Nie rozmawiać z Singerem

Z prof. Jerzym Robertem Nowakiem rozmawia Małgorzata Goss

Panie Profesorze, w najbliższych dniach przyjadą do Polski przedstawiciele żydowskiej organizacji roszczeniowej Claims Conference, która zrzesza dwadzieścia innych organizacji z całego świata. Jednym z tematów rozmów z polskimi władzami ma być sprawa roszczeń majątkowych. Nie podano oficjalnie, o jakie roszczenia chodzi – rekompensaty za przejęcie majątków przez komunistyczne władze, nad którymi pracuje Sejm, czy też o jeszcze coś innego?

– Obawiam się, po wypowiedziach przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów Israela Singera, że chodzi o nacisk na uzyskanie maksymalnych roszczeń. Wszystko zależy od tego, jak strona polska zareaguje. Osobiście byłbym przeciwko jakimkolwiek rozmowom władz państwowych z żydowskimi organizacjami roszczeniowymi. Władze mogą rozmawiać z Izraelem czy innymi państwami, a nie z organizacjami, tym bardziej nie z organizacjami Żydów amerykańskich, które usiłują występować w imieniu polskich Żydów z roszczeniami wobec Polski. Żydzi w Ameryce nie kiwnęli palcem w czasie wojny, gdy Żydzi europejscy byli zagrożeni. Pisał o tym David Wyman w słynnej książce „Samotni wobec zagłady”. Mimo że byli alarmowani m.in. przez kuriera Jana Karskiego, mimo że w otoczeniu prezydenta Roosevelta byli bardzo wpływowi Żydzi, np. sędzia Franfurter, to nie zrobili dosłownie nic dla ratowania Żydów europejskich. A mogli sfinansować przejazd do Stanów Zjednoczonych kilkuset tysięcy Żydów, tylko że obawiali się, iż to umocniłoby w Stanach antysemityzm. Niedawno przeczytaliśmy, że Anna Frank i jej rodzina nigdy by nie zginęli, gdyby nie było biurokratycznych zaostrzeń przy wyjazdach do Stanów Zjednoczonych.

Profesor Norman Finkelstein podaje, że organizacje roszczeniowe wyceniają roszczenia żydowskie wobec Polski na 5 mld dolarów. Warto więc w tym miejscu przypomnieć, że Polska nie otrzymała od Niemiec żadnych odszkodowań za zniszczenia i wymordowanie milionów obywateli, nie licząc groszowych świadczeń dla robotników przymusowych. Żydzi natomiast uzyskali od Niemiec ponad 100 mld USD odszkodowania.

Czy chodzi o kwotę przekazaną powstającemu państwu Izrael, czy też są to odszkodowania dla ofiar zagłady?

– Część z tej sumy, dwadzieścia kilka miliardów dolarów, trafiła do państwa Izrael, reszta do ofiar i organizacji żydowskich. Dawid Warszawski podaje nieco niższą kwotę, dziewięćdziesiąt kilka miliardów dolarów. Nawiasem mówiąc, przywódcy Izraela lekceważyli los Żydów w Polsce, gdy w czasie wojny zajmowali się konstruowaniem podstaw państwa. Są kompromitujące zapiski na temat roli Ben Guriona, późniejszego premiera i Icchaka Grunbauma, późniejszego ministra spraw wewnętrznych…

Czy zagraniczne organizacje żydowskie mają legitymację do wysuwania roszczeń wobec Polski w imieniu polskich Żydów?

– Polscy Żydzi byli obywatelami polskimi. Około 10 proc. stanowili Żydzi zasymilowani, jak dr Janusz Korczak, który czuł się absolutnie Polakiem. To byli tzw. Polacy wyznania Mojżeszowego, którzy identyfikowali się z Polską i nawet im nie przyszło do głowy zajmować się celami syjonistycznymi. Czyżby to w ich imieniu występowały organizacje roszczeniowe? Ponadto trzeba pamiętać, że w pierwszych latach wojny (1939-1941) na dawnych Kresach Wschodnich Żydzi byli nacją uprzywilejowaną, a Polacy – nacją najbardziej uciskaną. Jest na to wiele świadectw autorów żydowskich. Wyrzucano Polaków z posad urzędników, nauczycieli, co prowadziło do pauperyzacji ludności polskiej, za to duża część Żydów, która postawiła na komunizm i Rosję, awansowała i bogaciła się szybko ich kosztem. Ksiądz arcybiskup Szeptycki, który odegrał wielką rolę w ratowaniu Żydów i dzieci żydowskich, który występował przeciwko ukraińskim pogromom na Żydach, już w grudniu 1939 r. pisał, że Polacy pod wpływem prześladowań wyprzedają Żydom za bezcen to, co posiadają. Do tego dochodziły grabieże własności indywidualnej i kościelnej. Profesor Richard C. Lukas w świetnej książce „Zapomniany holokaust” pisze, że często zamieniano kościoły na synagogi. Biskup przemyski Franciszek Barda w grudniu 1939 r. alarmował Papieża Piusa XII, że Żydzi w Przemyślu zagarnęli gmach kurii przemyskiej na mieszkania dla siebie. Warto się temu przyjrzeć, podliczyć, ile własności polskiej zostało przejętej. Część lewicowych środowisk żydowskich poszła na tak daleko idącą współpracę z Sowietami, że donosiła na swoich sąsiadów. Aleksander Wat, słynny intelektualista pochodzenia żydowskiego, podaje, że na terenie Lwowa było mnóstwo donosów. Podobnie Teresa Prekerowa, nieżyjąca już znakomita żydowska badaczka, bardzo obiektywna, związana z Żydowskim Instytutem Historycznym, w książce „Najnowsze dzieje Żydów” pisze, że takich donosów powodujących nieraz utratę życia, było niezmiernie dużo. Wspomina o tym również Jan Karski w swoim meldunku z 1940 roku. A jak donoszono na polskich sąsiadów, to często też przejmowano ich własność.

Z zagłady zgotowanej przez Niemcy hitlerowskie ocaleli nieliczni polscy Żydzi. Jak wyglądała w pierwszych latach po wojnie sprawa zwrotu ich majątków?

– Dzięki poparciu ówczesnych władz były możliwości bardzo szybkiego zwrotu mienia żydowskiego. Ministrem ds. odszkodowań w pierwszym rządzie PKWN był Emil Sommerstein, którego chwalono w publikacjach w Izraelu za bardzo pozytywny stosunek do roszczeń żydowskich. Ministrem gospodarki był działacz pochodzenia żydowskiego Hanemann. Pamiętajmy też o dominującej roli Bermana i Minca, polityków żydowskich. Z zachowanych materiałów wynika, że np. w rejonie Kielc ponad 90 proc. roszczeń zostało pozytywnie dla Żydów załatwionych. Podobnie było w innych częściach kraju. American Jewish Yearbook („Amerykański rocznik żydowski?) chwalił, że załatwianie zwrotu mienia żydowskiego przebiega szybko, a sądy nastawione są pozytywnie.

W pierwszych latach po wojnie do Polski przybyła rzesza ok. 200 tys. Żydów ze Związku Sowieckiego. Pochodzili oni z dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej oraz z Rosji. Przyznawano im za darmo mieszkania w Polsce centralnej, w Warszawie – na terenach, gdzie nigdy wcześniej nie mieszkali. I tu pokazała się rzecz zadziwiająca: to, co uzyskiwali Żydzi bezpłatnie, najczęściej szybko spieniężali i wyjeżdżali z Polski (w tym okresie Żydzi nie mieli trudności z wyjazdem). Również w ramach osadnictwa na Dolnym Śląsku otrzymywali komfortowe mieszkania, warsztaty. Centralny Związek Żydów w Polsce poparł osadnictwo w rejonie Dzierżoniowa, Legnicy, Wałbrzycha, ponieważ były to tereny niezniszczone, bogate, bodaj najbogatsze w Polsce – zelektryfikowane wioski, sady, komfortowe pomieszczenia.

Czy ta społeczność mieszka tam do dzisiaj?

– Tylko niewielka część. W biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego z 1994 r. jest bardzo pouczający tekst Barbary Szaynok o osadnictwie żydowskim na tym terenie. Tam są zapiski niesamowite, np. w 1945 r. przewodniczący młodzieżowej komisji Wojewódzkiego Komitetu Żydów uskarża się, że Żydzi z tego terenu wyjeżdżają, sprzedając majątek, lub jadą na szaber w inne regiony. To jest skandal, że dotąd nie zrobiono wyliczeń, jak wielka część powojennych zwrotów dotyczyła mienia żydowskiego i co się z nim potem stało.

W 1956 i 1957 r. miała miejsce repatriacja Polaków ze Związku Sowieckiego. Na czele komisji repatriacyjnych dominowali Żydzi. To miało swoje reperkusje. Na sto kilkadziesiąt tysięcy repatriantów ponad 40 tys. stanowili Żydzi. Dane takie podaje Michał Chęciński, oficer żydowskiego pochodzenia, były major Informacji Wojskowej. Repatrianci żydowscy szybko dostawali mieszkania, a potem je sprzedawali. Dochodziło na tym tle do afer, np. w Szczecinie, gdzie dostawali przydziały na mieszkania, a następnie dzielili się pieniędzmi z ich sprzedaży z ludźmi z kierownictwa rady narodowej.

W latach 1967-1969 z Polski wyjechała kolejna duża grupa Żydów, kilkadziesiąt tysięcy osób. Raczej nie zostawiali mieszkań za darmo, lecz starali się je sprzedać. To też wymaga zbadania. W latach 80. korespondenci żydowscy donosili, że w Polsce „Żydów nosi się na rękach”. Jaruzelski zabiegał o poparcie tego lobby różnymi metodami, m.in. podczas rozmów z przywódcami żydowskimi w Nowym Jorku w 1985 r. donosił na „Solidarność”, że jakoby jest „antysemicka”. Miał w swoim otoczeniu takich ludzi, jak Urban, Krzysztof Teodor Toeplitz, Daniel Passent. Wszystko to sprzyjało załatwianiu roszczeń.

W latach 90. dochodziło wręcz do oszustw. Fałszowano dowody praw do majątku, wykorzystując naiwność, a czasem sprzedajność władz lokalnych. Wypadki takie miały miejsce w Krakowie, Katowicach, Bielsku-Białej, Częstochowie.

Sprawę zwrotu majątku gmin wyznaniowych żydowskich Polska na początku lat 90. załatwiła ustawą, na równych zasadach z innymi wyznaniami…

– Owszem, ale tu pojawia się pewien problem. Ja rozumiem, że zwraca się miejsce kultu społeczności żydowskiej. Ale jeśli synagoga zostaje natychmiast po przejęciu sprzedana, a są takie przypadki, to tu chyba nie chodzi o miejsce kultu. Coś jest w tym nienormalnego. Profesor Finkelstein mówi, że zwrot, owszem, ale nie w taki sposób, że kilka tysięcy Żydów przejmuje majątek kilku milionów Żydów. Tymczasem Singer chce zwrotu wszystkiego, 100 procent, zapominając, że Warszawa i inne polskie miasta były odbudowane rękami polskich robotników. Uważam, że byłoby oburzające, gdyby Singera wpuszczono do Polski, zanim nie przeprosi Polaków za swoje pogróżki i szantaże. Przecież to on, jako sekretarz Światowego Kongresu Żydów, zapowiedział przed 10 laty, że będą upokarzać Polskę, dopóki nie spełni ich żądań. Byłoby niegodne, gdybyśmy tego szantażystę wpuścili do Polski, należy potraktować go jako persona non grata. Cieszę się, że tę sprawę podjęła też grupa siedmiu senatorów, na czele z prof. Benderem z Senatorskiego Klubu Narodowego, która wystąpiła do minister Anny Fotygi z protestem.

W trakcie zwrotu majątków gminom żydowskim dochodziło do zatargów między gminami jako prawowitymi spadkobiercami a światowymi organizacjami żydowskimi, które usiłowały im tę własność wydrzeć. Opisywała to m.in. „Polityka”…

– Tylko gminy miejscowe powinny być popierane, żadne organizacje zagraniczne nie powinny mieć prawa do wysuwania roszczeń wobec Polski.



Za premiera Marcinkiewicza minister Ryszard Schnepf prowadził podobno jakieś rokowania ze środowiskami roszczeniowymi…

– Pisał o tym redaktor Sommer, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Najwyższy Czas”, red. Michalkiewicz, ja także wspominałem o tym fakcie. Po odwołaniu Schnepfa, związanym z jego skandaliczną wypowiedzią na temat rzekomego polskiego poparcia dla bałtyckiej rury, Światowy Kongres Żydów na swoich stronach internetowych ubolewał, że Schnepf, który jest synem głowy społeczności żydowskiej w PRL, został odsunięty, ponieważ szedł im na rękę w rewindykacjach.

Rząd nigdy nie wyjaśnił, czego te rozmowy dotyczyły…

– No właśnie, władze polskie powinny otwarcie poinformować społeczeństwo, dlaczego w ogóle rozmawia się z organizacjami roszczeniowymi i czego właściwie te rozmowy dotyczą. Moim zdaniem, są one bezprzedmiotowe i zupełnie niepotrzebne.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl