Potrafimy kształcić znakomitych informatyków

Rozmowa z Arkadiuszem
Pawlikiem, Bartoszem Walczakiem, Pawłem Walterem – studentami Uniwersytetu
Jagiellońskiego, wicemistrzami świata na 30. Akademickich Mistrzostwach
Świata w Programowaniu Zespołowym, oraz ich opiekunami naukowymi – prof.
Pawłem Idziakiem oraz mgr. Maciejem Żenczykowskim

Na czym polega programowanie zespołowe?
Bartosz Walczak: – Trzeba rozróżnić tu dwie rzeczy. Jest programowanie zespołowe
w firmie, gdzie wspólnie pracuje się nad jakimś projektem, oraz na konkursie.
Na zawodach wygląda to inaczej. Mamy do dyspozycji jeden komputer przez pięć
godzin i do rozwiązania, jak w przypadku mistrzostw, 10 zadań. Zwykle dzielimy
się problemami i rozwiązujemy je osobno. Kiedy ktoś znajdzie pomysł na rozwiązanie,
siada do komputera i pisze program. Oczywiście, jeśli mamy jakieś wątpliwości,
konsultujemy się między sobą.

Macie swój sposób na rozwiązywanie tego typu zadań konkursowych?
Paweł Walter: – Na pewno trzeba rozwiązać mnóstwo zadań, by poznać ich charakter.
Kiedy rozwiąże się ich kilkaset czy ponad tysiąc, widać, że tak naprawdę
– poza szczegółami, układają się one w swego rodzaju szerokie klasy. Oczywiście
zadania w poszczególnych klasach bardzo się różnią. Nawet po rozwiązaniu
kilkudziesięciu problemów w danej klasie, znalezienie kolejnej odpowiedzi
sprawia wiele trudności. My specjalizujemy się w różnych typach zadań. Kiedy
pojawiają się problemy wymagające połączenia naszych umiejętności, musimy
ze sobą współpracować. By wypracować taki sukces, trzeba wielu lat treningów.

Maciej Żenczykowski: – Wydaje mi się, że najtrudniejsze zadania to takie,
które na pierwszy rzut oka wyglądają, iż należą do jednej klasy, a tak naprawdę
wymagają rozwiązania w innej klasie. Tak więc trudność polega tu także na tym,
że nie tylko trzeba wymyślić rozwiązanie zadania, ale przede wszystkim ustalić,
jakiego typu rozwiązania szukać.

Czy do zawodów przygotowujecie się w jakiś specjalny sposób?
PW: – Właściwie każdy z nas przygotowuje się indywidualnie. Rozwiązujemy zadania,
startujemy w indywidualnych konkursach, na poziomie Mistrzostw Polski, Mistrzostw
Świata. Rozwiązanie dużej ilości zadań na pewno pomaga. Oczywiście poza konkursami
spotykamy się na wspólnych treningach w Instytucie Informatyki UJ. Nasz opiekun
organizuje także kilka razy w roku konkursy, na których mamy okazję wystąpić
całą drużyną, wspólnie rozwiązać zadania, opracować jakąś strategię działania,
która w przyszłości może okazać się skuteczna.

Programowanie to jest to, co Was najbardziej pociąga w informatyce?
PW: – Tak naprawdę to w informatyce najbardziej podoba mi się matematyka. Nie
chodzi o to, że tu są komputery… Ja nie wybrałem studiów informatycznych,
jestem studentem piątego roku matematyki, informatyką zajmuję się niejako
dodatkowo. Mój wybór był taki, gdyż bałem się, że jako informatyk będę musiał
np. montować komputery – oczywiście, w praktyce tak nie jest. Informatyką
można zajmować się także od strony matematycznej.

Arkadiusz Pawlik: – Osobiście bardzo mi odpowiada działanie z wykorzystaniem
komputera. Oczywiście na konkursie komputer wykorzystywany jest na mniejszą
skalę. Mamy wtedy mniej czasu, trzeba się skupić i w sumie problemy nie są
takie trudne. Poza zawodami, kiedy dysponujemy czasem, zajmujemy się trudniejszymi
zadaniami, jednak podobnego typu jak na zawodach.

MŻ: – Myślę, że twierdzenie, iż te problemy nie są takie trudne, wynika z
nadmiaru rozwiązanych zadań.

Na studiach informatycznych można spotkać się z zadaniami "konkursowymi"?
AP: – W ramach zajęć mamy cały cykl przedmiotów, na których można dowiedzieć
się wiele o algorytmice – ta wiedza bardzo się przydaje na konkursach.

PW: – Na zawodach najbardziej przydaje się matematyka. To, czego uczymy się
na studiach, to m.in. rozwiązywanie problemów standardowych. Na zawodach dominują
problemy niestandardowe i takie trzeba nauczyć się rozwiązywać.

Na zawodach bardziej chodzi o znalezienie algorytmu czy też liczy się napisanie
konkretnego programu?

PW: – To bywa różnie. Jednak w większości zadań chodzi o znalezienie algorytmu.
Są też zadania, w których algorytm jest stosunkowo prosty do wymyślenia, ale
jego zakodowanie może już sprawiać większe trudności.

Jakie zadania są dla Was najtrudniejsze?
BW: – Każdy z nas inaczej odpowiedziałby na to pytanie. W zespole się uzupełniamy.
Każdy z nas specjalizuje się w rozwiązywaniu innych typów zadań. Może właśnie
ta różnorodność pomogła nam osiągnąć sukces. Jeśli dobrze rozdzielimy między
siebie zadania, mamy szanse na dobry występ. Gdy działamy wspólnie, żadne
zadanie nie jest dla nas straszne.

PW: – Oczywiście są zadania trudne dla wszystkich i pozostają one nierozwiązane
przez startujące drużyny. Mistrzowie świata, Rosjanie, tak jak my rozwiązali
sześć zadań, ale w lepszym czasie.

MŻ: – W każdym konkursie pojawiają się zadania nie do rozwiązania. Nawet z
punktu widzenia organizatorów niedobrze jest, gdy wszystkie problemy zostaną
rozwiązane i drużyna wyjdzie przed czasem.

Prof. Paweł Idziak: – W tym roku zadania były wyjątkowo trudne, a konkurencja
bardzo silna. Świadczy o tym liczba rozwiązanych zadań. Jeżeli najlepsza drużyna
rozwiązuje ich sześć, a zwykle jest to przynajmniej osiem i więcej, to jest
to jakimś miernikiem trudności.

Jak widzicie swoją przyszłość? Stawiacie na informatykę, a może pracę naukową?
PW: – Zastanawiamy się, co dalej. Ja jestem na piątym roku, koledzy na trzecim,
więc mają więcej czasu. Oczywiście pojawiają się pewne propozycje. Muszę
się zastanowić, czy praca w firmie informatycznej mnie interesuje. Na razie
skłaniam się ku karierze naukowej, rozpoczęciu studiów doktoranckich tu,
w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, który jest naprawdę dobrą uczelnią.

PI: – Panuje tu świetna atmosfera, są doskonałe warunki do rozwoju, pracownicy
poświęcają mnóstwo czasu studentom. To wszystko jest pewną wartością dla młodzieży.

Młodzi ludzie jednak często wybierają studia poza granicami naszego kraju,
a absolwenci polskich uczelni szukają pracy za granicą. Zdarza się, że wracają?

PI: – Oczywiście zachodnie uczelnie i firmy kuszą. Pozostaje jednak pytanie,
dlaczego tak się dzieje? Faktem jest, że część osób odbywających studia doktoranckie
po drugiej stronie Atlantyku powróciło, jednak nie wszyscy. Co można zrobić,
by było inaczej? To kwestia zapewnienia odpowiednich warunków, również finansowych.

Czy jest jakiś przepis na kształcenie tak świetnych informatyków?
PI: – Gdyby był przepis, to tak świetni specjaliści byliby wszędzie. Nie ma
takiego przepisu. Są jednak pewne wskazówki. Trzeba szukać zdolnej młodzieży,
trzeba poświęcać jej wiele czasu, trzeba stworzyć zespół. Nie mówię teraz
o zespole, który startuje w zawodach. Na ich sukces pracowało kilkanaście
innych osób. To m.in. osoby wcześniej startujące, z różnym skutkiem, w zawodach.
To buduje atmosferę, zachęca do udziału w zawodach, pobudza wzajemną konkurencję.
Nie jest tak, że można wychować wyłącznie trzy osoby.

To kwestia klimatu, sposobu nauczania czy talentu?
PI: – Jedno i drugie. Niewątpliwie potrzebny jest talent. To rzecz oczywista.
Jednak może być on zmarnowany. Sam talent nie jest więc rzeczą wystarczającą.
Jest także kwestia budowania odpowiedniego klimatu, ale nie tylko. Myślę,
że studenci czują się tutaj dobrze i oni sami będą starać się, by młodsi
koledzy również znaleźli tu przyjazną atmosferę.

W jaki sposób dobiera się członków zespołu konkursowego?
PI: – Zawodnicy muszą przejść przez mnóstwo zawodów eliminacyjnych. Startuje
w nich nawet do 50 osób, z których wyłaniamy tylko trzy.

Zespół tworzą różni specjaliści, którzy się uzupełniają. Te trzy wybrane osoby
chyba nie powinny być wybitne w tej samej dziedzinie?

PI: – Tak, ale muszą być wybitnościami. Każdy, kto chciał dostać się do tej
trójki, na pewno przeżywał ciężkie chwile. Konkurencja jest duża, jednak bez
niej trudno cokolwiek osiągnąć, jej brak usypia.

Czy "mistrzowie" są pod specjalną opieką
merytoryczną?

PI: – Niby dlaczego? Ci pozostali nie są wiele gorsi. W ogóle nie można powiedzieć,
że są gorsi. Po prostu mieli mniej szczęścia. Nie możemy nikogo zaniedbywać
ani specjalnie wyróżniać. Owszem, z zespołem spędzamy więcej czasu, ale oni
chcą ten czas z nami spędzać. Przychodzą, zadają pytania. Często jest też
tak, że studenci nie zadają pytań, ale wtedy nie otrzymują odpowiedzi.

Jak osoby z podobnymi sukcesami znajdują się na uczelni, jak ich talenty są
wykorzystywane?

PI: – Najważniejsze jest to, by ten potencjał intelektualny nie został zmarnowany.
Nie ukrywam, że zależy mi, by dołączyli oni do naszej grupy badawczej. Informatyka
jest stosunkowo młodą dyscypliną. W Polsce trudno znaleźć osobę, która przechodziłaby
przez tego typu konkursy i osiągnęła więcej niż doktorat. Pierwsze habilitacje
zawodników pojawią się w najbliższych latach. Trudno więc odpowiedzieć jednoznacznie
na to pytanie.

Jaki jest powód tego, że wśród najlepszych zespołów są Rosjanie i Polacy,
a nie przedstawiciele krajów, gdzie technika i szkolnictwo są bardziej rozwinięte?

PI: – Być może jest to fascynacja, jednak pasjonaci są wszędzie. Myślę, że
żyjąc w tej części świata, trudniej się wybić. Kiedy ludzie żyją dostatecznie
wygodnie i nie muszą tak ciężko pracować na sukces, to tak nie pracują.

Dwie osoby z zespołu nie będą mogły już występować w mistrzostwach. Trzeba
będzie zbudować nowy skład…

PI: – Nie będzie z tym problemu. Mamy dość duże zaplecze tych, którzy mieli
mniej szczęścia. Uniwersytet Jagielloński nigdy nie miał problemów ze znalezieniem
dobrych studentów, a wszyscy, którzy marzą, aby się zrealizować, są tu mile
witani.

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych udanych występów!

Marcin Austyn

To wielki sukces!
Akademickie Mistrzostwa Świata w Programowaniu Zespołowym to największy i
najstarszy, cieszący się ogromnym prestiżem w środowisku informatyków konkurs,
w którym corocznie rywalizują ze sobą najlepsi studenci informatyki z całego
świata.
W tegorocznych Akademickich Mistrzostwach Świata w Programowaniu Zespołowym
w San Antonio drugi polski zespół z Uniwersytetu Warszawskiego zajął siódme
miejsce. W konkursie finałowym startowały 83 drużyny, wyłonione podczas eliminacji
regionalnych spośród 5606 drużyn z ponad 1,7 tys. uczelni ze wszystkich kontynentów.
Mistrzem świata został rosyjski zespół z Uniwersytetu w Saratowie, który
podobnie jak nasi wicemistrzowie rozwiązał sześć z dziesięciu zadań konkursowych,
jednak w lepszym czasie. Za drugie miejsce studenci UJ otrzymali złoty medal
(tradycyjnie złoto otrzymują cztery najlepsze drużyny).

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl