Homilia abp. Sławoja Leszka Głódzia – Metropolity Gdańskiego wygłoszona podczas Mszy św. w intencji Rodzin i obrony życia poczętego w z bazyliki św. Józefa w Kaliszu

Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie wedle Słowa Twego (Łk 1, 38).
 

Ekscelencjo Księże Biskupie Stanisławie, Pasterzu Kościoła Kaliskiego!

Ojcze Dyrektorze wraz z Ojcami Redemptorystami i z całym Zespołem Radia Maryja i Telewizji Trwam!

Gospodarze tej pięknej świątyni na czele z Ks. Kustoszem Prałatem Jackiem Plotą!

Bracia Kapłani!

Siostry Zakonne z Siostrami Służebniczkami NMP Niepokalanie Poczętej, posługującymi w tym Sanktuarium!

Drodzy wierni ziemi kaliskiej!

Słuchacze Radia Maryja i odbiorcy Telewizji Trwam!

Bracia i Siostry!

1. Rodzina drogą Kościoła

Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według Słowa Twego (Łk l, 38). Maryja, Matka zawierzenia i miłości, z pokorą przyjęła zapowiedź, że urodzi Syna Jezusa Chrystusa, posłuszna woli Tego, który ją wybrał spośród niewiast na ziemi, na ziemską Matkę swojego Syna. Tym samym stała się wzorem dla wszystkich matek, które są świadome świętości życia i Bożych źródeł macierzyństwa.

Jesteśmy w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Św. Józef, Redemptoris Custos, tak Go nazwał Jan Paweł II i w trzecim dokumencie. Pierwszy „Redemptor Hominis", na początku pontyfikatu, Odkupiciel człowieka. Drugi poświęcony Matce Bożej- ”
Redemptoris Mater„- Matka Odkupiciela i trzeci, „Redemptoris Custos” – Stróż Odkupiciela.

Redemptoris Mater, ukazał w tym drugim dokumencie Ojciec Św., Maryję. Nawiązując do wszystkich tajemnic związanych z zbawczym dziełem, jako Tą, która pielgrzymuje w wierze z Jezusem Chrystusem, tym dwunastoletnim i dziecięciem także, uciekając do0 Egiptu.

Nie przedstawia ten dokument Jej, do czego jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni, Matka Boża z Dzieciątkiem na ręku, taka barokowa, dominująca. Na ogół na większości płócien malarskich, ale pielgrzymująca w wierze, idąca z Ludem Bożym. Tak jak my wszyscy idziemy przez ten czas i przez tą przestrzeń naszego życia.

Pielgrzymując w wierze, tak jak pielgrzymują teraz nasi bracia i siostry, młodzież akademicka na Jasną Górę z różnych zakątków Ojczyzny, by oddać Jej pokłon.

Bracia i siostry!

Drodzy telewidzowie!

Drodzy radiosłuchacze!

Na przykładzie dzisiejszej Ewangelii Kościół pokazuje drogę i wielkość rodziny. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (Łk 1, 31-33).

Co to znaczy?

Oznacza to, że zdarzył się cud między Bogiem i człowiekiem, między Stwórcą a Niepokalaną Dziewicą Maryją. Oto staje przed nami Bóg Człowiek i Jezus Chrystus,

Ale cud ten zdarzył się pomiędzy ludźmi i zdarzył się konkretnie w rodzinie, wniesiony z zaufaniem w progi domu Maryi i Józefa. Bowiem tak jak człowiek jest drogą Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła, tak i Rodzina jest jego drogą.

Rodzina jest drogą.

I możemy zapytać, a kimże byłby człowiek bez rodzinnego zaplecza? Jak wyglądałby ten ewangeliczny siew, gdyby zabrakło rodziny? Co by się stało z ludzką samowiedzą, z zakorzenieniem człowieka we wspólnocie wiary i we wspólnocie pamięci?

I w tym darze nowego życia, w darze dziecięctwa, rodzice widzą zwieńczenie swej miłości. Są w tym duchowym, nastawieniu podobni do Stwórcy, który chce człowieka dla niego samego. Wierny i płodny związek mężczyzny i kobiety, pobłogosławiony łaską Chrystusa, stanowi prawdziwą Ewangelię życia i nadziei dla ludzkości. To fragment z rozważania Ojca Św. na Anioł Pański sprzed siedmiu lat. Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę – to zdanie z adhortacji Familiaris Consortio – nauczał Jan Paweł II. Ileż tych nauk, ileż tych stwierdzeń, głębokich, teologicznych, pastoralnych, ludzkich. A mimo to jak trudno zrozumieć tajemnicę rodziny i to wszystko co z rodziną się wiąże.

2. Rany ukrzyżowanej miłości


Bracia i siostry, na naszych drogach spotykamy na naszych drogach – może są i tutaj – ludzi, którzy nie doświadczyli kreacyjnej siły życia w rodzinie. Różne były tego przyczyny i tylko oni mogliby dać świadectwo swej nostalgii, swej tęsknoty, opowiedzieć o obrabowanym z wielkiego dobra dzieciństwie. O trudzie zdobywania tego, co w środowisku rodzinnym przychodzi jakby w sposób naturalny. Także o poczuciu odrzucenia, społecznym sieroctwie, zdruzgotanym często ładzie serca. Wystarczy przekroczyć jakikolwiek próg, jakiegokolwiek Domu Dziecka.

I Kościół pragnie leczyć te rany zadane miłości, zadane świętości rodziny, poprzez różne, poprze Dzieła pomocy Caritas, poprzez Domy Samotnej Matki, poprzez Ośrodki Adopcyjne. Domy Opieki, Sierocińce, a także Duchową Adopcję.

Widziałem tu transparenty Gdyni i Gdańska- pozdrawiam serdecznie, wiecie o tym dobrze, ale i wszystkich innych i Ostrów Mazowiecki też i wszystkich. Ale chcę powiedzieć, że w ubiegłym roku, w święto Zwiastowania Archidiecezji Gdańskiej, w Sanktuarium u Matki Brzemiennej w Matemblewie, poświęciłem tzw. okno życia. Znajduje się ono u sióstr Duchaczek

Okno Życia na wzór tych okien, które były już w średniowieczu, które są także w Rzymie, które są i w Krakowie, w Warszawie, w Tarnowie i w tylu innych miejscach, gotowy na przyjęcie dziecka niechcianego, zagubionego, porzuconego. I Okno Życia to ratunek dla dziecka, któremu rodzice odmówili miłości, ale także to okno ma wymiar szeroki. Ono może dotyczyć każdej rodziny i każdego człowieka. Okno Życia, okno to wielkie wezwanie, by w naszych rodzinach było więcej miłości, troski o przygotowanie do życia do małżeństwa, do rodzicielstwa odpowiedzialnego.

I Maryja jako Matka pięknej miłości jest wzorem dla wszystkich Matek; wierna, pokorna służebnica Pańska., stojąca pod krzyżem. Odnajdziemy tam i nasze matki, te które już odeszły do Pana i tylko nasze serca wiedzą, co im zawdzięczamy. I tylko Boże serce zna ich modlitwy, które w naszej intencji zanosiły. I najczęściej im siostry zakonne, kapłani zawdzięczają swoje powołanie. I to im zawdzięczamy także i ten wieczór i to miejsce, gdzie tutaj jesteśmy, bo przecież wszechstronną troską otaczają nasze życie. Bo one pokazały nam Chrystusa Pana Życia. I chcemy powiedzieć dzisiaj bądźcie błogosławione polskie Matki i Ojcowie, którzy z nami się modlicie i uczestniczycie w tej Mszy Św. Przynosimy tutaj także promieniowanie ojcostwa, które stanowi dopełnienie tego Bożego ojcostwa, sprawiedliwego, zatroskanego, miłującego. A wzorem jest św. Józef stróż i opiekun Redemptoris Custos- opiekun Odkupiciela.

Mąż sprawiedliwy, Oblubieniec Maryi Dziewicy, przybrany ojciec Jej Syna. Jozefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło (Mt 1,20). Józef uwierzył i od tej pory stał się ziemskim opiekunem Jezusa. Uwierzył, choć do końca nie znał, ani tym bardziej nie rozumiał Bożych planów. Do końca jednak podporządkował swoje życie, swoją służbę i swoją opiekę Maryi i Panu Bogu. Pokazał całym swoim życiem, jak należy zawierzyć Bogu i stać się sługą życia.

3. Kościół głoszący Ewangelię Życia

Bracia i siostry, umiłowani w Panu!

Kościół głosi nieprzerwanie Ewangelię życia i jest to Ewangelia o Zwiastowaniu Pańskim, dziś odczytana. To również ta sama Ewangelia, której doświadczyli Uczniowie w poranek wielkanocny, gdy usłyszeli: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj, zmartwychwstał (Łk 24, 5- 6). Pielgrzymujący Kościół, mówi o prawie do życia od poczęcia do naturalnej śmieci i naturalnie jest znakiem sprzeciwu- sprzeciwu, tym którzy głoszą kulturę śmierci. A On będzie wciąż o tym mówił… mówił o tej prawdzie jaką jest życie człowieka, darowane przez Boga i nie będzie się kłaniał okolicznościom, a prawdzie nie będzie kazał stać za drzwiami- używając słów Norwida. I tak jest we wszystkich sprawach, które dotyczą rodziny, życia od poczęcia do naturalnej śmierci. W żadnym czasie i w żadnej przestrzeni i w żadnym ustroju i w żadnym państwie nie będzie się kłaniał okolicznościom i nie będzie kazał prawdzie stać za drzwiami. Tak wielu by chciało i pragnęło tych, którzy głoszą kulturę śmierci, nie cywilizację życia. I tu także trzeba wciąż się odwoływać do słów, które w dramatycznych okolicznościach były wypowiadane przez Jana Pawła II tyle razy, podczas każdej z pielgrzymek w Polsce i na świecie. I będzie o tym wciąż mówił Kościół ustami swoich pasterzy i niech nikt nie mówi, że pasterze mówią tylko wtedy, gdy jest coś prostego i łatwego- to słyszeliśmy nawet w tych dniach takie stwierdzenie. Nigdy nie kazaliśmy prawdzie stać za drzwiami i nigdy okolicznościom nie kłanialiśmy się i nie będziemy

I wbrew hałasowi świata, wbrew wrzawie wojującego feminizmu, wbrew krzykliwym hasłom o prawach kobiety do decydowania o własnym losie, o własnym ciele. Ale to nie jest tylko jej ciało. To jest On. Ten drugi człowiek. Człowiek, ziarno nowego życia, które rodzi się pod sercem kobiety. Nowy człowiek, odkupiony i zbawiony, stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Tak jak Chrystus rodził się pod sercem Maryi .

Otoczmy troską życie, które co się dopiero kształtuje pod sercem matki i potrzebuje miłości i warunków życia. Znamy to hasło. Tyle poświęciliśmy rozważań, modlitw nad każdym słowem. To życie, które zbliża nas do wiecznej potrzebuje miłości i skutecznej opieki. Ileż zagrożeń tych wynikających z wojen, z konfliktów, z prześladowań po dziś dzień, w różnych zakątkach świata. I nie trzeba wymieniać tylko Indii. W procesach ekologicznych, degradowania środowiska, kościół idzie drogami człowieka ku Bogu. Uświęca, uczy, wychowuje, troszcząc się o jego dobro, pomyślność, rozwój moralny i materialny. I wciąż będzie głosił prymat ducha przed materią, osoby przed rzeczą, etyki przed techniką, kultury przed polityką i ekonomią, narodu przed państwem. Głosi świętość życia ludzkiego, broni praw i godności osoby ludzkiej i rodziny. Uczy i kształtuje wyobraźnię miłosierdzia. I nie musimy się odwoływać do czasów Nerona. Przecież przed miesiącem odbyła się beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki, kapłana podobnego do tylu innych z naszego pokolenia. Mogę dodać z naszych stron, z naszych ziem, z mojego dekanatu, z sąsiedniej parafii. I z tej samej drogi, która towarzyszyła powołaniu każdego młodego kapłana w tym czasie w latach ’60 i kapłaństwa w latach 70 i 80 i drodze pod przewodnictwem kard. Stefana Wyszyńskiego.

Bracia i siostry, umiłowani w Panu!

Są tu zapewne z nami także Parafialni i Dekanalni Doradcy Życia Rodzinnego. To właśnie Wy, w każdej diecezji i wszędzie tam, gdzie dociera Ewangelia Życia, wraz z kapłanami i katechetami, stoicie w pierwszej linii obrony tego życia. Zwłaszcza w wymiarze powstających rodzin, by były one domowymi kościołami, przyjaznymi życiu, nie zaś grobowcami egoizmu. Wasza praca i posługa wypływają właśnie z tej miłości Boga w Waszych domowych Kościołach. A więc trwajcie mocni w wierze Kościoła, w którym głosicie Ewangelię Życia.
Żyjemy w cywilizacji w której się ścierają różne prądy, szczególnie cywilizacja życia wraz z cywilizacją śmierci.

4. Wobec cywilizacji śmierci

Człowiek, który zabija życie, zabija także siebie – własną godność, własne sumienie. To wszystko wiąże się w jedną całość, która doskonali człowieka, bądź go niszczy. I czymże się różni człowiek skazujący na śmierć bezbronnego, od tych systemów, od których się z pogardą po latach się odwracamy, a które stanowią z czasem wyrzut sumienia. Tam też człowiek usiłował usiąść na tron samego Pana Boga, a człowiek nie liczył, ten słaby, ten bezbronny, stary i innej rasy. Stąd też w wymiarze Narodu, gdzie dotyka się zbrodni na bezbronnych nie ma przyszłości, te słowa warto przypomnieć. Naród, który zabija własne dzieci staje się narodem bez przyszłości, bo wypowiedziane zostały właśnie tu w Kaliszu, w 1997 roku. Bo wszystkie dzieci narodu są jego dziećmi. Nawet te, które są niechciane. Przed tygodniem podane zostały dokładne dane. W roku 2010 polska będzie liczyła o 6 mln. ludzi mniej, a czterech emerytów będzie utrzymywał jeden pracujący. Powstaje wic sytuacja odwróconego trapezu i musimy mieć tę świadomość. To tragiczny splot zdarzeń, który jest przed nami i dlatego niech się nikt nie dziwi, że Kościół zawsze bronił rodziny. I wskazuje na niepokojące zjawiska, przybierające charakter swoistych plag, z troską o jutrze Polski o odpowiedzialności za jutro. Nie tylko za dziś, za przetrwanie kadencji. Przecież nie można obojętnie patrzeć na rozwarstwienie płac, mieć usta pełne sloganów o wolności , o tym owocu Solidarności z lat ’80. Bo nie tylko owocem jest wolność, bo owocem miało być pragnienie by wszyscy byli równi wobec prawa, by godność człowieka, zaspokojenie pracy. Bo padają takie hasła, że tyle wstydu, ale czy wstydem nie są grzebiący w koszach śmieci. Czyż wstydem nie jest, że 1.5 mln. obywateli młodych ludzi jest poza granicami kraju. Różnie tam kończą, jedni się dorabiają inni nie, ale ich miejsce jest pod Polskim niebem, bo to nie jest czas stanu wojennego, czy powstanie. Ja będąc w Rzymie, będąc pracownikiem Kongregacji Kościołów Wschodnim Watykańskim przez 7 lat, niedziela w niedziele jeździłem do obozu uchodźców, w Pavonie, to jest 50 km od Castel Gandolfo. Było ich tam od 400 do 500, od 500 do 400, 300, potem mniej, aż wyjechali di Kanady, do Nowej Zelandii, do Ameryki itd. No ale wtedy to była tzw. emigracja też za chlebem, ale i za wolnością., a ubóstwo- jeżeli mówimy o rodzinie, tak to prawda, że emerytom nie powodzi się dobrze. I gdy rozmawialiśmy na komisji, której jestem współprzewodniczącym między Rządem, a Episkopatem Polski, mówiliśmy wyraźnie problemem biedy, która dotyka polskich rodzin nie są tylko emeryci- ważny problem, ale rodziny wielodzietne. I tym rodzinom wielodzietnym należy pomóc. W tym kierunku musi być, musi iść troska, nie tylko przedwyborcza, powyborcza. I potem troska o rodziny wielodzietne, o pomoc. Przecież my jesteśmy w ogonie Europejskim, jeśli chodzi o pomoc dla dzieci, o dodatki rodzinne.

Biskupi Polscy w dokumencie Służyć Prawdzie o małżeństwie i rodzinie- to jest ważny dokument z ubiegłego roku. Wydany wobec tych najróżnorodniejszych ataków na małżeństwo i rodzinę. I wtedy podkreśliliśmy że mnożące się naciski zarówno na płaszczyźnie ideologicznej, jak i w sferze prawodawstwa, których celem jest zniszczenie tradycyjnego małżeństwa i rodziny, na których opiera się nasza cywilizacja, oraz promowanie rozwiązłości. Nie służy dobry publicznemu i dobru państwa. I ten problem nigdy nie zejdzie z oczu i uwagi Kościoła, bo przecież rodzina to nie tylko podstawowa komórka społeczna, Kościół domowy. To wypływający z Bożych planów zamysł, to życie. I nie można szafować władza, pieniądzem w relacji do dziecka. Przecież jak fala za falą powracają te dyskusje lekceważące wartość życia dzieci nienarodzonych, eksperymentów.

I dla nas chrześcijan zapewnienie ładu prawnego, to nie kwestia polityki, jak się chce wmówić, ale kwestia fundamentalna i oczywista zarazem, że dziecku poczętemu przysługują prawa. Czasem szafuje się pojęciem demokracji, a więc jeżeli wola większości to, to jest prawdą. Tu następuje często uleganie pewnemu trendowi amerykańskiemu, że to dobre, co większość przedyskutowała demokracja większości. To odnosi się do życia, porządku społecznego, natomiast nie odnosi się do życia moralnego, do podstawowych praw człowieka, prawa naturalnego, nie odnosi się nawet do sztuki. Dla przykładu; znamy wszyscy ten wielki znany monument- krzywa wieża w Pizie. I wyobraźmy sobie, że ustawia się teraz jedna grupa i mówi i może stanowić większość, należy zburzyć i od nowa postawić tą krzywą wieżę w Pizie. A druga powie zostawmy tak jak jest. A prawda obiektywna polega na tym, że ani ta większość, ani ta mniejszość nad tym nawet nie powinna dyskutować. I stąd też powstają nadużycia także przy hasłach demokracji, a więc to co można przegłosować większością, to ma być prawe, tak nie jest. Pismo Św. mówi, najpierw trzeba słuchać Boga, a nie ludzi i o tym wielu zapomina.

I na koniec. Jesteśmy w okresie żniw. Gdy przybywaliście tu do Sanktuarium w Kaliszu, widzieliście łany zbóż. Polski malarz Piotr Stachiewicz namalował wiele obrazów przedstawiających Matkę bożą na tle polskiej przyrody. Znamy obraz Matki Bożej Gromnicznej, Matki Bożej Siewnej, ale jest obraz Matki Bożęj Żniwnej, który przedstawia piękny łan zbóż. Matka kuropatwa uwiła gniazdo przy miedzy polnej, zniosła jaja, wylęgły się młode. A tymczasem jastrząb zauważył to gniazdo i usiłuje porwać te pisklęta. A nad tym gniazdem nagle pojawia się Niewiasta Maryja i płaszczem, przedstawia Piotr Stachiewicz, ogarnia to gniazdo i mówi nie rusz, nie pozwolę, to są moje pisklęta.

Moi drodzy! Nasza modlitwa, nasze błagania ukierunkowane są ku Maryi. I jeszcze raz zanosimy tę prośbę do Matki Bożej o opiekę nad każdym dzieckiem, nad każdym tym pisklęciem, by mówiła nawet tym najbardziej zatwardziałym sercom, którzy głoszą cywilizację śmierci, nie życia.

Nie rusz, nie pozwolę, to są moje pisklęta.

Bracia i siostry, drodzy telewidzowie i drodzy radiosłuchacze!

Bądźmy odważnymi i autentycznymi świadkami Ewangelii życia, Ewangelii miłości, kultury życia i cywilizacji życia.

Amen.

drukuj