300 tys. na fotele dla resortu Sikorskiego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało ponad 300 tys. złotych na zakup i tu uwaga – 28 foteli. Wszystko po to, by wkomponowały się one w jednolity wystrój wnętrz ministerstwa Radosława Sikorskiego.
Szesnaście foteli kosztowało po 13 tysięcy zł, dziesięć – 8,5 tysięcy, dwa natomiast ponad 5 tysięcy zł. Łączny rachunek wyniósł 301,5 tysięcy zł. Sprawą zajęła się już Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła niegospodarność resortu ministra Radosława Sikorskiego.
Taki zbędny wydatek w okresie poszukiwania oszczędności dziwi Witolda Waszczykowskiego, byłego Ministra Spraw Zagranicznych.
Poseł PiS podkreśla, że nigdy do tej pory nie było takiej niegospodarności, jaka ma miejsce za rządów Donalda Tuska.
– Sprawą zajął się już NIK, która wskazał jednoznacznie, że taki zakup za taką cenę jest zbędny. Jest to zadziwiające, że – w czasie kiedy szukamy oszczędności w różnych resortach, prowadzimy wielką dyskusję na temat prowadzenia i utrzymania naszej armii i placówek – jednocześnie lekką ręką wydaje się pieniądze na rzeczy, które można zdobyć taniej, prościej, bez wydawania takich pieniędzy. Nie przypominam sobie, żeby wcześniej stosowano takie praktyki. Pokazywały się wprawdzie informacje, że ktoś nabył jakiś samochód, ale na taką skalę nigdy. To jest pierwszy rząd, który tak nie liczy się ze środkami publicznymi – zaznaczył Witold Waszczykowski.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych już wcześniej planowało zakup foteli. W 2009 roku resort Sikorskiego miał pozyskać 500 sztuk za prawie 4 mln. zł. Przetarg jednak unieważniono ze względu, i tu uwaga – na złą szerokość foteli.
RIRM