Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Polityczne trzęsienie unijno europejskiej ziemi zapowiada przełom.


Miejsce goebbelsowskiej propagandy europeizmu zajmą coraz to ostrzej stawiane interesy narodowe. Pytanie tylko kto i z jakim skutkiem będzie bronił interesu narodu polskiego. Narodu, jak mało który, zdradzonego przez swoje „jelyty”, charakteryzujące się poziomem tyleż żenującym, co sposoby, jakimi zagarnęły władzę i jej pilnują. Jedno jest pewne. Moda na patriotyzm prędzej czy później dotrze i do nas, a wówczas nie wystarczą słodkie słówka, kombatanckie wspominki i bogoojczyźniane zaklęcia. Aby zdobyć władzę w kolejnych wyborach, trzeba będzie wykazać się konkretnym dorobkiem. Widownia rozliczy obydwie pierwszoligowe drużyny i z samobójczych goli strzelonych do polskiej bramki i ze skutecznych akcji tej bramki obrony. Jest nadzieja, że walka na śmierć i życie politycznych gigantów w nowej europejskiej rzeczywistości odwróci złą kartę historii naszej ojczyzny i da nam szansę odbić się od dna. Niech biją się w piersi ci, którzy, czy to szydząc z patriotyzmu, czy nawet udając patriotów, polski patriotyzm nazywali i nazywają nacjonalizmem, podczas gdy u sąsiadów partie stawiające na pierwszym miejscu jasno określony interes narodowy nie są kneblowane karykaturą poprawności politycznej i zdobywają władzę. Czesi, Słowacy, Rosjanie i Niemcy mogą wyraźnie artykułować swoje interesy, ale Polacy nie mogą bo zaraz zostaną obrzuceni salwą błota oszczerstw i pomówień przez tych, dla których Polska to tylko obszar eksploatacji. Czy ktoś, wybierając się na grzyby, pyta znalezione prawdziwki o zdanie, czy chcą być ścięte i jak mają być przyrządzone? Nie pyta, tylko spokojnie zbiera. Po to przyszedł do lasu. Z ostatniej kampanii wyborczej jasno wynika, że nas też nikt nie pyta o opinię w sprawie naszej przyszłości. Nie pokazuje alternatyw i szans ich zrealizowania. Wyborcy nie pytani, nie odpowiadają. Na wybory nie chodzą, bo mają dość nudnego już widowiska w wykonaniu kiepskich aktorów. W Polsce frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego okazała się żałośnie niska, a ich wynik w postaci skopiowania proporcji parlamentarnych kompromituje kastę polityczną. Po co komu takie wybory, kiedy nie ma czego wybierać. W odróżnieniu od Polski, Niemcy miały okazję pokazać światu co wybierają. Wybory samorządowe przyniosły tam triumf Narodowo Demokratycznej Partii Niemiec. Nationaldemokratische Partei Deutschlands to nie Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei , NSDAP – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników, a mimo to jest postrzegana jako kontynuatorka znanego dobrze światu, zwłaszcza Polsce, nazizmu. Już w poprzednim wcieleniu w postaci Niemieckiej Partii Rzeszy Deutsche Reichspartei była opanowana przez hitlerowców, obecnie domaga się uznania dorobku nazizmu, rewizji granic i uprawia jawną propagandę antypolskiej nienawiści. Wygodnym pretekstem są tu gościnne występy polskich przestępców w Niemczech. Jak zwykle w takich przypadkach bezczynność organów naszego państwa przynosi gorzkie owoce i to po dziesiątkach lat od pojawienia się w Niemczech dużej fali złodziei z Polski za tytułem filmu „15.10 do Jumy” zwanych „jumakami” od godziny odjazdu pociągu do Niemiec z miasta, którego nazwy tu nie wymienię. Zdaniem niemieckich władz poniżanie narodu polskiego nie jest jednak przestępstwem. W tej sytuacji należy postawić wyraźne pytanie o gwarancje naszego bezpieczeństwa nie tylko podczas pobytu obywateli polskich w Niemczech. Brak jednoznacznej odpowiedzi na zasadnicze pytania w sprawie bytu narodowego musi przerwać milczenie polityków, którzy twierdzą, że reprezentują interesy narodowe Polaków.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj