Rząd chce dopłacić tym, którzy liczyli głosy ręcznie
Rząd chce wypłacić dodatkowe pensje członkom komisji wyborczych, którzy z powodu awarii sytemu informatycznego musieli ręcznie liczyć głosy po wyborach samorządowych.
Jeśli tak się stanie, koszty przeprowadzenia głosowania wzrosną do 420 mln zł. To o ponad 130 mln zł więcej niż wcześniej przewidywał budżet – wyliczył jeden z dzienników.
Członek obwodowej komisji wyborczej otrzymał za wybory dietę w wysokości 300 zł – jej przewodniczący 380 zł, członkowie komisji terytorialnych wyższych szczebli 550 zł, a jej przewodniczący 650 zł. Jednym z rozważanych wariantów jest podwojenie tych kwot.
Dziennik podkreśla, że dodatkowego wynagrodzenia nie otrzyma obecny skład Państwowej Komisji Wyborczej.
Poseł Adam Kwiatkowski z PiS-u mówi, że są to kolejne informacje, które należy przyjmować ze zdziwieniem.
– Dla mnie to jest dziwne, ale ja w ogóle uważam, że ta kwestia dotycząca wyborów powinna zostać wyjaśniona. Powinna zostać powołana specjalna komisja sejmowa, która by się temu przyjrzała. Premier Jarosław Kaczyński mówił o tym, że te wybory zostały zmanipulowane. Użył nawet takiego jasnego sformułowania – sfałszowane. Jeśli mamy budować zaufanie obywateli do państwa, jeśli obywatele mają się czuć współodpowiedzialni za to państwo, no to nie może być sytuacji, w której tak wielu Polaków stawia sobie pytanie – czy są to wybory uczciwe? Dlaczego było tyle głosów nieważnych, dlaczego były takie problemy w liczeniu głosów? –zaznaczył poseł PiS-u Adam Kwiatkowski.W związku z tymi nieprawidłowościami PiS zgłosiło wniosek o skrócenie kadencji sejmików wojewódzkich do 31 marca 2015 r. Projekt nie został jednak włączony do porządku rozpoczętych dziś obrad Sejmu, bo – jak powiedział marszałek Sejmu – wymaga opinii prawnej.
RIRM