fot. TT/donaldtusk

D. Tusk włączył się w kampanię M. Kidawy-Błońskiej

Były premier Donald Tusk angażuje się w kampanię prezydencką. Szef Europejskiej Partii Ludowej spotkał się z kandydatką PO na prezydenta Małgorzatą Kidawą-Błońską.

„Właśnie zameldowałem pani marszałek pełną gotowość bojową” – napisał Tusk w niedzielę na Twitterze. Polityk zamieścił też zdjęcie z tego spotkania.

O tym, że Donald Tusk weźmie udział w kampanii, mówili już wcześniej politycy Platformy. Nie obawiają się negatywnego wizerunku, jaki towarzyszy byłemu szefowi rządu.

Politycy Zjednoczonej Prawicy uważają, że pojawienie się Donalda Tuska oznacza brutalną kampanię. Wiceminister aktywów Janusz Kowalski spodziewa się powrotu tzw. przemysłu pogardy.

– Smucą mnie te informacje, że za plecami Małgorzaty Kidawy-Błońskiej tak naprawdę stoi Donald Tusk i jego ludzie: pan Ostachowicz, pan Nowak. To oznacza powrót na nowo wielkiego przemysły pogardy, z którym właśnie kojarzył się pan Donald Tusk. To oznacza również, że kampania wyborcza będzie bardzo brutalna i bardzo bezpardonowa, bo jeżeli Donald Tusk w cokolwiek się angażuje, to nie bierze – jeżeli chodzi o jakiekolwiek zasady etyczne – jeńców, ale powiem wprost: Polacy chcą spokojnej, merytorycznej debaty. Jestem przekonany, że takie zaangażowanie Donalda Tuska tylko i wyłącznie zaszkodzi Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, ponieważ ten styl polityki Donalda Tuska został przez Polaków odrzucony w 2015 roku – podkreśla Janusz Kowalski.  

Parlamentarzyści zwracają uwagę, że PO zamieszcza w mediach społecznościowych fake newsy.

Z kolei kandydatka Platformy na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska do tej pory nie przeprosiła za wydarzenia w Pucku. Natomiast za Andrzejem Dudą jeżdżą te same osoby, które zakłócają jego spotkania. W głównej mierze są to członkowie tzw. KOD-u.

Do urn wyborczych pójdziemy 10 maja. Dwa tygodnie później – jeśli będzie taka potrzeba – odbędzie się druga tura.

 

RIRM

drukuj