Kombajny ruszają w pole

Prawdziwe żniwa dopiero się rozpoczynają i potrwają nawet do 20 sierpnia. Wszystko przez kapryśną lipcową pogodę, która opóźniła żniwa w większości województw.



Za kilka dni praktycznie powinny się już zakończyć małe żniwa rzepakowe. Rolnicy zasadniczo mogą być zadowoleni z plonów (średnio z jednego hektara zbierają ponad 2,5 tony ziarna), choć zbiory byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie susza. Jednak rzepak i tak dobrze poradził sobie w takich warunkach, jakie mieliśmy zwłaszcza w czerwcu. – Bałem się, że słońce poczyniło sporo szkód, ale plony mam tylko minimalnie gorsze od ubiegłorocznych, przy tym samym areale trzech hektarów, więc nie jest źle – mówi rolnik Stanisław Kierznowski. Dla niego rzepak to tylko jedno ze źródeł dochodu w gospodarstwie, więc nawet gdyby poniósł straty, nie odbiłyby się one aż tak bardzo na jego sytuacji. W trudniejszym położeniu byliby właściciele specjalistycznych gospodarstw nastawionych na uprawę tej oleistej rośliny. Na szczęście zbiory rzepaku są szacowane na około 1,9 mln ton, a więc pokrywa się to mniej więcej z wcześniejszymi prognozami. To zaś oznacza, że rzepak dobrze przetrzymał okres suszy i nie powinno zabraknąć nasion ani w olejarniach, ani w zakładach wytwarzających biokomponenty do paliw. Cena rzepaku w skupie jest zróżnicowana w zależności od regionu i według ostatnich danych maksymalnie za tonę ziarna rolnicy dostają około 1400 złotych. Cena ta nieco spadła w ciągu kilku tygodni, a odbiorcy tłumaczą to trochę gorszą jakością tegorocznego rzepaku.


Późne żniwa


Rolnicy zebrali też już z pól spore ilości jęczmienia, uprawianego głównie z przeznaczeniem na pasze. Jak wynika z wstępnych danych, plony wynoszą w granicach 2,5 tony z hektara i ziarno jest całkiem niezłej jakości. W niektórych województwach jęczmienne żniwa powinny się powoli kończyć, a rolnicy przystępują do zbiorów pszenicy, pszenżyta i żyta.

Duże żniwa są w tym roku opóźnione, bo wjazd kombajnów na pola uniemożliwiała deszczowa aura. Na południu kraju część upraw zniszczyły występujące z brzegów rzeki. Rolnicy mieli w tym roku prawdziwego pecha, bo najpierw stracili część zbóż z powodu suszy, a kolejne straty spowodowała powódź.

Najgorsza sytuacja panuje w gminach, które zostały dotknięte przez suszę, ponieważ tam straty są nieodwracalne, zwłaszcza na lekkich glebach, słabo magazynujących wodę. Józef Kolczyński szacuje, że tylko plony pszenżyta będzie miał o 4-5 ton niższe od zakładanych. Trudnej aury nie przetrzymało także mało wymagające żyto. – W kłosach jest niewiele ziaren, są też małe, słabo rozwinięte, a więc i jakość zbóż pozostawia wiele do życzenia – mówi rolnik.

Michał Dolniak, doradca rolny, tłumaczy, że susza nie wyrządziła wielkich szkód zbożom ozimym, które zdążyły zmagazynować zapasy wody. Ale już w przypadku zbóż jarych, u których okres dynamicznego wzrostu i zapotrzebowania na wodę zbiegł się z brakiem opadów, susza okazała się bardzo dotkliwa. Jak duże to były straty, przekonamy się dopiero, gdy żniwa się zakończą. Obecne szacunki mówią o tym, iż zbierzemy około 23,5 mln ton zbóż, czyli prawie o 2 mln ton mniej niż rok temu.


Dobrze, że jest ciepło


Akcja żniwna na dobre rozpoczęła się dopiero w tym tygodniu i potrwa nawet do trzeciej dekady sierpnia. To znaczne opóźnienie, jak już wspomnieliśmy, wywołane jest przez pogodę. Na szczęście sierpień ma być ciepły i suchy, a więc pogoda dla żniwiarzy będzie idealna. – To dobrze – mówi Michał Dolniak. – Rolnicy będą mogli poczekać jeszcze kilka dni, zanim ruszą na pola. W tym czasie ziarno powinno przeschnąć w kłosach. Bo to, czego najbardziej się obawialiśmy, to deszczowych żniw – tłumaczy. Wtedy rolnicy nie dość, że mieliby niższe plony z powodu suszy, to jeszcze musieliby wydawać dodatkowe pieniądze na suszenie ziarna albo sprzedawać je zakładom zbożowym po znacznie niższej cenie, jako produkt gorszej jakości. A przecież ceny skupu podstawowych zbóż i tak od kilku tygodni spadają. Mając jednak suche ziarno, rolnicy mogą poczekać z jego sprzedażą, aż ceny pójdą nieco w górę. Z drugiej jednak strony eksperci przestrzegają rolników przed oczekiwaniem znaczącej zwyżki cen pszenicy czy żyta. A to dlatego, że susza nie dotknęła zbóż w zachodniej i południowej Europie. Tam zbiory pszenicy mają być nawet wyższe od ubiegłorocznych, a ceny nieco niższe niż w Polsce. Zakłady zbożowe mogą więc w każdej chwili kupić ziarno na zagranicznych giełdach zbożowych i sprowadzić je do kraju. Na razie, biorąc pod uwagę także koszty transportu, nie jest to zbyt opłacalne. Tym niemniej nie należy liczyć na to, że zboże podrożeje.

Choć z drugiej strony rolnicy byliby zadowoleni już z utrzymania się obecnych cen. To by bowiem oznaczało utrzymywanie się zbożowej koniunktury, wszak dopiero w ubiegłym roku byliśmy świadkami znaczącego wzrostu cen skupu ziarna. Eksperci przekonują, że w ten sposób rynek zareagował na suszę i katastrofalnie niskie zbiory w 2006 roku. Jeśli więc ceny pszenicy, żyta, kukurydzy i jęczmienia utrzymają się na dość wysokim poziomie także w tym roku, wówczas można będzie mówić o stabilizacji dochodów uzyskiwanych przez rolników z uprawy zbóż, bez corocznych wahań cenowych, jakie widzieliśmy w poprzednich latach.


Krzysztof Losz
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl