Rada i Sejm łamią prawo

Ani Radio Maryja, ani TV Trwam nie naruszyły warunków swych koncesji ani
przepisów ustawy o radiofonii i telewizji w czasie pielgrzymki Rodziny Radia
Maryja na Jasną Górę. Działania przeciwko nim podjęte przez organy państwa są
bezpodstawne i mają motywację pozaprawną.

10 lipca odbyła się XIX Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Na
spotkaniu religijnym połączonym z uroczystą Mszą Świętą zgromadziło się wiele
tysięcy ludzi. Transmitowały je Radio Maryja i Telewizja Trwam. Udział w tych
uroczystościach wzięli też przedstawiciele części rodzin smoleńskich oraz
niektórzy politycy opozycji.

Poza granicami prawa
Podczas zgromadzenia nastąpił incydent z udziałem obsługi jednej z komercyjnych
stacji telewizyjnych Polsat News, która nie mając zgody organizatorów na pracę w
tym czasie, podejmowała próby rozmowy z uczestnikami pielgrzymki. Świadkowie
określają je jako prowokowanie wybranych uczestników (którym zakłócano udział we
Mszy św.) do ostrzejszych reakcji "odpędzania" natarczywych dziennikarzy.
Bardzo szybko, 15 lipca, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
nie dysponując jeszcze żadnymi wynikami prawomocnie zakończonego postępowania w
sprawie incydentu, bez wiedzy co do faktów i prawa – jednoosobowo wydał swe
Stanowisko. Nie było ono podpisane "w imieniu Rady", więc należy je uznać za
osobisty, prywatny pogląd pana przewodniczącego, nie zaś za wypowiedź całej
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jako organu państwa. Nadto formułowanie
tego rodzaju stanowisk prywatnych nie jest przewidziane w ustawowych
kompetencjach przewodniczącego Rady. Wydanie go więc 15 lipca stanowi nadużycie
funkcji i działanie bez podstawy prawnej. Zresztą przewodniczący nie podał, na
podstawie jakich konkretnych przepisów ustawy o radiofonii i telewizji działa, a
powinien wiedzieć, że zgodnie z art. 7 Konstytucji RP "organy władzy publicznej
działają [tylko] na podstawie i w granicach prawa". Ani forma ("stanowisko"),
ani treść (bezpodstawne pomówienia i pouczenia, bez związku z radiofonią i
telewizją) nie mają oparcia w obowiązujących przepisach o radiofonii i
telewizji, które nie uprawniają przewodniczącego KRRiT do dowolnych
jednoosobowych tego rodzaju wystąpień publicznych, tym bardziej szkodzących
wskazanym w nim podmiotom.
Przewodniczący KRRiT, uznaniowo, bezpodstawnie i dowolnie, z góry przypisał winę
"uczestnikom pielgrzymki" za "siłą uniemożliwienie wykonywania obowiązków
dziennikarskich ekipie jednej ze stacji TV". Pouczył, że w przypadku "imprez o
charakterze masowym, to na ich organizatorach ciąży obowiązek zapewnienia
bezpieczeństwa wszystkim zgromadzonym, w tym także dziennikarzom". Wezwał
"uczestników życia publicznego do równego traktowania przedstawicieli wszystkich
mediów" i przestrzegł przed "wzbudzaniem niechęci i nieufności do dziennikarzy,
których praca służy realizacji prawa społeczeństwa do informacji".

Bez dowodów
Następnie 26 lipca podobnej treści wypowiedź, zatytułowaną "Opinia nr 17 dla
KRRiT i MSWiA w sprawie swobody wykonywania zawodu dziennikarskiego",
przeforsowała przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która
przy sprzeciwie i protestacyjnej nieobecności posłów PiS, doprowadziła do jej
przyjęcia przez pozostałych członków komisji (kilkanaście osób). W opinii, poza
niemal bliźniaczymi sformułowaniami ze Stanowiska przewodniczącego KRRiT,
zawarto też "oczekiwanie od władz Radia Maryja, TV Trwam i współpracujących z
nimi polityków przestrzegania obowiązującego w Polsce prawa i tonowania emocji
budujących atmosferę nienawiści". Komisja zwróciła się też do ministra spraw
wewnętrznych i administracji o "wprowadzenie regulacji zobowiązujących
organizatorów wszelkich publicznych zgromadzeń do zapewnienia wszystkim
dziennikarzom swobody wykonywania zawodu". Opinia ta również nie została oparta
na jakichkolwiek ustaleniach prawomocnie zakończonego postępowania karnego w
sprawie incydentu z 10 lipca, a mimo to przesłano ją w celu wymuszenia jakichś
represji na wskazanych w niej mediach do ministra spraw wewnętrznych i
administracji i KRRiT.
Z informacji medialnych wynika, że przewodniczący KRRiT w odpowiedzi już podjął
jakieś postępowanie i zwrócił się nawet do dyrektora Radia Maryja o przekazanie
mu listy nazwisk niektórych uczestników pielgrzymki w dniu 10 lipca.

Radio Maryja pokrzywdzone
Ciąg zdarzeń, stanowisk, opinii i działań podejmowanych przez przewodniczącego
KRRiT i sejmową komisję obarczony jest wieloma istotnymi wadami prawnymi. Przede
wszystkim oba organy pomawiają różne środowiska, nie czekając na ustalenia
dokonane przez uprawnione organy ścigania i sądy, czyli nie mając wiedzy o
faktach i okolicznościach incydentu. Przez to ich poczynania nie są wiarygodne,
ale stronnicze.
Oba organy wykraczają poza swe kompetencje ustawowe lub działają w ogóle bez
podstawy prawnej. Oba organy bez podstaw prawnych ani faktycznych łączą "na
siłę" incydent z 10 lipca z działalnością radiową i telewizyjną Radia Maryja i
Telewizji Trwam, które nie mają z tym zdarzeniem związku. Media te bowiem nie
wywołały żadnego incydentu; żaden ich dziennikarz nie naruszył warunków koncesji
ani przepisów ustawy o radiofonii i telewizji. Nie było i nie ma podstaw do
jakichkolwiek działań podejmowanych przeciwko nim, i to aż ze szczebla sejmowego
czy organu nadzorującego radiofonię i telewizję. Owszem, była sytuacja
naruszenia przez obsługę jednej ze stacji TV miru zgromadzenia religijnego, ale
tym powinny się zająć organa ścigania i sąd. Tak więc stanowiska i opinie
wspomnianych instytucji atakują niewłaściwe podmioty. Ich adresatem i obwinionym
nie mogą być w żadnym razie, od strony prawnej, ani Radio Maryja, ani TV Trwam.
Ich to po prostu prawnie i faktycznie nie dotyczy. Przeciwnie, są to media,
które działaniami przewodniczącego KRRiT i sejmowej komisji zostały
pokrzywdzone. Podobnie jak niektórzy uczestnicy pielgrzymki – sympatycy tych
mediów, którzy zostali pokrzywdzeni podwójnie, bo także przez nieetycznie
działających pracowników jednej ze stacji komercyjnych.

Bezpodstawne żądania
Warto przyjrzeć się bliżej – od strony prawnej – obu odezwom: przewodniczących
KRRiT i sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Jeśli chodzi o Stanowisko przewodniczącego KRRiT, to poza zastrzeżeniami
przedstawionymi na wstępie, trzeba zauważyć, że nie jest jasne, kto właściwie
jest jego adresatem. Mętność związana jest z niemożnością oskarżenia Radia
Maryja, więc oskarża się i poucza różne środowiska. Zarzuca się "uczestnikom
pielgrzymki Radia Maryja", iż "siłą uniemożliwili pracę dziennikarzom", i
poucza, że nie wolno mediów dzielić, a stosowanie siły narusza polskie
standardy. Z kolei dalej przypomina "organizatorom imprez o charakterze masowym"
(czytaj: Radiu Maryja), że mają obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim
zgromadzonym również dziennikarzom. Tyle że przecież nie byli oni
"zgromadzonymi" na pielgrzymce, lecz przybyli, aby wprowadzić w to zgromadzenie
niepokój, czym mogli przecież właśnie naruszyć bezpieczeństwo zgromadzonych, tam
osób.
W zakończeniu Stanowisko wzywa już ogólnie "uczestników życia publicznego" do
równego traktowania przedstawicieli wszystkich mediów i przestrzega ich przed
wzbudzaniem nieufności itd. Jak widać, Stanowisko – domyślnie skierowane przeciw
Radiu Maryja – nie formułuje przeciwko niemu żadnego zarzutu naruszenia koncesji
lub ustawy o radiofonii i telewizji. Mimo to wikła to Radio w bliżej
nieokreślone naruszenia standardów, a w konsekwencji samo tworzy sztuczną
"podstawę" do rozpoczęcia jakiegoś kafkowskiego procesu, w ramach którego KRRiT
już zażądała bezpodstawnie listy nazwisk słuchaczy Radia Maryja.

Pielgrzymka to nie impreza
Przewodniczący KRRiT błędnie też utożsamia zgromadzenie religijne z imprezami
masowymi. Nawiązując do pielgrzymki Rodziny Radia Maryja z 10 lipca, określa je
jako "imprezy o charakterze masowym, których organizatorzy mają obowiązek
zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim zgromadzonym". Trzeba jednak przypomnieć,
że termin "impreza masowa" ma swoje ścisłe znaczenie ustawowe. Dotyczy go ustawa
o bezpieczeństwie imprez masowych z 22 sierpnia 1997 roku. W art. 3 p. 1 ustawa
definiuje "imprezę masową" jako "imprezę sportową, artystyczną lub rozrywkową".
Zgromadzenie religijne nie jest taką "imprezą" i ustawie tej nie podlega.
Zresztą spotkania religijne w odróżnieniu od imprez masowych są najbardziej
bezpieczne.
Pielgrzymki, w tym Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, są jedną z form
sprawowania publicznego kultu religijnego, regulowanego ustawą z 17 maja 1989 r.
o stosunku państwa do Kościoła katolickiego w RP (i Konkordatem co do
fundamentów). Chociaż art. 16 tej ustawy określa pielgrzymkę jako imprezę o
charakterze religijnym, to nie jest to impreza masowa w rozumieniu prawa, zwykle
cechująca się dość wysokim ryzykiem niebezpieczeństwa. Pielgrzymka jest formą
kultu religijnego i podlega władzy kościelnej. Zgodnie zaś z art. 25 Konstytucji
RP, państwo zapewnia swobodę wyrażania przekonań religijnych w życiu publicznym.
Państwo (i inne podmioty) nie może zakłócać sprawowania kultu i zobowiązane jest
z mocy tego przepisu szanować autonomię Kościoła. Charakter nabożeństw i spotkań
każdej religii wyklucza zaś możliwość "swobody" wykonywania w ich trakcie
specyficznego w swej formie, ingerencyjnego zawodu dziennikarskiego. Oczywiste
ograniczenia w tym zakresie wynikają nie tylko z prawa świeckiego, ale też z
reguł ustanawianych autonomicznie przez Kościół, które chronić mają sacrum, mir,
powagę i skupienie religijnych zgromadzeń. Wynikają też ze standardów
cywilizacyjnych i kulturowych. Zgody na relacjonowanie wydarzeń religijnych
przez media Kościół może udzielać w formie akredytacji. Może, ale nie musi; nie
musi też udzielać jej wszystkim. W szczególności zaś tym, którzy znani są z
wrogości wobec Kościoła, z praktyki ośmieszania go i upokarzania wiernych.
Dlatego bezpodstawne i demagogiczne jest stwierdzenie przewodniczącego KRRiT, iż
"niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe". Nie chodzi bowiem o
infantylny podział na "dobre i złe" media, lecz na uczciwe i nieuczciwe,
starające się zachować obiektywizm i naruszające tę regułę w swych relacjach.
Warto przy okazji tej nagłośnionej sztucznie sprawy zapytać przewodniczącego
KRRiT oraz sejmową Komisję Kultury i Środków Przekazu, dlaczego sami dzielą
media na "dobre i złe" i nie upominają się nigdy o swobodę pracy dla
dziennikarzy mediów katolickich. Na przykład, gdy odmawia się im akredytacji w
czasie ważnych wydarzeń, np. wizyty prezydenta Obamy w Polsce; odmawia się
relacji z niektórych prac w Sejmie czy z zebrań różnych gremiów państwowych i
politycznych, nie mówiąc o imprezach obyczajowych typu Woodstock.

Bezpodstawne żądanie
Działaniem sprzecznym z prawem, a szczególnie z ustawą o radiofonii i telewizji,
jest żądanie od Radia Maryja listy pielgrzymów, zapewne będących świadkami
incydentu z 10 lipca. Ustawa ta nie przewiduje dla Rady ani jej przewodniczącego
kompetencji do prowadzenia śledztw i postępowań karnych, ani żądania
jakichkolwiek wyjaśnień, list itp. dowodów w takich sprawach. Przewodniczący
KRRiT nie jest bowiem organem ścigania. Do jego konstytucyjnych i ustawowych
kompetencji nie należy badanie stanu faktycznego i ustalenie winnych naruszenia
miru zgromadzenia religijnego. Tym bardziej że w swym Stanowisku już określił
winnych, tj. "uczestników pielgrzymki", co charakteryzuje jego intencje.
Należy z mocą przypomnieć, iż zgodnie z art. 213 Konstytucji RP: "KRRiT stoi na
straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w
radiofonii i telewizji". To znaczy bada ona, czy wspomniane wartości są
respektowane "w radiofonii i telewizji". I tylko w tym zakresie. Podkreśla to
ustawa o radiofonii i telewizji, określająca KRRiT jako organ państwowy właściwy
tylko "w zakresie radiofonii i telewizji", tj. w zakresie świadczenia usług
medialnych. Rada nie jest jednak już właściwa w sprawach konfliktów i sporów
między nadawcami a różnymi innymi podmiotami, np. uczestnikami zgromadzeń
religijnych, gdyż nie są to sprawy z zakresu "radiofonii i telewizji". Te są
określone w ustawie o rtv i podobnych spraw dodatkowych dla kompetencji Rady nie
przewidują. Zajmują się nimi policja, prokuratura i sądy na zasadach ogólnych.
Ponieważ przewodniczący Rady obarczył (bezpodstawnie) winą za incydent
"uczestników pielgrzymki", to tym bardziej, logicznie, brak jest podstaw do
wszczynania jakichkolwiek postępowań przeciwko Radiu Maryja czy Telewizji Trwam,
które "siłą" nikomu niczego nie utrudniały. Radio Maryja nie ma więc żadnego
obowiązku poddawania się tego typu "postępowaniom" prowadzonym przeciwko niemu
przez przewodniczącego Rady, w tym dostarczenia jakichkolwiek list.

Co może Krajowa Rada
Oczywiście, KRRiT może kontrolować działalność radiową i telewizyjną także
mediów katolickich posiadających koncesje. Jednak zgodnie z art. 6 ust. 2 ustawy
o radiofonii i telewizji kontrola dotyczyć może tylko działalności usług
medialnych, a i to tylko w granicach, sytuacjach i formach wskazanych wyraźnie w
tej ustawie.
Gdyby KRRiT zechciała skontrolować działalność Radia Maryja i Telewizji Trwam,
to – zgodnie z art. 40b ustawy o radiofonii i telewizji – kontrola taka dotyczyć
może tylko działalności w zakresie radiofonii i telewizji oraz odbywać się musi
wedle przepisów rozdziału V (o Kontroli) ustawy o swobodzie działalności
gospodarczej z 2004 roku. Przepisy te zezwalają na wszczęcie kontroli dopiero po
7-dniowym wcześniejszym poinformowaniu przez kontrolującego o takim zamiarze.
Kontrolę prowadzi się wedle ściśle określonej w tej ustawie procedury, która
przewiduje środki prawne ochrony podmiotu kontrolowanego przed nadużyciami
organu kontrolującego. Chodzi tu cały czas o kontrolę "w zakresie radiofonii i
telewizji", tj. dotyczącej sposobu wykonywania działalności objętej koncesją.
Innego obszaru kontroli ustawa o rtv nie przewiduje.
KRRiT, mając zastrzeżenia wobec któregoś z nadawców, np. wobec Radia Maryja, co
do działania zgodnego z ustawą o TV lub koncesją, winna na podstawie art. 10
ust. 3 wezwać tego nadawcę do zaniechania konkretnie wskazanych działań "w
zakresie dostarczania usług medialnych". Na przykład ograniczania wolności słowa
w przekazach stacji w czasie transmisji ze spotkań religijnych lub audycji itp.
W omawianej sytuacji nic takiego nie miało miejsca i KRRiT nie wzywała Radia
Maryja ani Telewizji Trwam do usuwania jakichkolwiek konkretnie wskazanych
naruszeń. Jak się zdaje, przy braku takich naruszeń prawa sam przewodniczący
Rady indywidualnie wydał swe Stanowisko, by ogólnikowo, bezpodstawnie co do
faktów i bez prawnej podstawy w ustawie obciążyć Radio i jego słuchaczy
"budowaniem nienawiści" czy "siłą uniemożliwianie" czegoś tam. Jak wspomniano,
ustawa o rtv nie przewiduje formy prawnej Stanowiska dla indywidualnych działań
przewodniczącego Rady.

Państwo w trybach walki z Radiem Maryja
Podobnie insynuacyjny charakter ma Opinia nr 17 sejmowej Komisji Kultury i
Środków Przekazu. Jest podobnie bezpodstawna i stronnicza, ma cechy pomówienia
mającego poniżyć w oczach opinii publicznej nadawców katolickich, tj. Radio
Maryja i Telewizję Trwam. Insynuowanie działającemu legalnie na podstawie
koncesji nadawcy społecznemu, iż współuczestniczy w budowaniu atmosfery
nienawiści, jest ciężkim oskarżeniem niezwykle szkodzącym interesom tego
nadawcy. Zapewne tylko w państwach Europy Wschodniej takie bezprawne działania
organów państwa wobec podmiotów społecznych i obywateli mogą uchodzić bezkarnie.
Są one tym bardziej naganne, że do "prywatnego" zwalczania środowisk katolickich
w Polsce wykorzystywane są organy władzy mające funkcjonować w interesie
społecznym, ogólnym, Narodu, tj. organy Sejmu i administracji. Obniża to prestiż
i powagę tych organów. Trudno się potem dziwić, że Sejm i aparat państwa nie
uzyskują w badaniach szacunku i są często obiektem lekceważenia.
Sejm i jego organy mogą wiele, ale zgodnie z art. 7 Konstytucji muszą także
działać "na podstawie i w granicach prawa", nie mówiąc o konieczności zachowania
niezbędnego obiektywizmu, minimalnej chociaż kultury wypowiedzi i obowiązujących
w polskim społeczeństwie obyczajów.
Komisje sejmowe nie mogą służyć prywatnym interesom ani być wprzęgnięte w
prywatne wojny z legalnie działającymi środowiskami, np. Rodziną Radia Maryja,
choćby członkowie np. Komisji Kultury i Środków Przekazu byli zdeklarowanymi
ateistami. W omawianym przypadku Opinia nr 17 komisji sejmowej jest kolejnym
przykładem nadużywania struktur państwa wobec bezbronnego – i faktycznie, i
prawnie – środowiska katolickiego. Co gorsza, dzieje się to w atmosferze
bezkarności inicjatorów i nieodpowiedzialności organów oraz w warunkach braku
realnej kontroli społecznej nad strukturami państwa demokratycznego.

Zaszczuwanie katolików
Komisja Kultury i Środków Przekazu wezwała w swej Opinii ministra spraw
wewnętrznych i administracji do "wprowadzenia regulacji, które zapewnią
wszystkim dziennikarzom swobodę wykonywania zawodu". Treść tego wezwania
świadczy o nieznajomości przez posłów z komisji kultury przepisów Konstytucji
RP, która m.in. w art.: 22, 25, 31 ust. 3, 57 i in., zezwala na ograniczanie
wszelkich praw i wolności tylko w drodze ustawy, tzn. przez Sejm, a nie w drodze
czynności organów administracji, choćby i MSWiA, które wydać może co najwyżej
akt wykonawczy – rozporządzenie, jedynie wykonujące ustawę. Nawet "groźny"
minister MSWiA nie może "wprowadzić" żadnych regulacji "zobowiązujących"
kogokolwiek do "zapewnienia" komukolwiek – czegokolwiek. Żaden minister, także
MSWiA, nie może też zobowiązać, np. "organizatorów wszelkich publicznych
zgromadzeń" do "zapewnienia wszystkim dziennikarzom swobody wykonywania zawodu".
Jak wspomniano, swobodę dziennikarską wyprzedza w swej doniosłości wolność
wyznania. Żaden minister nie ma władzy zobowiązania, np. proboszcza czy innej
osoby duchownej, do "zapewnienia swobody wykonywania zawodu dla wszystkich
dziennikarzy", np. w czasie Mszy Świętej czy innego zgromadzenia religijnego.
W Opinii nr 17 sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz w Stanowisku
przewodniczącego KRRiT widoczne są żenująca niewiedza dotycząca reguł działania
Kościoła w Polsce, daleko posunięte lekceważenie jego spraw i brak minimalnego
zrozumienia dla uczuć osób wierzących.
Sejmowa komisja bezpodstawnie w swej Opinii szczuje organy państwa na Radio
Maryja, TV Trwam i pielgrzymów, rzekomo by chronić swobodę wykonywania zawodu
przez dziennikarzy. Ale dla których dziennikarzy? Najwyraźniej tylko dla
niechętnych Kościołowi katolickiemu. Ale czy swoboda dziennikarska nie
przysługuje "wszystkim" wykonującym ten zawód?
W zakończeniu należy stwierdzić, że ani Radio Maryja, ani TV Trwam nie naruszyły
warunków swych koncesji ani przepisów ustawy o rtv w czasie pielgrzymki Rodziny
Radia Maryja na Jasną Górę. Działania podjęte przeciwko nim przez organy państwa
są bezpodstawne i mają motywację pozaprawną. Wydaje się ponadto, że to właśnie
przewodniczący KRRiT i sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu powinni
"tamować swe emocje", gdyż budują one w społeczeństwie atmosferę nienawiści do
Kościoła katolickiego.

 

Prof. Krystyna Pawłowicz
 


Autorka jest prawnikiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem
Trybunału Stanu.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl