Wyniki z 100 proc. obwodów


Państwowa Komisja Wyborcza podała nieoficjalne wyniki wyborów ze 100 proc obwodów.
PO zdobyła 39,18 proc., PiS – 29,89 proc., Ruch Palikota – 10,2 proc., PSL – 8,36 proc., SLD
– 8,24 proc. Frekwencja wyniosła 48,87 procent. Oficjalne wyniki mają być przedstawione
dziś po południu.


 

 

 

 

 

Stara-nowa koalicja

PSL, choć nieco osłabione, wciąż jest prezentowane jako potencjalny partner
polityczny Platformy Obywatelskiej. Za dwa dni odbędzie się posiedzenie zarządu
partii, na którym zapadnie decyzja w tej sprawie. Politycy Platformy już w
niedzielę mówili, że chcą kontynuować współpracę z PSL. Gdyby partii brakowało
kilku głosów, z pewnością znajdą się one w klubach SLD czy Ruchu Poparcia
Palikota. Można też próbować wyciągać pojedynczych posłów ze wszystkich klubów,
zwłaszcza z SLD. O tworzeniu rządu Donald Tusk rozmawiał wczoraj z prezydentem.
Już w niedzielę po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów Bronisław Komorowski
zapowiedział, że zaprosi przedstawicieli partii politycznych, które wejdą do
Sejmu, na konsultacje, zarówno w sprawie tworzenia koalicji większościowej, jak
i jej współdziałania z opozycją "w sprawach istotnych dla państwa". Ostatecznie
musi się z tym wstrzymać do oficjalnego ogłoszenia wyników wyborczych przez
Państwową Komisję Wyborczą i potwierdzenia, ile mandatów uzyskały poszczególne
ugrupowania parlamentarne. Sam Tusk był bardziej pewny siebie. – Jadę do
prezydenta, także praca wre – szkoda każdej godziny – mówił przed spotkaniem z
Komorowskim. – Wszystko mam w głowie – dodał, odpowiadając na pytanie o skład
rządu. Po południu lider Platformy miał się spotkać z marszałkiem Sejmu
Grzegorzem Schetyną oraz prezesem PSL Waldemarem Pawlakiem.
Czy i jak Donald Tusk przemebluje swój stary rząd? – To będą gruntowne zmiany w
rządzie, ale nie będę spekulował i dobierał Donaldowi Tuskowi współpracowników –
zapowiada Jarosław Gowin, który nie ukrywał, że słaby wynik wyborczy ludowców z
pewnością nie daje im mocnej karty przetargowej i ludowcy nie utrzymają swoich
pozycji. – Będą zmiany, tu nie ma wątpliwości – podkreśla Eugeniusz Kłopotek. W
jego ocenie, Platforma nie ma wyjścia, a PSL gwarantuje partii Tuska stabilność
i przewidywalność, natomiast ewentualna koalicja z Ruchem Palikota wywoła
perturbacje w samej Platformie i będzie dla niej pewnym kłopotem wizerunkowym. –
My nie będziemy rozrabiać – deklarował wczoraj Kłopotek w imieniu PSL.
Politycy PO i opozycji nie mają wątpliwości, że obecny szef rządu wykorzysta
szansę do pozbycia się ministrów źle ocenianych w sondażach. Taką osobą jest
m.in. szefowa resortu edukacji Katarzyna Hall.
– Na pewno nie będzie sprawowała tej funkcji – mówi jeden z posłów Platformy.
Podobnego zdania jest Zbigniew Girzyński z PiS. – Z całą pewnością ten rząd
będzie nieco przemeblowany. Minister Hall jest uważana za balast i osobę, która
nie cieszy się popularnością – przypomina poseł PiS. Zastrzega jednak, że nie
należy się spodziewać zmian, które zmieniaą charakter rządów koalicji PO – PSL.
Podobnego zdania jest Sławomir Nauman. – Na pewno będzie koalicja z PSL, wygląda
na to, że wystarczy nam mandatów do rządzenia – tłumaczy poseł Platformy. Na
razie zgodnie z zapowiedziami PO nie będzie prowadziła żadnych rozmów z Januszem
Palikotem i jego partią.
– To partia, której nikt nie zna, nie wiadomo, kim są ludzie, którzy dostali się
z jego list do Sejmu. Jedyną osobą, którą spośród nich znamy, jest Janusz
Palikot – mówi Nauman. – Sam Palikot jest dziś nieprzewidywalnym partnerem –
zastrzega jego były partyjny kolega. Trudno jednak wykluczyć, że konieczny okaże
się sondaż, kto z ekipy Palikota jest gotów do ścisłej współpracy z klubem
Platformy. Ten sam problem może dotyczyć również polityków SLD, w którym już po
wieczorze wyborczym doszło do wewnętrznych porachunków.

Maciej Walaszczyk
 

***

Podkarpacie w rękach PiS

Według oficjalnych wyników w okręgu krośnieńsko-przemyskim PiS
zdobyło 44,73 proc. głosów i wyprzedziło PO, która uzyskała 25,30 procent.
Trzecie było PSL – 12,65 proc., a dalej Ruch Palikota – 7,06 proc., i SLD –
6,18. Według tej arytmetyki PiS wprowadzi do Sejmu z okręgu
krośnieńsko-przemyskiego sześciu posłów, PO – czterech, a PSL i Ruch Palikota po
jednym. Do Sejmu wejdą: Marek Kuchciński, Bogdan Rzońca, Stanisław Piotrowicz,
Mieczysław Golba, Kazimierz Ziobro i Piotr Babinetz. PiS wygrało również w
okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim, uzyskując 48,03 proc. poparcia i wyprzedzając
PO – 24,46 proc., PSL – 10,46 proc., Ruch Palikota – 6,72 proc., i SLD – 5,61
procent. Według danych z ponad 96 proc. okręgów, jeżeli nic się nie zmieni, do
Sejmu z ramienia PiS wejdą: Stanisław Ożóg, Zbigniew Chmielowiec, Józefa
Hrynkiewicz, Andrzej Szlachta, Kazimierz Moskal, Jan Warzecha, Krzysztof
Popiołek, Kazimierz Gołojuch. Ważą się losy dziewiątego mandatu dla PiS, który
prawdopodobnie przypadnie Zdzisławowi Pupie. Ruch Palikota będzie miał dwóch
reprezentantów (po jednym z okręgu). Żadnego posła z Podkarpacia nie będzie miał
Sojusz Lewicy Demokratycznej, który przed czterema laty wprowadził do Sejmu
dwóch przedstawicieli.

Wszystkie fotele senatorskie z Podkarpacia przypadły PiS. Senatorami nowej
kadencji będą: Alicja Zając, Janina Sagatowska, Władysław Ortyl, Andrzej
Matusiewicz i Kazimierz Jaworski. Najwięcej głosów spośród wszystkich kandydatów
do parlamentu (37 tys. 160) na Podkarpaciu zdobył poseł PiS Stanisław Ożóg,
który wynik uzyskany przez Prawo i Sprawiedliwość na Podkarpaciu ocenia jako
bardzo dobry. – W ciągu ostatnich lat, wbrew temu, co sugerowali politycy
Donalda Tuska, różnica między PiS a PO na Podkarpaciu znów się zwiększyła. To
świadczy, że PiS umacnia swoje przyczółki i zyskuje dodatkowy elektorat – ocenia
Ożóg. Odnosząc się do zwycięstwa PO w skali kraju, żałuje, że partia Donalda
Tuska nie uzyskała przewagi, która pozwoliłaby jej na samodzielne rządzenie
krajem i przejęcie pełnej odpowiedzialności.

 

Mariusz Kamieniecki

 

 

 

***

Niemcy odetchnęli z ulgą

Zwyciężył przyjaciel Niemiec i Angeli Merkel. Dla naszych zachodnich sąsiadów
Tusk i PO są gwarantem rozwoju znakomitych – jak twierdzą komentatorzy –
stosunków między Berlinem a Warszawą. Przy okazji Niemcy przypisują Kaczyńskiemu
antyniemieckie i antyeuropejskie działania. Hamburski "Der Spiegel" twierdzi,
jakoby prezes PiS wywołuje strach przed Niemcami w Polsce. Korespondent
telewizji publicznej ARD zaznaczył nawet, że wynik wyborów w Polsce to
błogosławieństwo dla wzajemnych relacji. Ta sama stacja twierdzi, iż tylko Tusk
gwarantuje, że Polskę ominie polityczny chaos i międzynarodowa izolacja.

O wyjątkowej proeuropejskości Tuska piszą niemal wszystkie tytuły, w tym: "Sueddeutsche
Zeitung", "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "Die Welt", "Stern". Hamburski "Abendblatt"
szczerze przyznaje, że podczas polskich wyborów chodziło przede wszystkim o
stosunek Polski do Niemiec i Rosji w najbliższej przyszłości. "Frankfurter
Rundschau" także z zadowoleniem informuje, że wraz z Tuskiem jest szansa na
kontynuację obecnych dobrych stosunków polsko-niemieckich. Wygrana PO to dobry
prognostyk dla jeszcze lepszych wzajemnych relacji – pisze tygodnik "Stern".
"Wygrał przyjaciel Niemiec" – napisał "Koelner Stadt Anzeiger". Także "Allgemeine
Zeitung" z Dolnej Saksonii nie szczędzi pochwał Tuskowi, twierdząc, że podczas
jego kadencji znakomicie rozwijały się relacje Warszawy i Berlina. "Sueddeutsche
Zeitung" z Monachium wspomina o proeuropejskiej Platformie Donalda Tuska, "Die
Welt" pisze o jego dobrych kontaktach z unijnymi partnerami, natomiast hamburski
"Bild Zeitung" informuje, że teraz Tusk może kontynuować swój proeuropejski kurs
w Polsce. Nawet szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych w Bundestagu
Ruprecht Polenz, nie czekając na oficjalne wyniki, już w niedzielę umieścił wpis
na Facebooku, w którym gratuluje Donaldowi Tuskowi i wyraża zadowolenie, że w
Polsce nie znalazły rezonansu antyniemieckie i antyeuropejskie resentymenty.

Najmniejsze zło
Ale na tym tle wybija się artykuł Jahna Puhla w tygodniku "Der Spiegel" pt.
"Tusk – najmniejsze zło". Autor stwierdza, że ten "miły nudziarz" – jak określa
premiera – zwyciężył po raz kolejny tylko dlatego, że partie opozycyjne nie
potrafiły przedstawić odpowiedniej alternatywy dla Platformy Obywatelskiej.
Dziennikarz podkreśla, że pomysł objeżdżania "tuskobusem" kraju przyniósł partii
rządzącej mizerne rezultaty, a Tusk wcale nie może być zadowolony ze zdobytych
39 procent głosów. Zaznacza, że to, iż Polska nie odczuła jeszcze tak dotkliwie
jak inne państwa skutków kryzysu i w 2009 r. zachowała wzrost gospodarczy, nie
jest bynajmniej zasługą Tuska. "W końcu w czasie swojego urzędowania wybrał
drogę po linii najmniejszego oporu i zaniechał reform: aparat państwowy rozrasta
się i jest coraz droższy, drogi są w fatalnym stanie, a polska kolej to
katastrofa" – ocenia Jahn Puhl. Wcale też nie jest przekonany, że Polsce uda się
zdążyć z przygotowaniami na Euro 2012. Zwraca również uwagę, że za czasów PO
wzrósł dług publiczny, a nad polską gospodarką zaczynają się gromadzić czarne
chmury. Natomiast analizując przyczyny wyborczej porażki Prawa i
Sprawiedliwości, Puhl stwierdza, że partia ta nie potrafiła zaoferować dobrych
rozwiązań na dopiero rozpoczynający się w naszym kraju kryzys. Powielając
powtarzane do znudzenia w polskich mediach mainstreamowe kalki, zarzuca
Jarosławowi Kaczyńskiemu "pielęgnowanie kultu zmarłych" i określa go
"arcykapłanem nacjonalistyczno-katolickiego folkloru".

Po mandat na wódce
Nazywając z kolei Janusza Palikota "politycznym błaznem", tygodnik wskazuje, że
jest on jedynym prawdziwym zwycięzcą tych wyborów. "Ten czterdziestosześciolatek
wszedł do polityki po tym, jak dorobił się milionów na wódce" – przypomina "Der
Spiegel". "Także dzisiaj nikt nie wie, jakie są jego polityczne cele, poza
legalizacją miękkich narkotyków. Kto go wybrał, chciał jedynie zaprotestować
przeciwko politycznemu establishmentowi. Nic po za tym" – stwierdza Jahn Puhl.

 

Waldemar Maszewski, Hamburg
Bogusław Rąpała

 

 

***

 

 

 

 

Według nieoficjalnych wyników w Toruniu mandat poselski z PiS-u przypadnie dla 3 posłów: Zbigniewa Girzyńskiego, Jana Ardanowskiego i Łukasza Zbonikowskiego. PO zdobyła w okręgu wyborczym 7 mandatów. W Krakowie wygrał lider krakowskiej listy PiS Andrzej Duda.

Do senatu z list PiS według nieoficjalnych wyników weszli m.in.: Beata Gosiewska, Alicja Zając, Stanisław Karczewski, Stanisław Kogut, Wojciech Skurkiewicz, Michał Seweryński. W Toruniu do senatu dostał się Jan Wyrowiński z PO. W senacie najprawdopodobniej nie zasiądzie związany z Senatem od 1989 roku Zbigniew Romaszewski. Człowiek „Solidarności” w okręgu warszawskim nr 42 przegrał z byłym komunistą Markiem Borowskim. W Krakowie senatorem zostanie były Minister Obrony Narodowej w rządzie PO Bogdan Klich.

Według nieoficjalnych jeszcze danych w wyborach do senatu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości dostali się m.in. : Beata Gosiewska, Wojciech Skurkiewicz, Alicja Zając, Stanisław Kogut, Kazimierz Wiatr i Stanisław Czelej.

Premier Donald Tusk, zapowiedział wczoraj, że jeszcze dziś mają rozpocząć się rozmowy na temat możliwej przyszłej koalicji parlamentarnej.
Profesor UMK Andrzej Zybertowicz – socjolog czeka na oficjalne wyniki.

Jednak jak stwierdził, że partie które do tej pory mają jednocyfrowy wynik, a które miałyby na tyle głosów żeby zostać samodzielnym koalicjantem dla PO wzmocniłyby Platformę. Profesor wyklucza koalicje PO z Ruchem Palikota.

 

Na oficjalne wynika czeka także PIS – powiedział szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak.

 

Mariusz Błaszczak dodał, że szczególne zagrożenia czekają nas teraz w sferze wartości – wszystko za sprawą Ruchu Palikota – mówi.

 

Odnosząc się do sondaży prezes PISu Jarosław Kaczyński powiedział, że zadaniem jego partii w kolejnych czterech latach będzie przekonanie kolejnych milionów Polaków, że zmiany w naszym kraju są potrzebne.

 

 

PiS ma także nadzieję, że mimo wyniku wyborów powstanie lepszy rząd niż poprzedni, który będzie walczył z kryzysem a nie z PiS-em.

 

 

W niedzielnych wyborach parlamentarnych do głosowania uprawnionych było 30 mln 768 tys. 225 wyborców. Polacy głosowali w prawie 26 tysiącach lokali wyborczych na terenie całego kraju, w 268 lokalach wyborczych za granicą oraz na 3 polskich statkach morskich. Jak powiedział o. Zbigniew Pieńkos CSsR z Chicago do wyborów licznie poszli nasi rodacy w USA.

Głosowanie w Niemczech przebiegało niespokojnie – w Hamburgu pod polskim konsulatem pobito zwolenników PiS-u. Jak powiedział redaktor Waldemar Maszewski zwolenników PISu zaatakowały prawdopodobnie bojówki związane z PO.

 

 

To nie był jedyny incydent wyborczy w tym kraju.

 

 

Ambasada RP w Berlinie rozesłała tuż przed cisza wyborczą do wybranych polskich korespondentów w Niemczech mail, w którym zachęca do zajęcia się – w nurcie kampanii wyborczej – rzekomymi protestami po słowach prezesa PiS o kanclerz Angeli Merkel.

 

 

Jak dodał Waldemar Maszewski źródła internetowe podają, że zlecenie na rozsyłanie tego maila ambasada dostała od polskiego MSZ.
Do wielu incydentów i zakłóceń ciszy wyborczej doszło także w Polsce. Najpoważniejsze miały miejsce w Gorzowie Wielkopolskim i w Lublinie. W Gorzowie odnaleziono atrapę bomby. W Lublinie znaleziono paczkę, którą rozbito przy pomocy armatki wodnej. Wewnątrz nie było groźnych materiałów.

Nie we wszystkich lokalach zasiadali tzw. mężowie zaufania – stwierdził redaktor Telewizji Trwam Adam Ślusarski, który odwiedził kilkanaście lokali w Toruniu.

 

RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl