GMO w ogniu walki

PSL i PO chcą zezwolić na stosowanie roślin modyfikowanych genetycznie, przeciw jest na pewno PiS, a niewykluczone, że podobne stanowisko zajmie lewica, która chce w ten sposób zyskać poparcie organizacji ekologicznych. W parlamencie zapowiada się więc ostra walka o GMO, przy której mogą zblednąć nawet spory polityczne


Sejm poprzedniej kadencji przyjął ustawy mające w krótkim czasie uczynić Polskę krajem wolnym od GMO. Minister rolnictwa Marek Sawicki chce się z tego wycofać i może liczyć na poparcie PSL i PO. Jeśli koalicja spróbuje zmienić prawo, może być pewna prezydenckiego weta. Kluczowe w tej sytuacji może się okazać stanowisko LiD, który ewentualnie może poprzeć sprzeciw Lecha Kaczyńskiego, gdyż chce przyciągnąć do siebie lewicowe w większości organizacje ekologów. Rząd liczy na to, że ostatnią deską ratunku będzie w tej sytuacji Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który miałby zmusić Polskę do zmiany prawa.

W ustawach o paszach i nasiennictwie z 2006 roku jest zapis, że od 1 sierpnia 2008 roku w Polsce nie można dodawać do pasz roślin modyfikowanych ani też wysiewać ich nasion. W styczniu minister Sawicki zapowiedział w Brukseli, że rząd wycofa się z zamiaru ogłaszania Polski „krajem całkowicie wolnym od organizmów genetycznie modyfikowanych”. Szef resortu rolnictwa argumentował wtedy, że jest to związane z faktem, iż nie mamy dowodów, które by jednoznacznie potwierdzały, że GMO szkodzą środowisku, zwierzętom i ludziom. Sawicki wyjaśniał, iż trzeba zezwolić na stosowanie modyfikowanych dodatków do pasz, głównie genetycznie zmienionej soi. Utrzymany miał być zaś zakaz obsiewania pól GMO.

Deklaracja ministra Sawickiego nie wzbudziła szerszego oddźwięku, dopóki do akcji nie ruszyło lobby producentów pasz i części rolników wspierane przez biotechnologów zasiadających w Radzie Gospodarki Żywnościowej przy ministrze rolnictwa. – Bez GMO podrożeją pasze, bo soja niemodyfikowana jest znacznie droższa, a ponadto brakuje jej na rynku – tłumaczył prof. Stanisław Zięba, przewodniczący RGŻ. Podobne stanowisko prezentują największe organizacje zrzeszające producentów wieprzowiny, drobiu i wołowiny.


Będzie wojna o GMO


Do kontrataku przystąpiło PiS, które zapowiedziało obronę ustaw anty-GMO. Najpierw opozycja chciałaby poznać oficjalne stanowisko rządu w tej sprawie. Być może poznamy je jeszcze w tym miesiącu, gdy odpowiednie projekty ustaw trafią na posiedzenie Rady Ministrów.

PiS z satysfakcją zauważa, że zwolennikiem ochrony Polski przed GMO jest minister środowiska Maciej Nowicki. – Ale będzie musiał ustąpić, bo Donald Tusk obiecał nam już poparcie rządu i klubu PO dla ustawy przygotowywanej w ministerstwie rolnictwa – usłyszeliśmy od jednego z ludowców. – Nie ustąpimy – opowiada twardo poseł Krzysztof Jurgiel (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i minister rolnictwa w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Zapowiada też ofensywę swojej partii o uwolnienie Polski od GMO. 5 marca odbędzie się ogólnopolska konferencja poświęcona właśnie temu problemowi. Także wtedy zapewne ruszą w Sejmie prace nad nowelizacją ustawy.

Wszyscy pamiętamy słowa ministra Sawickiego, który jeszcze w czerwcu 2007 roku był przeciw GMO. – Przecież w Polsce opinia publiczna jest zdecydowanie przeciwna GMO, większość polityków mówi GMO: nie. Czy polski rząd zapewni rolnikom rekompensaty finansowe w Unii Europejskiej za zdrową, wolną od GMO żywność, bo to jest konkurencja? Państwa Unii Europejskiej mają takie rekompensaty, podobnie jak Ukraina. Ameryka Północna i Południowa także je wprowadzają. Jestem za tym, żebyśmy byli państwem produkującym zdrową żywność, ale jeśli przyjmiemy taką deklarację, to dziś rolą rządu jest przygotowanie naszego stanowiska w tej sprawie także po roku 2013 – mówił wtedy w Sejmie Sawicki.

Z kolei były szef resortu środowiska prof. Jan Szyszko przekonuje, że nie możemy ulec lobby koncernów produkujących odmiany modyfikowanych roślin i na ich bazie paszę. Opozycja przekonuje, że śruta sojowa stanowi z reguły 20 proc. masy paszy. Zaś cena tradycyjnej soi jest tylko o 12 proc. wyższa od modyfikowanej, więc cena karmy dla zwierząt wzrośnie najwyżej

o 3 proc., a nie o 30-40, jak ostrzegają eksperci powołani przez resort rolnictwa. Jeśli nawet koalicja przeforsuje zmianę ustawy, to PiS może w tej sprawie być pewne weta prezydenta.

PO i PSL mogłyby liczyć na wsparcie Lewicy i Demokratów, aby weto odrzucić, wszak trudno lewicę podejrzewać o sympatię do PiS i prezydenta Kaczyńskiego. Ale nadzieję dla przeciwników GMO stanowi próba „szukania nowej tożsamości” przez LiD. – Musimy otworzyć się na różne środowiska lewicowe, w tym także ekologów. Wiele tych organizacji jest nam bliskich ideowo, ale jednocześnie walczą one z GMO i jeśli chcemy zyskać ich przychylność, to nie ma wyjścia: będziemy zapewne musieli stanąć po ich stronie, a przeciw rządowi – mówi jeden z byłych parlamentarzystów SLD. – Tych spraw jeszcze nie rozstrzygnęliśmy, ale decyzja powinna zapaść najpóźniej za kilka tygodni – dodaje.

Nikt nie chce na razie zaogniać sytuacji, ale w Sejmie i Senacie na pewno stoczona zostanie ostra wojna o GMO, nawet bardziej rozogniająca nastroje niż niejedna debata polityczna. Nie ma tu, niestety, wyjścia kompromisowego: albo zezwalamy na stosowanie roślin modyfikowanych, albo nie. Więc ktoś musi przegrać, ale nikt dobrowolnie się nie podda, bo byłaby to bardzo prestiżowa porażka. PO liczy na poparcie mediów, w większości przychylnych zmienionym organizmom, PiS czuje, że jego argumenty trafiają jednak do większości Polaków. Obie strony będą wytaczały armaty nabite nie tylko argumentami politycznymi, ale także gospodarczymi, a przede wszystkim zdrowotnymi. A tutaj otwiera się pole zwłaszcza dla naukowców.


Biotechnolodzy kontra przyrodnicy


Radę Gospodarki Żywnościowej wspierają swoim autorytetem naukowcy m.in. z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN, Instytutu Ochrony Roślin, SGGW, Państwowego Instytutu Weterynaryjnego czy Polska Federacja Biotechnologii.

Zdaniem tych instytucji, nie ma „żadnych, nawet najmniejszych dowodów, które by potwierdzały szkodliwość stosowania GMO dla ludzi, zwierząt i innych roślin”. Eksperci popierają stosowanie roślin zmienionych genetycznie zarówno jako dodatków do pasz, jak i wysiewanie ich na pola.

Ale nawet tak szacowna instytucja, jak Polska Akademia Nauk jest podzielona w tej kwestii, bo zdecydowanie przeciw GMO opowiada się Komitet Ochrony Przyrody PAN. Przekonuje on, że dowodów na szkodliwość takich roślin nie brakuje. Okazuje się, iż naukowcy zaobserwowali w laboratoriach negatywny wpływ GMO na karmione w ten sposób zwierzęta, także obsiewanie nimi pól wpłynęło negatywnie na inne organizmy żywe. „Dlatego też jakiekolwiek decyzje związane z uwolnieniem do środowiska tego typu organizmów muszą być poprzedzone bardzo wnikliwymi badaniami, szczególnie ekologicznymi, przeprowadzonymi przez kompetentne i niezależne grupy naukowców” – twierdzi Komitet Ochrony Przyrody PAN, tak jak to się dzieje choćby w przypadku dopuszczania na rynek nowych leków. Dlatego należałoby prowadzić bardzo szerokie i wieloletnie badania, zanim dopuścimy uprawę i używanie roślin modyfikowanych.

Koronnym argumentem dla obrońców GMO jest kwestia domniemanej niezgodności naszego prawa z przepisami unijnymi. Gdyby orzekł to Europejski Trybunał Sprawiedliwości, na Polskę zostałyby nałożone wysokie kary finansowe. Ale i w tej kwestii PiS ma odpowiedź. – Przygotujemy nową ustawę, która będzie uwzględniała prawodawstwo europejskie – zapowiada poseł Jan Szyszko. A Krzysztof Jurgiel zaznacza, że powinniśmy sprzymierzyć się z innymi krajami niechętnymi GMO (np. Francją) i przy ich pomocy doprowadzić do przyjęcia nowego prawa, blokującego rozprzestrzenianie się roślin zmienionych genetycznie. Rząd takiej inicjatywy na razie nie przejawia.


Krzysztof Losz
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl