Rozważania wielkopostne: JAK TY SIĘ MODLISZ?
Ja wiem, Łukasz,
że masz chęć
na następne pytanie:
Księże, naucz mnie modlić się!
To już było.
Apostołowie zazdrościli Nauczycielowi,
że umie modlić się całą noc,
a oni, gapy, zaczęli mówić pacierz
i zaraz usnęli, jak pobożni.
Więc prosili Mistrza:
Panie, naucz nas modlić się.
I nauczył ich… i nas
modlitwy najpiękniejszej pod słońcem:
Ojcze nasz.
Umiesz?
Umiem.
Modlisz się?
Tak.
A rozumiesz, co mówisz?
Rozumiem, przecież mówię po polsku.
Ja wiem, że mówisz, że recytujesz,
ale zatrzymaj się czasem
nad słowami: bądź wola Twoja.
Prawdę mówisz?
Przecież i tak
postępujesz po swojemu.
Chleba naszego powszedniego
daj nam dzisiaj.
Po co tak mówisz,
jak już chleb kupiłeś w sklepie?
Ale pamiętam, że Bóg
chleb rozmnaża,
otwiera swoją dłoń
i karmi nas do syta.
To dobrze, ale
jeszcze jedno,
najtrudniejsze zdanie:
Odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy
naszym winowajcom.
Naprawdę?
Masz odwagę to powiedzieć?
Gdyby Pan Bóg
raz mnie wysłuchał,
to by mnie szlak trafił,
tu, na miejscu.
Przecież mam tyle spraw
z ludźmi niezałatwionych.
O, Boże!
Ja Ty mi wszystko
pokrzyżowałeś!
Jak to trudno się modlić.
Ojcze, jeśli to możliwe,
niechaj odejdzie ode Mnie
ten kielich goryczy,
ale nie jako ja chcę – jako Ty!
O moje Apostoły.
Prześpicie sprawę,
a świat ma być odkupiony.
Jednej godziny nie mogliście
czuwać ze Mną?
Chęci macie dobre,
ale jesteście zmęczeni,
śpijcie i odpoczywajcie.
Wstańcie, chodźmy stąd.
Zbliża się ten,
który Mnie zdradzi.
I pocałował Go!
Widzisz, Łukasz,
jak to trudno przeżyć
kawałek modlitwy.
Jak to trudno całe życie
uczynić modlitwą?
Nie gadajmy o modlitwie.
Szkoda czasu.
Zacznijmy się modlić.
ks. bp Józef Zawitkowski