Nasz Dziennik: Niekontrolowany import ukraińskiego zboża
Przez Węgry, Słowacje i Czechy przybywa do nas coraz więcej zboża. Rolnicy ostrzegają przed niekontrolowanym importem z Ukrainy. Chodzi głównie o pszenicę i kukurydzę. O sprawie napisał „Nasz Dziennik”.
Według oficjalnych danych Polska jest atrakcyjna dla ukraińskich dostawców. W ubiegłym roku sprowadzono 172 tysiące ton zbóż, z czego 162 tysiące ton to była kukurydza.
Tymczasem zaledwie w ciągu pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku import ziarna z Ukrainy osiągnął 148 tysięcy ton.
Rolnicy obawiają się, że niemal 1,6 mln ton bezcłowego kontyngentu przyznanego przez Unię Europejską Ukrainie, trafi właśnie do Polski.
W ocenie gospodarzy tak duży import może negatywnie wpłynąć na ceny ziarna na rynku krajowym. Niekorzystnie odbije się również na transakcjach eksportowych.
W związku z tym apelują do rządu, by zajął się sprawą – mówi senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
– Nasze stanowisko w Związku jest takie, żeby rząd bardziej kontrolował import jakościowy i ilościowy, aby powstrzymać niekontrolowany import, który może być zaburzeniem rynku. TO są nasze działania, które wskazujemy. Apelujemy do rolników, aby nie muszą odstawiać zboża w danej chwili, to żeby tego nie robili. Kontrahenci wykorzystują moment i skupują zboże. Odpowiadają wprost, że „jeśli rolnicy przestaną zwozić zboże, nie będzie już kolejek, to nie będziemy mogli zejść z ceny”. Napływ z Ukrainy powoduje syndrom, że można kupić taniej – zaznacza Jerzy Chróścikowski.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapewnia, że kontroluje sytuacje na rynku zbóż.
RIRM