Do prywatyzacji nikt się nie przyznaje

Sawicka płacze, ale łapówki nie oddaje

Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska ciągle nie ustaliły między sobą, kto właściwie jest za prywatyzacją szpitali. Bo choć posłowie PiS pokazują w programie PO zapisy mające świadczyć o zamiarze prywatyzacji, to posłowie PO zaprzeczają, by taki zamiar mieli. Sami natomiast oskarżają PiS, że taką prywatyzację prowadzi.

Donald Tusk zdecydował natomiast o usunięciu z Platformy posła Wojciecha Pichety, który o niecnych interesach miał rozmawiać z inną byłą posłanką PO Beatą Sawicką. Poznaliśmy również linię obrony Sawickiej. Posłanka postanowiła wziąć wszystkich na litość i ze łzami w oczach, przepraszając, oświadczyła, że zgubiła ją otwartość i ufność.

Na wczorajszej konwencji Platformy Obywatelskiej w Białymstoku szef PO, nie mogąc najwyraźniej podnieść się po ciężkim ciosie, jakim było ujawnienie w jego ugrupowaniu korupcji, powiedział, że generał Kiszczak mógłby się uczyć od Kaczyńskiego i Kamińskiego. – Władza, która w czasie kampanii wyborczej wobec opozycji łamie zasady demokracji i przyzwoitości, przegrywa w Polsce wybory. Tak jak Kiszczak i Jaruzelski pożegnali się z władzą, tak pan Kaczyński i pan Kamiński też pożegnają się z władzą – mówił Tusk.

Wcześniej oskarżany o używanie służb w kampanii wyborczej przeciw politycznym konkurentom premier Jarosław Kaczyński ogłosił, że ma pretensje do szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego, iż tak długo zwlekał z ujawnieniem tych wszystkich nagrań, które mają świadczyć o korupcji byłej już posłanki Platformy Obywatelskiej. – Demokracja polega na tym, że głosują obywatele, którzy wiedzą, jak jest, i wiedzą, na kogo głosują, a dopiero po taśmach pani Sawickiej wiemy, jaki jest naprawdę program Platformy Obywatelskiej – mówił Jarosław Kaczyński. Czy jednak na pewno? Platforma Obywatelska wcale bowiem nie przyznaje się do tego programu. Dodatkowo sąd w trybie wyborczym orzekł wczoraj, że Bronisław Komorowski (PO) nie musi prostować swojej wypowiedzi, iż w programie Platformy nie ma mowy o prywatyzacji szpitali. O sprostowanie wystąpili do sądu posłowie PiS.

Szefowa sejmowej Komisji Zdrowia Ewa Kopacz (PO) tłumaczyła, że kiedy Platforma mówiła o przekształceniach w systemie opieki zdrowotnej, to zawsze podkreślała, iż o wszystkim powinny decydować lokalne społeczności. Jak jednak dodała, nic nie byłoby złego w prywatyzacji, gdyby była ona prowadzona „na czytelnych zasadach i według określonego prawa”. Kopacz zaprzeczyła też, aby była „macherem numer jeden” od służby zdrowia, o którym mówiła w ujawnionych rozmowach telefonicznych jej była koleżanka klubowa.

Posłowie PiS zachęcali jednak: – Nie wstydźcie się programu, powiedźcie uczciwie, że macie prywatyzację szpitali w swoim programie wyborczym – zwracał się do posłów PO Tomasz Dudziński (PiS). Apel przyniósł jednak efekt odwrotny. – Prywatyzacja jest i funkcjonuje, prywatyzacja pod okiem resortu zdrowia i PiS-owskiego ministra, i tu jest dowód na to, jak ci panowie są niewiarygodni – mówiła Ewa Kopacz, twierdząc, że to PiS prywatyzuje szpitale. Dowodem na to, iż PiS jest za ich prywatyzacją, ma być wypowiedź ministra zdrowia Zbigniewa Religi, który w sierpniu powiedział „Newsweekowi”, że „nie jest przeciwnikiem prywatyzacji szpitali”. Premier Jarosław Kaczyński stanowczo zapowiedział, iż jego rząd w żadnym wypadku szpitali nie sprywatyzuje.

Pitera: Jarosław Kaczyński mnie szantażował

Na aferę korupcyjną z udziałem posłanki Beaty Sawickiej w szeregach Platformy Obywatelskiej PO postanowiła dla równowagi wykreować jakąś w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Otóż posłanka Platformy Julia Pitera przypomniała sobie nagle, że „w 2004 lub 2005 roku”, kiedy była radną Warszawy, Jarosław Kaczyński ją szantażował.

Jarosław Kaczyński miał do niej zadzwonić i zaproponować, że za to, iż zagłosuje za absolutorium dla ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, zostanie wycofana przez miasto apelacja w sprawie procesu, który Pitera wygrała już w pierwszej instancji, a dotyczącego jej mieszkania. – Zarzucam szantaż Jarosławowi Kaczyńskiemu – powiedziała Pitera, dodając, że owemu szantażowi wcale nie uległa.

Premier przyznał, że przed kilkoma laty rzeczywiście dzwonił – jak się wyraził – „do swojej starej koleżanki, kiedyś, nie ukrywam, lubianej”. Rozmowa miała jednak dotyczyć jego prośby, aby Julia Pitera nie poparła krystalizującej się wtedy koalicji Platformy z SLD w Warszawie.

Płacz nad rozlanym mlekiem

Szkody, jakie narobiła Platformie Obywatelskiej Sawicka, próbował choćby częściowo naprawiać Donald Tusk. Z partii wyrzucony został poseł Wojciech Picheta, który miał rozmawiać telefonicznie z Sawicką w jednym z ujawnionych przez CBA materiałów. Według Tuska, powodem wyrzucenia posła z partii było to, iż słysząc od Sawickiej tak dwuznaczne słowa, nie poinformował o tym ani Platformy, ani prokuratury.

A Beata Sawicka, która dotychczas nie zrzekła się immunitetu, w swojej sprawie pokazała linię obrony, ogłaszając z płaczem, że czuje się ofiarą.

Sawicka ze łzami w oczach zwróciła się do szefa CBA, aby jej nie linczował. Była posłanka PO powiedziała, że nie uchyla się od odpowiedzialności i przeprosiła „wszystkich, których sytuacja dotknęła”. Prosiła też, by nie ujawniać dalszych materiałów w jej sprawie. – Jestem tylko człowiekiem, którego zgubiła otwartość, ufność i wiara w dobre intencje drugiej osoby. Kiedyś ta wiara, ufność pozwoliła mi uzyskać mandat posła – mówiła posłanka, która jeszcze parę tygodni temu chciała „kręcić lód” na prywatyzacji szpitali i która ubolewała, że „w tym porąbanym kraju” nie można robić spokojnie interesów, bo można zostać zatrzymanym przez CBA.

Zdaniem Sawickiej, całym swoim życiem potwierdzała do tej pory „uczciwość, pracowitość i bezinteresowną pomoc” wszystkim ludziom, którzy tego potrzebowali. Jak się jednak dowiedzieliśmy z oświadczenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Sawicka do tej pory nie oddała 50 tys. zł łapówki, której wręczenie mogliśmy oglądać w materiale CBA. Kwota ta miała być pierwszą ratą łapówki za udział w ustawieniu przetargu na zakup nieruchomości na Helu.

Sawicka dodała, że podający się za biznesmena agent CBA udawał do niej uczucie, a ona chciała mu pomóc. – Reprezentowałam ugrupowanie, które zawsze wierzyło w przedsiębiorczość. Także ja chciałam, by ten człowiek, który tuła się po świecie, żeby mógł tutaj zrobić interes swojego życia – mówiła posłanka, w której chyba głęboko zakorzenione jest myślenie, że „pierwszy milion można ukraść”. CBA zaprzeczyło, by podającego się za biznesmena funkcjonariusza łączyły z posłanką „kontakty o charakterze intymnym”.

Sawicka porównała się do Barbary Blidy, która się zabiła, a ona sama teraz walczy o życie. Według CBA, korupcyjne propozycje Sawicka składała nie tylko funkcjonariuszom CBA. Znajdująca się w niezwykle trudnej sytuacji posłanka swój występ zakończyła płaczem, mówiąc, że słabo się czuje. Posłankę zabrało pogotowie.

Tusk: „Będę robił swoje”

Według marszałka Sejmu Ludwika Dorna, mogło nie dojść do zaprezentowania opinii publicznej materiałów CBA. Jak wyjaśniał Dorn, gdy wynikła sprawa zatrzymania posłanki Platformy, zwrócił się do Donalda Tuska, by nie robił z tego zdarzenia sprawy politycznej, gdyż dowody są mocne. – Słuchaj Ludwik, ty rób swoje, a ja będę robił swoje – miał usłyszeć od Tuska. Później w mediach pojawiały się wypowiedzi lidera PO sugerujące, że CBA zostało zaangażowane w kampanię wyborczą. W tej sytuacji – jak tłumaczył marszałek – zwrócił się do przewodniczącego speckomisji Pawła Grasia (PO), by zwołał posiedzenie Komisji do spraw Służb Specjalnych, podczas której CBA na tajnym posiedzeniu wyjaśniłoby posłom wszelkie niejasności. Poseł PO odmówił, a posiedzenia speckomisji nie było w stanie zwołać też prezydium Sejmu, gdyż wszyscy wicemarszałkowie zbojkotowali jego posiedzenie. Dorn wyjaśniał, że w sytuacji, gdy szkalowane są organa państwa, szef CBA zdecydował się ujawnić część zebranego w sprawie materiału.

Artur Kowalski


drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl