Były senator PO Józef Pinior wraz z asystentem skazani za korupcję
Wrocławski sąd skazał byłego senatora Platformy Obywatelskiej Józefa Piniora oraz jego asystenta Jarosława Wardęgę za korupcję. W więzieniu spędzą rok i sześć miesięcy.
Były senator klubu Platformy Obywatelskiej oraz jego asystent Jarosław Wardęga zostali oskarżeni o przyjęcie łapówki w kwocie co najmniej 40 tysięcy złotych. W zamian mieli załatwić w siedzibie Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz Komendzie Głównej Straży Pożarnej w Warszawie korzystnego rozstrzygnięcia sprawy dolnośląskiego biznesmena Tomasza G.
Pieniądze były im wpłacane w kilku transzach bezpośrednio na konto Piniora oraz przesyłane pocztą.
Zdaniem sądu główny dowód w tej sprawie, czyli wielogodzinne nagrania wykonane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne z podsłuchanych rozmów pomiędzy senatorem i jego asystentem, są wiarygodnym dowodem.
„Sami oskarżeni złożyli wyjaśnienia, w których de facto potwierdzili, że byli uczestnikami tych rozmów i ani razu nie zakwestionowali, nie podnieśli, że w danym nagraniu: nie, to nie jest mój głos. Po drugie nie ma wątpliwości, co do zgodności odsłuchanych nagrań z rzeczywistą treścią rozmów” – mówił w uzasadnieniu sędzia Marek Górny.
Oskarżeni temu stanowczo zaprzeczali. Według nich były to nie łapówki a jedynie pożyczki.
„Sąd doszedł do wniosków, że te twierdzenia są nieprawdziwe. Abstrahując od faktu, że jeśli pożyczka jest związana z wykonaniem czynności służbowej przez funkcjonariusza publicznego np. interwencji senatorskiej, to taka pożyczka jest również korzyścią majątkową w rozumieniu artykułu 228 Kodeksu karnego. I to też jest przestępstwo, ale akurat w tej konkretnej sprawie to nie były pożyczki” – powiedział sędzia Górny.
Ich obrona sugerowała wcześniej, że nagrania mogą być „zmanipulowane i niepełne”. Najpierw wnosiła o ponowne zbadanie nagrań przez biegłych z zakresu fonoskopii, a w ostatnim słowie, by sąd nie opierał się na tym dowodzie, ponieważ pominięto część nagranych rozmów.
Sąd jednak uznał inaczej i skazał senatora Piniora na rok i 6 miesięcy więzienia, 5 tysięcy grzywny oraz przepadek kwot otrzymanych w ramach korupcji. Tyle samo czasu w więzieniu spędzi jego asystent Jarosław Wardęga, który ma zapłacić 3 tys. zł grzywny. Rok więzienia usłyszał także wręczający korzyść Tomasz G. Krystian S., który też wręczył pieniądze, został skazany na 10 miesięcy więzienia.
Wyrok jest nieprawomocny.
TV Trwam News/PAP