Burza śnieżna w USA

Stany Zjednoczone zmagają się ze skutkami przedłużającej się burzy śnieżnej, która przyniosła obfite opady śniegu, silny wiatr oraz niskie temperatury. Zginęło co najmniej 37 osób, setki tysięcy osób spędziło święta bez prądu.

Burza śnieżna rozciągała się od Wielkich Jezior w pobliżu Kanady aż do Rio Grande wzdłuż granicy z Meksykiem. Jej skutki dotknęły ponad 200 milionów Amerykanów. Miasta na południowym wschodzie, środkowym zachodzie i wschodnim wybrzeżu zanotowały najniższe od dziesięcioleci temperatury. W Nowym Jorku była to najzimniejsza wigilia od 150 lat.

– Jesteśmy na wojnie. To jest wojna z matką naturą – mówiła Kathy Hochul, gubernator Nowego Jorku.

Najwięcej ofiar burza śnieżna pochłonęła w Buffalo i w okolicach jeziora Erie. Ofiary znajdowano głównie w zaspach oraz samochodach, które utknęły na trasach.

– Wszystkim, którzy stracili ukochaną osobę – a niektórzy z tych ludzi mogą jeszcze o tym nie wiedzieć – składamy najgłębsze kondolencje. To była najgorsza burza, jaką możemy sobie tylko wyobrazić – przekazał Mark Poloncarz, dyrektor hrabstwa Erie.

W sobotę bez prądu było ponad 1,7 mln osób. W dalszym ciągu bez prądu jest około 200 tysięcy ludzi.

TV Trwam News