Afgańskie certyfikaty dostępu

"Nic nie wiemy o wyjeździe do Afganistanu" – w ten sposób posłowie z
sejmowej Komisji Obrony Narodowej odnoszą się do wypowiedzi Stanisława Wziątka,
który obwieścił w jednej z gazet, że do Afganistanu wybiera się delegacja
sejmowa.

– Nic na ten temat nie wiem, nikt nas o tym nie poinformował. Może to wynik
tego, że niestety wbrew temu, co pan marszałek Niesiołowski deklarował na
pierwszym posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej, nie wszystkie kluby mają swoich
przedstawicieli w Prezydium Sejmu i nie mają możliwości zabierania głosu i
dowiadywania się o pewnych rzeczach. Jestem zaskoczony – mówi Bartosz Kownacki (SP),
członek komisji obrony. Poseł dziwi się, że przewodniczący Wziątek nie
poinformował nikogo z komisji obrony o planowanym wyjeździe, a musi się o nim
dowiadywać z mediów. Tym bardziej że na ostatnim posiedzeniu komisji obrony
dotyczącym misji podnosił problemy służby w Afganistanie. – W odpowiedzi na
zadawane przeze mnie pytania dotyczące m.in. sprzętu, jakim dysponują nasi
żołnierze w Afganistanie, usłyszałem, że będzie okazja zapytać o to samych
żołnierzy tam, na miejscu. Była to jednak luźna, niewiążąca deklaracja. Być może
potem zebrało się prezydium komisji obrony i zdecydowało o wyjeździe. Nas nie
poinformowano o tym, tak jest najwygodniej, bo ci, którzy zadają niewygodne
pytania, są pomijani – zaznacza poseł. Rzecznik MON nie chciał komentować
sprawy. Stwierdził jedynie, że wyjazd delegacji sejmowej do Afganistanu
faktycznie jest przygotowywany. I ma do niego dojść jeszcze w tym miesiącu. –
Komisja przygotowuje się do wyjazdu, dowództwo operacyjne czuwa, jak nad każdą
wizytą, a szczegóły są ustalane na roboczo. Wyjazd będzie w lutym. Był już
wcześniej planowany, nawet przełożony w pewnym momencie. Nie jest on spowodowany
żadnymi działaniami ad hoc, komisja ma prawo zapoznać się z sytuacją na miejscu,
to nie są jakieś nagłe działania – tłumaczył.

O wyjeździe sejmowej delegacji nic nie wiedzą nawet sekretariaty obu komisji,
których posłowie mają udać się do Afganistanu. – Nic mi nie wiadomo na ten
temat. Nie jestem upoważniona do komentowania wypowiedzi przewodniczącego naszej
komisji – ucina krótko pani w sekretariacie sejmowej Komisji do spraw Służb
Specjalnych. Podobnie jest w sekretariacie sejmowej Komisji Obrony Narodowej. –
Słowa pana przewodniczącego Wziątka o wyjeździe delegacji do Afganistanu są dla
nas lekkim zaskoczeniem. Ani ja, ani moi koledzy nic nie wiemy na ten temat.
Gdyby taki wyjazd miał być, na pewno pierwsi byśmy coś wiedzieli. Od pana się
dowiaduję, że ma on nastąpić jeszcze w lutym, my nawet tego nie wiemy i nie
wiemy, kto z naszych posłów miałby jechać. Wydaje mi się, że nawet potencjalni
zainteresowani o tym jeszcze nie wiedzą – mówi Michał Madej, sekretarz komisji
obrony.

Termin ściśle tajny

Sam poseł Stanisław Wziątek (SLD), przewodniczący sejmowej Komisji do spraw
Służb Specjalnych i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej,
którego wczoraj poprosiliśmy o wypowiedź, nie był zbyt rozmowny. Pytany o
szczegóły wyjazdu i fakt niepoinformowania o nim posłów, nie ukrywał
zdenerwowania. – Oczywiście że termin wyjazdu jako taki się nie pojawi. Czego
pan oczekiwał, że powiem, że wyjedziemy wtedy i wtedy, będziemy mieli dziesięć
przesiadek i że dojedziemy w takim i takim miejscu, w takim i takim składzie?
Takiej informacji nikt nie otrzyma – stwierdził Wziątek. Przyznał jednak, że
planowane są "określone działania", które wiążą się ze sprawdzeniem stanu
zabezpieczenia wywiadowczego i kontrwywiadowczego misji w Afganistanie. –
Informacje, w jakim terminie odbędzie się wyjazd i na temat innych jego
szczegółów, nie będą udzielane. Stwierdzę tylko, że wyjadą tam ci posłowie,
którzy mają certyfikat dostępu do informacji "ściśle tajnych" i będzie ich nie
więcej niż 8, maksymalnie 10 osób z dwóch połączonych komisji: służb specjalnych
i obrony narodowej – dodał poseł SLD. Pytany, czy wyjazd odbywa się ze względu
na nasilające się ataki talibów na polską bazę i po publikacjach na temat braków
sprzętowych tam, na miejscu, Wziątek zaprzeczył. Stwierdził, że wyjazd był
zaplanowany już w poprzedniej kadencji, lecz nie doszedł do skutku i teraz ma
być zrealizowany. – Faktycznie mówiło się o takim wyjeździe w poprzedniej
kadencji, ale to upadło – mówi Dariusz Seliga (PiS). Jak zaznacza, dziwi go
sposób organizacji wyjazdu. – Po pierwsze, elementem gry jest dla mnie ta
certyfikacja dostępu, o której mówi pan poseł Wziątek. Powinno się certyfikować
wszystkich posłów z tych dwóch komisji, bo wtedy pojechaliby ci, którzy
faktycznie są zainteresowani podnoszonymi problemami, a nie robić z tego jakiś
ekskluzywny dostęp do czegoś dla nielicznych – zaznacza Seliga.

– Leci ważna parlamentarna delegacja, a tu znowu coś się robi chyłkiem, ktoś
coś wie, ktoś coś słyszał, a ogólnie nikt nic nie wie. Jestem ciekaw, czy jakieś
przygotowania poczyni Żandarmeria Wojskowa, bo rozumiem, że to MON będzie się
opiekowało posłami, a nie BOR. Nie ukrywajmy, wysłanie posłów w rejon działań
wojennych wiąże się z pewnym ryzykiem – zaznacza Seliga. I przypomina, że Niemcy
przez ostatnie półtora roku 16 razy wysyłali swoje delegacje do Afganistanu i
nie były one ograniczane certyfikatami. Zastanawia się też, w jaki sposób
Wziątek chce na miejscu sprawdzić, czy zabezpieczenia kontrwywiadowcze są dobre.
– Sam zabierałem głos w dyskusji na posiedzeniu komisji obrony na temat
sprawdzenia zabezpieczenia kontrwywiadowczego. Nie wyobrażam sobie, jak
przewodniczący Wziątek sprawdzi to na miejscu. Przecież wcześniej trzeba się do
tego przygotować na zamkniętych posiedzeniach, zapoznać się z materiałami –
dodaje poseł. – Jest jeszcze jeden istotny element. W poprzedniej kadencji
byliśmy szczepieni w związku z różnymi misjami, ten proces trwa 2,5 roku. Nie
wyobrażam sobie, jak oni teraz wyślą posłów do Afganistanu bez szczepionek –
dziwi się członek komisji obrony. – To będzie atrapa wyjazdu, być może komuś
zależy na tym, by niektórych posłów nie było. Gdybym dostał propozycję wyjazdu,
a terminowo by mi on nie kolidował z innymi zajęciami, na pewno bym z niej
skorzystał, bo chciałbym bezpośrednio tam, na miejscu, posłuchać żołnierzy,
jakie są ich rzeczywiste potrzeby – puentuje Bartosz Kownacki.

Piotr Czartoryski-Sziler

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl