Dobry dziennikarz idzie pod prąd
Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce na organizację kongresu na temat zadań mediów katolickich niż kształcąca dziennikarzy Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Dziennikarzom katolickim stawiane są najwyższe pod każdym względem wymagania. Jeśli chcą zachować swoją tożsamość, muszą tym standardom sprostać, wyłamując się z nurtu dehumanizacji, nihilizmu i poprawności politycznej, który zagarnia kolejne przestrzenie debaty publicznej. – Ludzie wierzący mają prawo do usłyszenia krytycznej oceny tego, co nie jest zgodne z głosem Chrystusa, co nie jest zgodne z prawdą, co jest trucizną, a nie pożywieniem, co jest niszczeniem, a nie budowaniem – powiedział prefekt watykańskiej Kongregacji Edukacji Katolickiej ks. kard. Zenon Grocholewski do uczestników II Międzynarodowego Kongresu „Media katolickie na świecie i w Polsce – szanse i zagrożenia”, który rozpoczął się wczoraj w Toruniu. Imprezie patronuje „Nasz Dziennik”.
W obradach biorą udział najwybitniejsi naukowcy z pięciu kontynentów specjalizujący się w tematyce medialnej oraz znani dziennikarze z całego świata. Daje to możliwość konfrontacji własnej praktyki z doświadczeniami innych krajów i kontynentów. Bo inaczej wygląda sytuacja i misja mediów katolickich w krajach antykatolickich (takie doświadczenia ma chociażby dr William Oddie, dziennikarz pracujący przez wiele lat w brytyjskich czasopismach), a inaczej w tych o długiej tradycji katolickiej. Jeszcze inaczej w Afryce. Ale problemy są wszędzie.
– Fenomenem jest Radio Maryja obejmujące nie tylko Polskę, ale docierające do wielu zakątków świata. Rośnie i umacnia swoje miejsce i kompetencje Telewizja Trwam. Jest to nasze doświadczenie wiary, charyzmat założyciela o. Tadeusza Rydzyka i olbrzymia ofiarność wielu Polaków. W tym charyzmacie jest też „Nasz Dziennik”. Z tego wyrasta praktyczne nauczanie studentów w WSKSiM na temat dziennikarstwa i jego katolickiego wymiaru. To jest nasza praktyczna wizytówka mediów katolickich – zaznaczył o. dr Krzysztof Bieliński CSsR, rektor uczelni.
Promocja godności osoby ludzkiej i przekaz prawdy to dwa główne zadania, jakie stoją przed mediami w służbie Kościołowi. Formą przekazu nie powinny one w niczym ustępować innym środkom społecznego komunikowania. O takiej właśnie ich roli mówił ks. kard. Zenon Grocholewski, prefekt watykańskiej Kongregacji Edukacji Katolickiej, który połączył się z uczestnikami kongresu drogą satelitarną. – Troska o to, aby w mediach była ukazywana integralna wizja osoby ludzkiej, poszanowanie jej godności od poczęcia aż po naturalną śmierć nie jest niczym innym jak tylko urzeczywistnieniem głosu Chrystusa, który wciąż woła w obronie uciskanych i pokrzywdzonych – zaznaczył ks. kard. Grocholewski.
Ksiądz kardynał Grocholewski podkreślił, że głos Chrystusa planowo jest zagłuszany i zniekształcony. Stąd nie jest przypadkiem, jak tłumaczył, że właśnie media autentycznie katolickie, „demaskujące zło i fałsz lansowany przez media dalekie w swych założeniach od nauczania Kościoła”, są najsilniej atakowane i wiele się robi, aby je zniszczyć.
Ten apostolat, prowadzony z wykorzystaniem najnowszych technologii, jest zadaniem wymagającym dużych nakładów pracy, zaangażowania i środków, stąd odpowiedzialność za niego spoczywa nie tylko na nadawcach, ale wszystkich katolikach. – Oblicze i głos Chrystusa widziany i słyszany w mediach – mówił ksiądz kardynał – to wyzwanie, jakie powinno się stać podstawą do refleksji zarówno dla wszystkich odpowiedzialnych za przekaz informacji, jak i dla odbiorców.
Mediom katolickim stawiane są wysokie wymagania. – Ludzie wierzący mają prawo do usłyszenia krytycznej oceny tego, co nie jest zgodne z głosem Chrystusa, co nie jest zgodne z prawdą, co jest trucizną, a nie pożywieniem, co jest niszczeniem, a nie budowaniem – wskazał ksiądz kardynał. – Mają być także „głosem sprzeciwu” wobec tego rodzaju działań i mają uczyć myśleć krytycznie, czyli ze znawstwem – dodał.
Jednak w Australii, gdzie 25 proc. ludności deklaruje się jako katolicy, ale tylko 15 proc. z nich chodzi do kościoła, media katolickie przestały iść pod prąd. Duża ich część uległa lewicowej ideologii i ślepo ją propaguje, przerabiając Kościół na swój obraz. Stąd trudno się spodziewać, by posługując się szyldem katolicyzmu, rzeczywiście go broniły. Dziennikarka „The Sydney Morning Herald” Miranda Devine podała na to kilkadziesiąt przykładów z ostatniego tylko miesiąca, cytując tytuły publikacji prasowych, m.in. z „Eureka Street”, które świadczą o popieraniu przez „postępowych reformatorów” legalizacji układów homoseksualnych, rozwodów, aborcji opłacanej z budżetu państwa, eutanazji, pornografii, wolnego seksu. Wyraźna jest także chęć forsowania święceń kapłańskich kobiet i niezadowolenie z decyzji Ojca Świętego Benedykta XVI o umożliwieniu anglikanom powrotu do Kościoła katolickiego. Jedna z gazet wyraziła wręcz niezadowolenie, że prezydent USA Barack Obama nie został papieżem (!). Wzrost liczby powołań nie cieszy lewicowych mediów katolickich. – Media na Zachodzie ogólnie wyrażają pogląd, że religia jest domeną głupców i lunatyków – zauważyła Devine.
Poszukując przyczyn takiego podejścia, stwierdziła, że większość australijskich dziennikarzy to konformiści (a także nieobce im jest tchórzostwo), którzy utworzyli nową moralną większość. – W Australii istnieje swoiste napięcie pomiędzy społeczeństwem a inteligencją, która zdominowała media – tłumaczyła Devine.
Media prawdziwie katolickie, zaszczepiające wartości chrześcijańskie w rodzinach (np. „Annals”, „Anno Domini 2000”), są w tym kraju w mniejszości, ale zasięg ich oddziaływania się poszerza, m.in. dzięki bezkompromisowej postawie metropolity Sydney ks. kard. George”a Pella, który konsekwentnie i z talentem przeciwstawia się nowej formie totalitaryzmu. W pismach katolickich już same tytuły artykułów świadczą o jedności z Kościołem, np. „Odpowiedź chrześcijan na proaborcyjną traumę” czy „Prawa człowieka – małe zwycięstwa ruchu pro-life przy ONZ”. Nadzieją dla ich rozwoju są Światowe Dni Młodzieży w Sydney oraz powstawanie w ostatnim czasie trzech organizacji obrony życia człowieka. – Przytłumiło to pesymizm mediów. Młodzież roztopiła cynizm Sydney aż po samo serce. W świecie moralnego relatywizmu pokolenie Światowych Dni Młodzieży chce prawdy – powiedziała australijska dziennikarka.
W państwie, gdzie teoretycznie wolność słowa jest zagwarantowana, ogranicza się ją w imię osiągania „kompromisu”. Lewicowe organizacje ekologiczne bardzo pilnują, żeby któryś z dziennikarzy przypadkiem nie miał nic przeciwko tezie o wpływie globalnego ocieplenia na pożary lasów. Miranda Devine sama została pozwana w takiej sprawie i ją przegrała.
W wielu krajach europejskich sytuacja polityczna nie sprzyja rozwojowi mediów katolickich. Tak jest np. w Hiszpanii, gdzie socjalistycznym rządem kieruje José Luis Zapatero. Pokazując najbardziej aktualne wyzwania, prof. Pablo Pérez López, wykładowca Uniwersytetu w Valladolid, w pierwszym rzędzie podniósł konieczność usprawnienia finansowania tego typu inicjatyw. – To jest zadanie, które czeka na przedsiębiorców katolickich, zasadnicze w społeczeństwie, w którym komunikacja jest rodzajem wielkiego biznesu. Ale to również jedna z ważniejszych odpowiedzialności społecznych – uznał.
Profesor López docenił też wartość taniego bądź bezpłatnego korzystania z treści katolickich prezentowanych w internecie. Blogi, fora dyskusyjne, portale pozwalają – za pomocą stosunkowo niewielkich nakładów – przełamać tendencję do ujednolicania opinii. – Pomagają stworzyć tkankę opiniotwórczą, skutecznie blokującą monopol wielkich mediów utrzymywanych przez potęgi finansowe i technologiczne – zauważył. Specjalista postulował ponadto położenie nacisku na kształcenie dziennikarzy katolickich oraz zachęcanie pracowników mediów do wzięcia odpowiedzialności za urzeczywistnianie własnego potencjału. – Od tego, z jaką jakością, inicjatywą i odpowiedzialnością rozwiną swoją pracę, zależy to, czy ich obecność będzie zaczynem chrystianizacji tych aktywności – zauważył prelegent z Hiszpanii. Troska o rozwój mediów katolickich spoczywa w równym stopniu na wszystkich.
W bardzo trudnej sytuacji znajdują się afrykańskie media katolickie, w wielu spośród 53 krajów kontynentu gnębione przez cenzurę i nieustanne kontrole, zmagające się z poważnymi trudnościami finansowymi. Ich kondycję przedstawiał o. dr Ralph Madu, dyrektor sekretariatu Episkopatu Nigerii.
Wolność prasy to na tym kontynencie wciąż żywy postulat. – W Demokratycznej Republice Konga cenzura w mediach jest praktykowana. Wychodzące gazety prywatne są własnością prywatną jedynie symbolicznie, a dziennikarze tego kraju mający podjąć praktykę muszą zarejestrować się jako członkowie związku zawodowego kontrolowanego przez państwo – podał przykład wykładowca z Afryki. Dodał, że Zimbabwe też jest dobrym przykładem miejsca, gdzie media poddane są różnym systemom kontroli nakładanym przez kolejne rządy. Sytuacja ta doszła do szczytu podczas ekonomicznego i politycznego kryzysu pod rządami Roberta Mugabego. Stosunkowo największą wolnością w Afryce cieszą się – jeśli weźmie się pod uwagę prawo – media nigeryjskie. Ale – jak zaznaczył o. Madu – cenzorskie działania rządu znacznie ją ograniczają, także teza o wolności słowa w praktyce się nie broni.
Katolickie media na całym świecie są opiniotwórcze, wywierają wpływ na decyzje w życiu publicznym i prywatnym. Powinno być ich więcej (zwłaszcza stacji radiowych i telewizyjnych) także w Afryce. Należy zapewnić im nowoczesne rozwiązania technologiczne. Stąd konieczność kształcenia dziennikarzy zdolnych podjąć nowe zadania. Rozważane jest także powstanie planu duszpasterskiego dotyczącego komunikacji społecznej. – Istnieje potrzeba wszczepiania wartości chrześcijańskich we wszystkich afrykańskich wspólnotach. Biorąc pod uwagę poziom upadku moralnego, zwłaszcza wśród młodzieży, media katolickie w Afryce mają do odegrania żywotną rolę, a wobec tego muszą być stale mobilizowane do wydajnej i skutecznej służby – postulował duchowny. – W krajach, w których są wydawane gazety katolickie, są one w stanie skutecznie współzawodniczyć we wszystkich obszarach publikacji dziennikarskich, a przez to oddają nieocenione usługi – podkreślił. Jak zauważył o. Madu, dziennikarze katoliccy, wypełniając swoje obowiązki, wykazywali zawsze wyższy poziom zawodowy, także ci pracujący w mediach świeckich.
W Afryce Kościół ma ogromne możliwości rozwoju w tym stuleciu, a media katolickie mogą poprawić komunikację z innymi obszarami naszego globu.
W II Międzynarodowym Kongresie, który relacjonują Radio Maryja i Telewizja Trwam, biorą udział przedstawiciele pięciu kontynentów: Europy (Anglia, Hiszpania, Włochy), Australii, Ameryki Północnej i Południowej (Stany Zjednoczone, Kanada, Chile) i Afryki (Nigeria). Organizatorem sympozjum jest Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej we współpracy z Katedrą Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II oraz International Gilson Society.
Jolanta Tomczak, Toruń