Armenia: Protest w Erywaniu z żądaniem dymisji premiera
Protest przeciwko premierowi Armenii Nikolowi Paszynianowi rozpoczął się w stolicy kraju, Erywaniu. Opozycja postawiła mu ultimatum z żądaniem dymisji, którego termin upłynął we wtorek w południe miejscowego czasu. Krytycy oskarżają premiera o kapitulację w sprawie Górskiego Karabachu.
Uczestnicy opozycyjnego protestu rozpoczęli we wtorek blokowanie ulic w centrum Erywania. Doszło do pierwszych zatrzymań przez policję – podaje rosyjska agencja TASS.
„Dajemy czas Nikolowi Paszynianowi do godz. 12 we wtorek, by omówił ze swoimi współpracownikami, doradcami sprawę ostatecznej decyzji o dymisji” – mówili przedstawiciele opozycji podczas sobotniego protestu przed rezydencją szefa rządu.
W przypadku niespełnienia żądania opozycja zapowiedziała masowe akcje nieposłuszeństwa obywatelskiego w całym kraju.
Przeciwnicy Paszyniana organizują w stolicy protesty po tym, jak premier zgodził się na podpisanie niekorzystnego dla kraju rozejmu w sprawie Górskiego Karabachu w nocy z 9 na 10 listopada. Przewiduje on zajęcie przez Azerbejdżan części separatystycznego regionu i części terenów niebędących częścią właściwego Karabachu, lecz wcześniej kontrolowanych przez Ormian.
Opozycja uważa 44-dniowy konflikt w regionie i warunki uzgodnionego przy udziale Rosji rozejmu za klęskę i kapitulację, a Paszyniana nazywa „zdrajcą”.
17 partii opozycyjnych zaproponowało wcześniej kandydaturę byłego premiera i ministra obrony Wazgena Manukiana na urząd szefa rządu w gabinecie przejściowym.
Separatystyczny Górski Karabach to ormiańska enklawa, znajdująca się de iure na terytorium Azerbejdżanu. Region ten oraz kilka przylegających do niego terenów (również na terytorium Azerbejdżanu) od wojny w latach 90. XX wieku kontrolowali Ormianie.
We wrześniu Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad regionem. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne porozumienie pokojowe.
Na jego mocy doszło do zawieszenia broni, a w regionie rozmieszczono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów do niego przylegających. Drogę łączącą Armenię ze stolicą separatystycznego regionu, Stepanakertem, mają ochraniać rosyjskie wojska.
Porozumienie, które wywołało euforię w Azerbejdżanie, stało się przyczyną konfliktu politycznego i protestów w Armenii. Paszynian tłumaczył, że zgoda na warunki rozejmu była wyborem „mniejszego zła”. Zapowiadał też, że nie zamierza odejść, gdyż priorytetem powinno być ustabilizowanie sytuacji w kraju.
PAP