Brazylijczycy przeciwko korupcji
Przeciwnicy prezydent Dilmy Rousseff zgromadzili się na ulicach w 16 z 27 stanów kraju, by żądać jej ustąpienia w związku z wykryciem wielkiej afery korupcyjnej w Petrobrasie. W protestach wzięło udział 200 tys. osób – w samej stolicy 25 tysięcy.
Demonstracje w Brazylii były przede wszystkim wyrazem sprzeciwu wobec korupcji, jaka panuje w kraju.
– Ludzie chcą dobrego rządu. Nikt z nas nie jest w stanie wytrzymać obecnego sposobu rządzenia. Wszystkie klasy społeczne cierpią w tym kraju – mówi prawnik Sandra Santiago.
– Jesteśmy tu po to, aby zaprotestować przeciwko obecnej polityce rządu, przeciwko szerzącej się korupcji. Jesteśmy oburzeni tą sytuacją. Domagamy się prawdziwych zmian i kresu tego skorumpowanego rządy – apeluje student Luiz Paulo Loureiro.
Tysiące Brazylijczyków wyszło wczoraj na ulice, domagając się ustąpienia obecnej prezydent.
– Jestem tu, ponieważ wierzę, że razem możemy coś zmienić. Chcemy odsunąć Partię Pracujących od władzy. Chcemy prawdziwej Brazylii z powrotem. Chcę pokazać moim dzieciom, że muszą walczyć o to i wierzyć, że lepsza Brazylia powróci. Brazylia bez Rousseff! – tłumaczy mieszkanka Sao Paulo Erica Fernandes.
– To trudny czas dla brazylijskiej polityki. Ten rząd – przede wszystkim przez korupcję – nie ma wiarygodność, a to niszczy nasz kraj i to jest bardzo smutne. Myślę, że prezydent Rousseff jest częścią tego wszystkiego.- dodaje biznesmen Alexandre Krity.
– To, czego chcę to lepszej Brazylii. Chcę, by Brazylijczycy dokonali lepszego wyboru w następnym głosowaniu, ponieważ nie ma możliwości kontynuowania obecnego rządu.– stwierdza mieszkanka Rio de Janeiro Suely Alencar.
Notowania obecnej prezydent, wybranej pod koniec ub. roku na drugą kadencję, spadły w najnowszych sondażach, po ogłoszeniu listy 50 skorumpowanych polityków, do poziomu 8 proc. Brazylijski Sąd Najwyższy ma się wypowiedzieć, czy w jej kampanii prezydenckiej odegrały jakąś role pieniądze pochodzące z afery łapówkowej Petrobrasu, która kosztowała Brazylijczyków 2 miliardy dolarów. Gdyby tak było, możliwe stałoby się anulowanie wyborów z 2014 roku i rozpisanie nowych. Rząd centrolewicowej Partii Pracujących i partie polityczne, które go popierają, twierdzą, że próby usunięcia pani Rousseff zmierzają do przeprowadzenia „swego rodzaju zamachu stanu”. Brazylijska Partia Pracujących zapowiedziała na czwartek zwołanie kilku demonstracji w obronie pani prezydent.
TV Trwam News/RIRM