Dobra kondycja polskiego pszczelarstwa efektem pracowitości pszczelarzy i rozwoju rodzimych branż
Polska należy do czołowych producentów miodu w Unii Europejskiej. Przed nami są jedynie: Hiszpania, Rumunia i Węgry. Nasz udział w unijnej produkcji wynosi 9 proc. W latach 2015-2019 produkcja miodu pszczelego w Polsce, w zależności od warunków pogodowych, oscylowała od 15 tys. ton do 24 tys. ton – informuje „Nasz Dziennik”.
– Wysokie miejsce Polski w zestawieniu największych producentów miodu w Unii Europejskiej to efekt dobrej kondycji polskiego pszczelarstwa. Wynika ona z tradycji, kultury, ale także otwartości na zmiany i nowe technologie – mówi Michał Wójciak, dyrektor Departamentu Interwencji Rynkowych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
Ocenia, że pomocne są fundusze europejskie dystrybuowane do ponad 40 tysięcy pszczelarzy przez KOWR oraz Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Znaczenie ma również dobra współpraca pszczelarzy z rolnikami.
– Jeśli dodamy do tego nasze ciągle jeszcze bioróżnorodne środowisko, mamy rezultat w postaci produkcji miodu o wysokiej jakości. Pamiętajmy jednak, że najcenniejszym efektem pracy naszych pszczół jest zapylanie roślin. Szacuje się, że przynosi to gospodarce 4,5 mld złotych rocznie – wyjaśnia.
Prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego, Tadeusz Dylon, zauważa, że ten sukces to wypadkowa pracowitości polskich pszczelarzy i rozwijającego się rodzimego pszczelarstwa.
– Odkąd działa Mechanizm Wsparcia Rynku Produktów Pszczelich (realizowany przez KOWR), sukcesywnie zauważamy, że wsparcie do leków, pomocy technicznej (zakup sprzętu, lawet), a także matek pszczelich, pakietów i odkładów, skutkuje zarówno powiększeniem istniejących pasiek lub tworzeniem nowych w odległych miejscach. Sukcesywnie zwiększa się również liczba pszczelarzy, rośnie zainteresowanie ochroną pszczół – zaznacza rozmówca „Naszego Dziennika”.
Jak ocenia, wszystko to przekłada się na wzrost wydajności miodu z jednej rodziny pszczelej. Ponadto pszczelarze są dobrze zorganizowani.
– Niezmiernie ważne są również szkolenia pszczelarskie, w których pszczelarze bardzo chętnie biorą udział. To dzięki nim wiedzą, na co zwracać uwagę w pasiekach, jak prowadzić właściwą gospodarkę pasieczną. Dostrzegamy również zainteresowanie konsumentów zdrową żywnością, do której należy również miód – podkreśla.
Trudny sezon
Jednak sezon pszczelarski 2020 należał do najgorszych od kilku lat.
– Pszczelarze mieli mało miodu, rośliny nie nektarowały albo panowała susza, ale liczymy, że 2021 rok wynagrodzi nam straty – wyjaśnia Tadeusz Dylon.
Potwierdza to pasjonat pszczelarstwa, pan Maciej z podwarszawskiej Kobyłki.
– Pszczoły głodowały i nie mogły się rozwijać, trzeba było dodawać im cukier – wskazuje.
Pszczelarstwo traktowane jako hobby nie zabiera zbyt dużo czasu – przy niewielkiej liczbie uli, np. dwóch czy trzech, wymaga poświęcenia najwyżej 1-1,5 godziny w ciągu dwóch tygodni. Jeśli jednak stanowi źródło dochodu, to wymaga zdecydowanie większego nakładu pracy.
– Jeśli ktoś się z tego utrzymuje, to traktuje to jako pracę zarobkową. W sezonie – wiosna, lato, wczesna jesień – jest czas naprawdę intensywnej pracy – informuje pan Maciej.
Taki wysiłek pszczelarza zostaje wynagrodzony. Pojawiają się pozamiodowe produkty, tj. wosk, kit pszczeli, pyłek, pierzga, mleczko pszczele.
Działanie wirusobójcze
Zbigniew T. Nowak, znawca i popularyzator wiedzy z zakresu ziołolecznictwa i zdrowej diety, zwraca uwagę, że miód należy do najzdrowszych produktów znanych człowiekowi i nigdy nie ulega zepsuciu. Przekonuje, że powinniśmy wykorzystywać go przez cały rok, a zwłaszcza teraz, kiedy zagrażają nam infekcje i istnieje ryzyko zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
– Okazuje się, że miód ma potwierdzone naukowo działanie wirusobójcze i bakteriobójcze, niszczy też grzyby chorobotwórcze – informuje specjalista.
Przestrzega również przed oszustwami związanymi ze sprzedażą miodu, który według informacji na etykiecie ma pochodzić z Ukrainy, a tak naprawdę może być sprowadzany z Chin przez Ukrainę.
– Jest to bardzo zastanawiające, gdyż w Chinach prawie wcale nie ma pszczół, tam się stosuje bardzo dużo środków ochrony roślin, które je trują. Nigdy też nie kupujmy miodów w marketach, tylko u zaprzyjaźnionego pszczelarza – zachęca Zbigniew T. Nowak.
Jacek Sądej/Nasz Dziennik