Testowanie Polski

"Dusza Rosjanina, jeżeli nie każdego, to prawie każdego, jest przeżarta
bakcylem nienawiści i niepokoju w stosunku do każdego wolnego Polaka i do idei
wolnej Polski (…). Oni są łatwi do uczucia wielkiej nawet przyjaźni i będą was
kochać szczerze i serdecznie, jak rodzonego brata, do chwili, nim nie poczują,
że w sercu swoim jesteście wolnym człowiekiem i boicie się ich miłości, w której
dominującym pierwiastkiem jest żądza opieki nad wami, inaczej mówiąc – władzy".

Autorem tej zwartej, ale uderzająco wnikliwej analizy jest nie byle kto, tylko
Józef Piłsudski. Marszałek rozbił 90 lat temu nad Wisłą nawałę Armii Czerwonej,
która dokonała agresji pod złowieszczym hasłem: "Naprzód na Zachód! Przez trupa
Polski do serca Europy!". Piłsudski jak żaden polityk w Polsce i Europie znał
Rosję, rozumiał Rosjan i widział wszystkie zagrożenia, jakie mogły nadejść dla
Polski ze strony Kremla. Ten cytat przypomniał mi się w kontekście osławionego
pojednania z Rosją, które proklamowali Donald Tusk, Bronisław Komorowski,
rzecznik rządu Paweł Graś oraz liczni politycy i dziennikarze związani z
Platformą Obywatelską, na czele z "Gazetą Wyborczą". Zaskakujące, że nastąpiło
to natychmiast po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia. Równie
zastanawiające było wielokrotnie pokazywane czułe obejmowanie się premiera
Donalda Tuska i premiera Władimira Putina na pobojowisku pod Smoleńskiem, w
miejscu tragicznej polskiej katastrofy narodowej.
To widzieli wszyscy. Nie wiemy, o czym rozmawiali, nie tylko wtedy, ale także
kilka dni wcześniej tuż obok Smoleńska w Katyniu. Kwestia ujawnienia przebiegu
dwukrotnych rozmów Tuska i Putina jest kluczowa dla wyjaśnienia tajemnic
katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Prawda bywa niewygodna, prawdzie trudno
nieraz spojrzeć w jej zuchwałe oczy, ale prawda jest niezbędna. Tymczasem od 10
kwietnia przez ostatnie cztery miesiące Polacy otrzymują jakieś strzępy
informacji, które w sumie stanowią jedną wielką manipulację. To są jakieś
półprawdy, a zawsze warto pamiętać, że pół prawdy to całe kłamstwo.
Premier polskiego rządu Donald Tusk osobiście zrezygnował z suwerennego
polskiego śledztwa w sprawie katastrofy w Rosji, w której zginęli prezydent i
elita Rzeczypospolitej. Oczywiście śledztwo, które prowadzi polska prokuratura
wojskowa, jest śledztwem jedynie formalnym. Polska jest poddawana szczególnemu
testowi politycznemu. Jeżeli zrezygnowała z suwerennego śledztwa w takiej
sprawie, to jaka będzie w przyszłości reakcja rządu polskiego, kiedy Kreml
powróci do swej tradycyjnie antypolskiej polityki?! Przecież Rosjanie narzucili
Polakom swoją wersję wydarzeń już kilka minut po katastrofie 10 kwietnia.
Dlaczego na czele komisji rosyjskiej stoi osobiście premier Rosji, a polski
premier dał się zepchnąć zupełnie na ubocze?! Przecież to właśnie jest
dobrowolne zrzeczenie się suwerenności przez Polskę, na razie jedynie tylko w
kwestii katastrofy narodowej pod Smoleńskiem. Ale to test, to próba, na ile
Polska jest odporna na presję Moskwy, w czym jeszcze można zmusić Polaków do
ustępstw. Testowanie Polski, a premiera Donalda Tuska w szczególności,
rozpoczęło się w Moskwie wkrótce po tym, kiedy został on premierem. Żadna to dla
mnie satysfakcja być Kasandrą, ale przecież pisałem wtedy w "Naszym Dzienniku":
"’Odzyskaliśmy wzajemne zaufanie’ – oświadczył po spotkaniu z Putinem na Kremlu
premier Donald Tusk. Prezydent Rosji przypomniał zaś, że 'Polska jest dla Rosji
jednym z większych partnerów w Europie. Wiemy, że mamy w Polsce wielu
przyjaciół’. Rosyjska prasa napisała wręcz o Tusku jako o 'naszym człowieku w
Warszawie’. Te cytaty komplementami mogą być tylko w Moskwie. W Warszawie ocena
tych wypowiedzi zbliża się niebezpiecznie do granicy naruszenia racji stanu albo
nawet do czegoś jeszcze bardziej groźnego, bo bezpieczeństwa narodowego (…)"
(12.02.2008 r.). Gazety moskiewskie zachwalały Tuska jako odpowiedzialnego
polityka, który chce dobrych stosunków z Rosją. Równolegle Lech Kaczyński
obrzucany był wręcz epitetami jako bezwzględny wróg Rosji. Czyżby Rosjanie
ustawili sobie Tuska, tak jak kanclerza Gerharda Schroedera oraz premiera Silvio
Berlusconiego? Premier Tusk już raz został przez Rosjan ustawiony. To nie był
przypadek, że premier rządu Rzeczypospolitej dał się ustawić Putinowi do
wspólnej fotografii na Kremlu akurat pod pomnikiem Piotra I zwanego przez Rosjan
Wielkim. To właśnie Piotr I był nieubłaganym wrogiem Polski, to właśnie on
odebrał Polsce suwerenność, to on wprowadził sołdatów armii rosyjskiej na ziemie
Rzeczypospolitej. A premier Tusk dał się ustawić Putinowi dokładnie pod
wizerunkiem cara!
Pisałem o tym wcześniej. Dlatego dzisiaj mam prawo zapytać głośno: czy genezy
katastrofy smoleńskiej nie należy szukać wcześniej niż 10 kwietnia 2010 roku?
Czy należy domagać się od premiera Donalda Tuska, aby wyjawił, o czym rozmawiał
z premierem Putinem w ciągu ostatnich dwóch lat?!
 

Józef Szaniawski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl