
Obraz autorstwa Freepik
Dr J. Hajdasz o propozycjach nowej ustawy medialnej: Jest tam ukryte poważne zagrożenie dla wolności słowa w Polsce
W propozycji nowej ustawy medialnej jest tak wiele pięknych słów i ważnych treści związanych z wolnością słowa, że jak mielibyśmy to literalnie analizować i tylko przeczytać, to chyba byśmy wszyscy się pod tym podpisali i kibicowali, żeby to się stało, ale – jak zwykle – istotą sprawy są szczegóły i one są – w mojej ocenie – wysoce niepokojące (…). W tej ustawie znowu są ukryte poważne zagrożenia dla wolności słowa w Polsce – powiedziała dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Ministerstwo Kultury przedstawiło założenia nowej ustawy medialnej i rozpoczyna konsultacje społeczne. Resort proponuje m.in. likwidację abonamentu, reformę KRRiT, nowy sposób powoływania władz mediów publicznych i likwidację Rady Mediów Narodowych [czytaj więcej].
– Jest tam tak wiele pięknych słów i ważnych treści związanych z wolnością słowa, że jak mielibyśmy to literalnie analizować i tylko przeczytać, to chyba byśmy wszyscy się pod tym podpisali i kibicowali, żeby to się stało, ale – jak zwykle – istotą sprawy są szczegóły i one są – w mojej ocenie – wysoce niepokojące (…). W tej ustawie znowu są ukryte poważne zagrożenia dla wolności słowa w Polsce – podkreśliła dr Jolanta Hajdasz.
W kwietniu w Unii Europejskiej został przyjęty europejski akt o wolności mediów i – jak zwróciła uwagę medioznawca – musimy implementować go w Polsce.
– Jestem do niego sceptycznie nastwiona ze względu na rzeczy, które są tam postulowane, ponieważ w pięknych słowach są ukryte niepokojące treści. Bardzo ważną rolę będzie pełnić Komisja Europejska w stosunku do mediów danego kraju (…). Natomiast w naszej ustawie medialnej, którą ogłosił rząd, konsultacje trwają do września, więc jest chwila, byśmy się temu przyjrzeli i przeforsowali jakieś korzystniejsze rozwiązania dla nas – zaznaczyła.
Wskazała, jakie są niekorzystne zapisy znajdujące się w nowej ustawie dotyczącej mediów.
– Jest to przede wszystkim likwidacja abonamentu, ponieważ ustalenia dotyczą głównie mediów publicznych. W zamian za to media mają być finansowane bezpośrednio z budżetu państwa. Będziemy mieli bezpośrednie uzależnienie od tego, w jaki sposób będzie sprawowana władza, kto będzie rządził, bo uchwali budżet w jakiejś wysokości. Oczywiście w ustawie będzie zapis, że kwota ta nie może być mniejsza niż 0,09 proc. PKB rocznie i możemy sobie wyliczyć, ile by to było, ale przecież dobrze wiemy, że jak będzie deficyt budżetowy na obecnym poziomie i będzie dalej rósł, to za chwilę będzie tyle argumentów, aby tę kwotę obniżyć, dowolnie tym sterować, przekazywać później. Będzie zero stabilności finansowej dla mediów publicznych. Będą również zakazane reklamy w mediach publicznych. Myślę, że będzie to forsowane przez mainstream, żeby to rozwiązanie zostało przyjęte, bo to eliminuje media publiczne, przede wszystkim telewizję publiczną z gry rynkowej, z walki o widza, z tego, żeby budować oglądalność tej stacji – wyjaśniła dr Jolanta Hajdasz.
Rządzący chcą ponadto powrotu do 9-osobowego składu Rady i wprowadzenia rotacji w tym gremium.
– Przerabialiśmy to już na początku lat 90-tych, kiedy zaczęła obowiązywać ustawa o radiofonii i telewizji. Dokładnie był taki sam mechanizm, że co dwa lata było wymienianych trzech z dziewięciu członków. Obserwowałam to jako początkujący dziennikarz, interesowałam się tymi sprawami pracując na uniwersytecie. To powoduje paraliż pracy tej rady. Ci ludzie żyją tylko personaliami – kto za chwilę skończy kadencję, kto wejdzie na jego miejsce, kto z kim musi się porozumieć, żeby znowu obsadzić, czy ktoś ma większość czy nie. Zajmuje się to ciało samym sobą. Niestety to bardzo rzutuje na to, jaka jest potem jakość pracy takiej KRRiT, a nie łudźmy się, że globalne zdarzenia, które zachodzą na rynku mediów elektronicznych, to są wielkie interesy. Audytoria liczone w setkach tysięcy, milionach widzów, dochody liczone na poziomie sześciu zer, żeby o czymś rozmawiać. Wielcy gracze globalni przecież mają bezproblemowy dostęp do rynku mediów w Polsce. Nie ma specjalnie jakichś wielkich ograniczeń (…). Kiedy będziemy mieć paraliż instytucji, która jest regulatorem rynku medialnego, kiedy wszystko będzie się wydłużać, będzie bardzo łatwo o błędy powodujące zaskarżenia wydanych decyzji o koncesjach i przedłużeniu takich i czy innych spraw do sądów. Ten regulator będzie dużo słabszy niż – w mojej ocenie – jest w tej chwili – wskazała dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Całą rozmowę z dr Jolantą Hajdasz można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl