Nie ma nic lepszego w człowieku nad dobrą myśl


Homilia księdza biskupa Ignacego Deca, ordynariusza świdnickiego, wygłoszona na terenie byłego hitlerowskiego obozu zagłady w Gross-Rosen w niedzielę, 3 września 2006 r.



1. Modlitwa w Gross-Rosen okazją do zadumy nad tajemnicą zła


Dorocznym zwyczajem w pierwszą niedzielę września gromadzimy się na terenie byłego hitlerowskiego obozu zagłady Gross-Rosen na wspólną modlitwę. Jest to modlitwa za tych, którzy tutaj w czasie ostatniej wojny przeżywali swoją katorgę, za tych, którzy tu zginęli. W dniach, w których wspominamy wybuch II wojny światowej, modlimy się także za wszystkie ofiary tej okrutnej wojny, szczególnie za poległych w obronie Ojczyzny, za obrońców Poczty Gdańskiej, za poległych w bitwie nad Bzurą, za obrońców Warszawy, za ofiary Powstania Warszawskiego, za poległych na frontach i zamordowanych w obozach śmierci.

Modląc się za poległych, prosimy także o pokój dla świata, o to, by Bóg wybawił nas od złego, jak wołamy w Modlitwie Pańskiej: „ale nas zbaw ode złego”.

W takich chwilach jak obecna, gdy stoimy na ziemi cierpienia, na ziemi poniżania człowieka, deptania jego godności, w takich sytuacjach zastanawiamy się nad źródłem zła, które tak wielką falą rozlało się w czasie ostatniej wojny. Pytamy także, co jest gwarancją prawdziwego pokoju, co jest zabezpieczeniem pomyślności ludzkości na ziemi. Odpowiedzi na te pytania znajdujemy w słowie Bożym, także tym słowie, które dzisiaj zostało ogłoszone podczas tej Eucharystii.


2. Ludzkie wnętrze miejscem narodzin dobra i zła


Przypomnijmy końcowe słowa dzisiejszej Ewangelii: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Wszystko to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 21-23). Chrystus Pan w tych słowach wyjaśnia nam, skąd się bierze zło. Pochodzi ono z wnętrza człowieka, z jego myśli i woli. Możemy powiedzieć, że dobra myśl stoi u źródła dobrych słów i dobrych czynów, zaś ze złej myśli rodzą się złe słowa i niedobre czyny.

To stwierdzenie przypomina nam, że w każdym człowieku są trzy warstwy, trzy sfery, które podlegają ocenie moralnej: warstwa myśli, warstwa słów i warstwa czynów, krótko mówiąc: myślenie, mówienie i działanie. We wszystkich tych warstwach odnajdujemy dobro lub zło. Nieprzypadkowo przeto w akcie pokutnym na początku Mszy św. mówimy: „że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”.

Chrystus dziś przypomina, że myśl jest pierwsza, stoi jakby u spodu, u początku naszych słów i czynów. Dlatego tak ważne jest uczenie się dobrego myślenia.

Na portalu gmachu rektoratu Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie przy ul. Kanoniczej 25 nasi uczeni praojcowie umieścili bardzo wymowny łaciński napis: „Nil est in homine bona mente melius” – „nie ma nic lepszego w człowieku nad dobrą myśl”. Wiedział o tym kardynał Karol Wojtyła, Jan Paweł II, dlatego uczył nas dobrego myślenia, dobrych zasad postępowania, zachowania. Jego ewangeliczne myślenie, wyrażane do nas w słowach, w pięknych, głębokich homiliach i przemówieniach, miało za zadanie uczenie nas dobrego myślenia, bo dobre myślenie jest skarbem, jest początkiem, źródłem, natchnieniem dla dobrych mądrych słów i szlachetnych czynów.

Na tym miejscu zagłady zauważmy, że u źródeł okropności II wojny światowej stanęła fałszywa ideologia, a więc błędne, złe myślenie. Dla oprawców Trzeciej Rzeszy stworzył ideologiczne przesłanki filozof niemiecki drugiej połowy XIX wieku Fryderyk Nietzsche (1844-1900). To właśnie on wymyślił, a potem wypowiedział znane słowa: „Bóg umarł, niech żyje nadczłowiek”. Nad – przez siebie stworzonym – grobem Pana Boga postawił człowieka, a właściwie tzw. klasę panów, übermenschów, której winni służyć pozostali ludzie jako niewolnicy. Ta klasa panów, übermenschów, których nie obowiązują żadne zasady moralne – to rasa aryjska, germańska.

Takie myślenie, takie przesłanki dały führerowi Trzeciej Rzeszy i jego poplecznikom asumpt do stworzenia zaborczej doktryny i do rozpętania II wojny światowej. Ze złego myślenia zrodziło się fałszywe, ideologiczne mówienie, a następnie okrutne, zbrodnicze czyny.

Podobnie było z przywódcami drugiego totalitaryzmu XX wieku, totalitaryzmu sowieckiego, komunistycznego. Dla tej ideologii podstawy myślowe w drugiej połowie XIX wieku dali filozofowie niemieccy: Karol Marks (1818-1883) i Fryderyk Engels (1820-1895). Funkcjonowało tam założenie, że dla dobra klasy, a w praktyce dla rzekomego dobra partii komunistycznej należy podporządkować wszystko, nawet życie poszczególnego człowieka. Jednostka nie miała nic do powiedzenia, była śmieciem dla interesów burżujów partyjnych. Taka fałszywa myśl, fałszywa, utopijna ideologia miała także konsekwencje w niszczeniu ludzi, którzy jej nie akceptowali, tzw. – według nich – wrogów ludu pracującego.

„Nil est in homine bona mente melius” – „nie ma nic lepszego w człowieku nad dobrą myśl”.

Siostry i bracia, uczymy się w Kościele wciąż na nowo dobrego myślenia. Kościół jest najlepszą szkołą dobrego myślenia. To myślenie pochodzi od źródła prawdy, od samego Boga. Podstawą tego dobrego myślenia i postępowania, podstawą ładu moralnego są Jego przykazania.


3. Wierność Bożym przykazaniom gwarantem pokoju i ładu społecznego


Mowa Mojżesza, której wysłuchaliśmy w pierwszym czytaniu, jest zaproszeniem do przestrzegania Bożych przykazań. „A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać… Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów…” (Pwt 4, 1.6). W słowach tych jest zawarta wielka pochwała Bożego prawa, które zostało nadane dla dobra poszczególnego człowieka i całej ludzkości. Tożsamość Izraela i jego wyższość nad innymi narodami wypływały właśnie z otrzymania Dziesięciu Przykazań. Prawo Boże nie było dla narodu przymusem, lecz powodem do chluby.

Ten ogromny respekt dla Bożego Prawa nie został zatracony w czasach Nowego Testamentu. Chrystus wyraźnie ogłosił, że nie przyszedł znieść Prawa, ale wypełnić; ani jedna jota nie powinna zmienić się w Prawie (por. Mt 5, 18). Wzywał do wypełniania Prawa, by wejść do ziemi obiecanej: „Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania” (Mt 19, 17). Pełnienie woli Ojca, wypełnianie Jego przykazań, jest jednym z podstawowych tematów Ewangelii. Przypomina nam dziś o tym także św. Jakub w drugim czytaniu: „Wprowadzajcie słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1, 22).

Jesteśmy świadkami, jak chcą nas dzisiaj wydziedziczyć z kultury chrześcijańskiej. Próbowali tego dokonać szerzyciele francuskiego oświecenia, a potem faszyści i komuniści. Nie udało się. Dzisiaj zabierają się do tego dzieła wszelkiej maści liberałowie, zwłaszcza liberałowie etyczni, którzy w dużej mierze rządzą dziś Europą. Niestety, tak często są oni szerzycielami niedobrego myślenia. Boimy się jego fatalnych skutków.

Gdy dzisiaj wracamy do bolesnej przeszłości, chcemy sobie uświadomić, jak ważna jest nauka Kościoła, która kształtuje nasze dobre myślenie, z którego mają się rodzić dobre słowa i szlachetne czyny.

Przytoczmy – na zakończenie – świadectwo o bohaterskim czynie rodziny Ulmów z tamtego bolesnego czasu. Jest ono zapisane w książce „Godni synowie naszej Ojczyzny”, zawierającej przejmujące świadectwa nadesłane na apel Radia Maryja. Świadectwo to złożyła córka Władysława Ulmy o rodzinie swego wujka Józefa Ulmy. Oto treść tego świadectwa: „Mój wujek, brat mojego ojca, Józef Ulma z żoną Wiktorią mieszkali we wsi Markowa koło Łańcuta. Mieli sześcioro dzieci, siódme miało się wkrótce urodzić. Ich dom stał samotnie na łagodnym wzniesieniu. Do najbliższych zabudowań było około trzysta metrów…

Którejś jesiennej nocy 1941 r. ktoś zapukał w drzwi samotnej chaty na wzniesieniu nad Markową. Józef wziął lampę naftową, zapalił knot i otworzył drzwi. Ujrzał w progu bliźniego swego, którego dawno nie widział. Przybyły nazywał się Szall. Znali się sprzed wojny. Szall z synami handlował bydłem i często bywał w Markowej. Był Żydem.

Józef wiedział, dlaczego Szall zapukał do jego drzwi. Otworzył je szerzej. Z mroku nocy wyłoniło się siedem innych wyniszczonych postaci. Rozpoznał wśród nich żonę Szalla i czworo jego dzieci. Długo przyglądał się dwom dorosłym dziewczynom. Wreszcie je rozpoznał. Były córkami Chaima Goldmana z Markowej. Zniknęły na początku wojny razem z matką i ojcem. Teraz wyszły z mroków nocy. Zaprowadził wszystkich na strych.

Ich wspólne życie mijało dzień za dniem, tydzień za tygodniem, tygodnie obrastały w miesiące, a miesiące w lata. Józef z rodziną mieszkał w dwóch izbach na dole, Żydzi na strychu…

Ci, którzy w marcową noc obudzili rodzinę Ulmów, też byli bliźnimi. I mieli w pogardzie przykazania Dekalogu. Gdy obeszli dwie izby i komórkę chaty, lecz nie znaleźli, kogo szukali, przystawili drabinę do otworu w strychu. Dwóch żandarmów zrzuciło ciężkie płaszcze i z karabinami w rękach prześliznęli się przez otwór. Po chwili na dole usłyszeli osiem strzałów i osiem uderzeń o podłogę.

Żandarmi zeszli po drabinie do przedsionka. Najwyższy szarżą kazał im wyprowadzić całą rodzinę Ulmów na podwórze. Wyszli w noc. Ten najwyższy szarżą nazywał się Józef Kokot. Miał tylko dwadzieścia trzy lata. Był zniemczonym Czechem z pochodzenia, z natury sadystą i zwyrodniałym mordercą.

Dzieci kazał Kokot ustawić w szeregu, od najstarszego do najmłodszego. Naprzeciw rozkazał stanąć rodzicom. Dwóch żandarmów trzymało ojca, dwóch matkę. Dzieci szlochały. Trzęsły się z zimna i przerażenia.

Do stojących w szeregu podszedł od tyłu. Wyciągnął z kabury pistolet. Pierwszym dzieckiem, któremu strzelił w tył głowy, była Stasia. Za cztery miesiące miała skończyć osiem lat. Druga kula roztrzaskała głowę Barbary Jadwigi. Miała siedem i pół roku. Trzecia kula utkwiła w mózgu Władysława. Miał pięć lat i trzy miesiące. Czwarta kula zakończyła życie Franciszka. Brakowało dwudziestu jeden dni, by dożył czwartego roku życia. Piąta kula przerwała spazmatyczny szloch Antoniego. Miał dwa lata i dziewięć miesięcy. Półtoraroczna Maria płakała, wijąc się ze strachu w błocie. Ją też dosięgła kula. Aby ją zabić, bandyta w mundurze niemieckiego żandarma przykucnął. Z tej pozycji lepiej mu było celować. Gdy rozległ się huk wystrzału, ciało malutkiego jeszcze dziecka znieruchomiało.

Bandyta ruszył w stronę skamieniałych z trwogi i rozpaczy rodziców. Wtedy Wiktoria wyrwała się trzymającym ją żandarmom i pobiegła w stronę furtki. Chciała uniknąć śmierci w mroku nocy. Biegła ciężko, niezdarnie. Była w dziewiątym miesiącu ciąży. Kokot nie podniósł broni. Strzelił jeden z żandarmów. Wiktoria upadła za furtką.

Kokot podszedł do Józefa. Popatrzył mu w oczy. Ojciec rozstrzelanej rodziny nie drgnął. Też patrzył bandycie w oczy. Kokot strzelił mu między oczy. Z dwudziestu centymetrów.

Minęło niecałe pół godziny od chwili, gdy trzy furmanki zatrzymały się przed domem na wzniesieniu nad Markową. Było znów cicho. Nawet pies nie zaszczekał.

Potem przyprowadzono z najbliższych domostw dwóch mężczyzn. Później sołtysa. Ubłagali Niemców, by wykopać dwie mogiły. Dla Ulmów jedną, dla Szallów i córek Goldmana drugą. Gdy skończyli zasypywać mogiły, nad horyzontem na wschodzie pojawiła się plamka światła. Świtało. Zaczynał się dzień 24 marca 1944 r. Piątek.

Do Wielkiego Piątku, dnia pamiątki Męki Pańskiej przed Wielkanocą, brakowało dwóch tygodni. Do końca wojny na tych terenach – niecałe pięć miesięcy” („Godni synowie naszej Ojczyzny”. Świadectwa nadesłane na apel Radia Maryja, część 1, Warszawa 2002, s. 9-12).


Zakończenie


Niech ta przejmująca historia o naszej bohaterskiej katolickiej rodzinie nie zrazi nas do dobrego myślenia i postępowania. Dobrze – ewangelicznie – myślący i czyniący Ulmowie nie przegrali. Żyją w niebie i w naszej pamięci. Stójmy niezachwianie w Kościele przy źródle prawdy, przy źródle dobrej myśli, przy Chrystusie, gdyż „nie ma nic lepszego w człowieku nad dobrą myśl”.

Amen.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl