Homilia wygłoszona w Amerykańskiej Częstochowie Doylestown


Pobierz Pobierz

Homilia księdza biskupa Antoniego Dydycza, ordynariusza drohiczyńskiego,
wygłoszona 2 lipca 2006 r. w Doylestown, podczas VIII Polonijnej
Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Amerykańskiej Częstochowy

1. Ze wzruszeniem wsłuchiwaliśmy się w to wyjątkowe wyznanie Stwórcy,
podane w Księdze Mądrości: "Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się
ze zguby żyjących". I dlatego lepiej rozumiemy nauczanie św. Pawła,
zwłaszcza w odniesieniu do zbawczej misji Jezusa Chrystusa, abyśmy
dzięki temu "w łaskę obfitowali".
Ewangelia dzisiejsza przypomina nam o dwóch cudach, o uzdrowieniu
chorej kobiety, a następnie córki Jaira. W jednym i drugim wypadku
Pan Jezus podkreśla znaczenie wiary. Ma ona swoją szczególną rolę
do spełnienia na ziemi, stojąc na straży życia w łasce i jednocześnie
prowadzi nas do wspólnoty życia ze Stwórcą aż poza grób. Nic więc dziwnego,
że mottem obecnej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja jest wezwanie:
"Dzielmy się wiarą jak chlebem".
Zawsze jednak kiedy stajemy wobec tajemnicy życia, dziękując Panu
Bogu za ten przedziwny i niepowtarzalny dar, serca nasze kierujemy
do Matki, do każdej matki, ale w sposób szczególny do Tej Matki, której
obraz wisi "w każdej polskiej chacie", tak nad Wisłą, Bugiem i Wartą,
jak i na tym Nowym Kontynencie. O czym dobitnie świadczy Amerykańska
Częstochowa, w której przebywamy, z której gościny korzystamy
i w której chcemy dziękować Matce Boga i Człowieka za Jej opiekę nad
naszym życiem cielesnym i duchowym, za naszą świętą wiarę.

2. Wpatrzeni w Obraz Częstochowskiej Pani, tutaj na amerykańskiej
ziemi, w jej oczach dostrzegamy tę samą troskę i miłość względem wszystkich,
których ojcowie i matki, pradziadkowie i prababki pielgrzymowali
przed laty albo i przed wiekami na Jasną Górę. Matka Najświętsza pamięta
i tu, że "Dzieje Polski, pełne częstokroć chwały i nieszczęść, oczom
badacza zdają się być podobne do potoku łez i krwi, zraszającego
ziemię waszą – pisał Papież Pius XII do polskich biskupów w roku 1949
– pośród przeróżnej zmienności rzeczy: tu otchłań bólu, tam szczyty
zwycięstwa opromienione wspaniałymi blaskami kultury. Jednego
tylko Polska nie znała: odstępstwa od Chrystusa Króla i Jego Kościoła.
Chwałą waszą, godłem szlachectwa waszego jest działać odważnie, cierpieć
mężnie, ufać niezachwianie, osiągać to, co wielkie" (List z dnia 1 września
1949 r.).
A to wszystko było możliwe, ponieważ nad naszymi poprzednikami,
jak i nad nami czuwa wciąż Jasnogórska Pani. I dlatego "Dzieje Narodu
polskiego i historia ikony Matki Bożej Częstochowskiej są tak ściśle
powiązane, że niekiedy jest trudno przeprowadzić granicę pomiędzy
wątkiem problemów o charakterze patriotycznym i religijnym. Rok
1655, kiedy Jasna Góra wyszła zwycięsko z potopu szwedzkiego, był
tego jasnym dowodem. Ojciec Augustyn Kordecki, obrońca twierdzy
maryjnej, streścił krótko wymowę tego aktu: Podjęliśmy się bronić
Kościoła Bożego i dobra całości najdroższej Ojczyzny już przez to
samo, że broniliśmy całości Jasnej Góry. W następnych stuleciach,
zwłaszcza w okresie rozbiorów, Obraz częstochowski stał się narodowym
symbolem doświadczeń i jedności narodowej" (o. Gabriel Lorenc, Amerykańska
Częstochowa, Doylestown 1989, s. 178).

3. Wyrazem wdzięczności ze strony Rzeczypospolitej po zwycięskiej
obronie Jasnej Góry – 350 lat temu odniesionym – stały się Śluby Jana
Kazimierza złożone 1 kwietnia 1656 roku we lwowskiej katedrze. Wtedy
to Jan Kazimierz, wpatrzony w obraz Matki Bożej Łaskawej, powiedział:
"Ja, Jan Kazimierz, z łaski Twego Syna Króla Królów a Pana mojego
i z Twojej łaski król, u stóp Twoich najświętszych na kolana padając,
obieram Cię dzisiaj za Patronkę moją i moich państw Królową, i polecam
Twojej szczególnej opiece a obronie siebie samego i moje Królestwo
Polskie z Księstwami: Litewskim, Ruskim, Pruskim, Mazowieckim, Żmudzkim,
Inflanckim, Czernihowskim, jako też wojska obydwu narodów i wszystek
mój lud. Wzywam pokornie w tym opłakanym i zamieszanym Królestwa
mego stanie Twego miłosierdzia i pomocy przeciw nieprzyjaciołom
Kościoła". W tych ślubach nie zabrakło obietnicy ustanowienia specjalnego
święta, większej troski o sprawiedliwość społeczną, zwłaszcza w odniesieniu
do wieśniaków. Nie wszystkie obietnice zostały spełnione, ale Matka
Boża pomogła w przezwyciężeniu samego "potopu".
Przed pięćdziesięciu laty wypadało trzechsetlecie Ślubów Jana Kazimierza.
Polska ponownie przeżywała "potop" ideologii i władzy komunistycznej.
Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński był internowany, ale właśnie przebywając
w odosobnieniu, postanowił przygotować nową wersję, tym razem już
nie królewskich ślubów, ale Ślubów Narodu!
Władza bowiem była w rękach ateistów. Tylko Naród starał się być suwerenem
i tylko Naród był w stanie przeciwstawić się kolejnemu "potopowi".
Jubileusz 300-lecia ślubów lwowskich postanowiono obchodzić w uroczystość
Matki Bożej Częstochowskiej, 26 sierpnia.
Polska znajdowała się w trudnej sytuacji. Politycznie i gospodarczo
była uzależniona od wschodniego sąsiada. Sprawy ekonomiczne układały
się bardzo źle. I dlatego pod koniec czerwca tego samego roku, czyli
pięćdziesiąt lat temu, wybuchło Powstanie Poznańskie. Władze zareagowały
po barbarzyńsku. Zginęło około stu osób, tysiąc było rannych. Ale
Naród już się obudził. Przegrana ludności cywilnej z trzema dywizjami
wojska, z milicją i służbą bezpieczeństwa była jedynie świadectwem,
że z tego rodzaju wrogiem trzeba szukać innych sposobów walki. Potrzebne
są metody duchowe.

4. I oto Prymas Tysiąclecia, jak sam wyznaje w jednym z listów, już
w pierwszych tygodniach uwięzienia, gdy przebywał w Rywałdzie Królewskim,
postanowił oddać Naród Polski pod szczególną opiekę Matki Najświętszej.
Napisany przez Prymasa tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu, z wielkim
zachowaniem ostrożności, został dostarczony na Jasną Górę 22 maja.
Rozpoczęła się gigantyczna praca. Nie było sposobu, aby oficjalnie
tekst Ślubów Narodu gdzieś powielić. Dzień i noc przepisywano ten
tekst na zwyczajnych maszynach do pisania, zwłaszcza w klasztorach
klauzurowych, gdzie kontrola władz była rzadsza.
Nadszedł dzień 26 sierpnia. Ponad milion Polaków przybyło na Jasną
Górę. Od setek lat była to największa liczba. Na wały przyniesiono
w uroczystej procesji Wizerunek Częstochowskiej Pani. Obok stał
pusty fotel, nad którym wisiał herb Księdza Prymasa, a na fotelu postawiono
białe i czerwone róże.
Ksiądz Prymas godzinę wcześniej odprawił prywatną Mszę św. w miejscu
internowania, a po niej odmówił Jasnogórskie Śluby Narodu, które
za kilkadziesiąt minut zostały wypowiedziane również przed Obliczem
Jasnogórskiej Pani.
I nad całą Polskę, i do wszystkich krajów, gdzie przebywali Polacy,
także tutaj, popłynęły te jakże ważne słowa: "Wielka Boga-Człowieka
Matko! Bogarodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo! Królowo
Świata i Polski Królowo! Gdy upływają trzy wieki od radosnego dnia,
w którym zostałaś Królową Polski, oto my, Dzieci Narodu Polskiego
i Twoje Dzieci, krew z krwi Przodków naszych, stajemy znów przed Tobą,
pełni tych samych uczuć miłości, wierności i nadziei, jakie ożywiały
ongiś Ojców naszych".
Nie zabrakło słów wdzięczności, ciekawe to były podziękowania. "Przynosimy
do stóp Twoich Niepokalanych całe wieki nasze wierności Bogu i Kościołowi
Chrystusowemu – wieki wierności szczytnemu posłannictwu Narodu,
omytego w wodach Chrztu świętego.
Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny
nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi,
młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drgnienia serc i porywy
woli".
Widzimy dobrze z tych słów, że Naród nasz nie czuł się zniewolony. Odzyskał
wolność ducha przy swojej Matce. I z wielką godnością, ale też i hojnie
stara się wyrażać wdzięczność oraz składać dary.

5. Z horyzontu wyznaczonego rzeszą Polek i Polaków zniknął zupełnie
zaprzedany rząd, w zetknięciu się z mocą ducha zachwiała się władza
tyrańska. Naród zaś z odwagą ofiarował Matce Najświętszej: ochronę
każdego życia, nierozerwalność małżeństwa, godność kobiety, miłość
i sprawiedliwość, walkę z wadami narodowymi i – oczywiście – szerzenie
czci Matki i Królowej. Ludzie zgromadzeni u stóp Jasnej Góry sami
byli zaskoczeni własną szczodrobliwością, ale też i radośni, a nawet
dumni, dlatego szczerze obiecywali: "Oddajemy Tobie szczególnym
aktem miłości każdy polski dom i każde polskie serce, aby chwała Twoja
nie ustawała w ustach naszych dnia każdego, a zwłaszcza w dni Twoich
świąt… Chcemy pamiętać o tym, że Ty jesteś Matką naszej Drogi, Prawdy
i Życia, że w Twoim Obliczu Macierzyńskim najpewniej rozpoznajemy
Syna Twojego, ku któremu nas wiedziesz niezawodną dłonią".
I coś się zaczęło dziać. Ziarno kiełkowało i zakorzeniało się coraz
mocniej, aż nadszedł październik, dwa miesiące jedynie trzeba było
czekać. Polska na jakiś czas poczuła się wolna. Z odosobnienia powrócił
Prymas Polski. Siedmiu biskupów odzyskało wolność. Niestety, nie
trwało to zbyt długo, ale okazało się jakimś wzmocnieniem dla kolejnych
pokoleń. My natomiast dość szybko – przynajmniej w pewnej mierze –
zapomnieliśmy o tym, co zostało przyrzeczone. Ziarno jednak żyło
i dwadzieścia parę lat potem, gdy już nasz Rodak był na Stolicy Piotrowej,
pojawiło się nowe światło.
Jan Paweł II, stojąc jako Papież pierwszy raz na polskiej ziemi, na
warszawskim placu, przesiąkniętym krwią powstańczą, zwrócił się z
jakże gorącą prośbą w wigilię Zesłania Ducha Świętego, wołając,
jak to czynili ongiś prorocy: "Niech zstąpi Duch Twój, niech zstąpi
Duch Twój. I odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!".
I znowu dobro dało o sobie znać, ale też i urosło. Nasi rodacy zrozumieli,
że nie wystarczy powstańczy zryw, potrzeba, aby cały Naród się obudził.
I powstała "Solidarność". Jan Paweł II w paru słowach, ale wyraźnie
łączy ten fakt z Jasną Górą: "Przychodzicie do Częstochowskiej Pani
z raną w sercu i bólem, a może gniewem. I ta obecność wasza ma nową
moc świadectwa, tego świadectwa, które zdumiało świat cały, kiedy
robotnik polski upomniał się o siebie z Ewangelią w ręku i modlitwą
na ustach" (Jan Paweł II, Częstochowa, 18.06.1983 r.).

6. Ziarno stało się już krzewem. Rok 1989 zakończył pewien etap. Nadszedł
czas wolności politycznej, tego jednak było zbyt mało. I stąd są te
nasze kłopoty. Stale odczuwamy niedostatek wolności moralnej
i dlatego mamy tak wiele niesprawiedliwości, nienawiści, moralnego
zakłamania. A do dawnych wad narodowych przybyły kolejne nadużycia.
Matka Najświętsza natomiast zachowuje się wciąż po królewsku, gdyż
otwiera przed nami nowe możliwości. W pełni też potwierdziły się
słowa Marii Konopnickiej, odwołujące się do Naszej Królowej:
– Nigdym ja ciebie, ludu,
nie rzuciła,
Nigdym ci mego nie odjęła lica.
Ja – po dawnemu –
moc twoja i siła!
– Bogurodzica!
(Maria Konopnicka, Bogurodzica)

Drodzy Bracia i Siostry, przybyli niedawno temu do Stanów, jak i
ci, którzy są już kolejnym pokoleniem urodzonym na tej gościnnej
ziemi. Nie chcemy zbytnio obciążać Was tym wszystkim, co nam dokucza
w ziemi ojców. Dzieląc się jednak niektórymi radościami i kłopotami,
rozumiemy dobrze, że i Wy w nich uczestniczycie. Chociażby dzięki
temu, że i tutaj dociera głos Radia Maryja, że możecie oglądać Telewizję
Trwam. Jedno i drugie jest wielkim dla nas wszystkich darem, gdyż nas
przybliża i jednoczy. Pozwala nam wspólnie doświadczać wiary, dzielić
się nią i zabiegać o życie w miłości. Radio Maryja i TV Trwam wyszły
naprzeciw Waszym potrzebom umysłu i serca, ale też i życzeniu Benedykta
XVI, który będąc w Polsce, apelował do nas, abyśmy pamiętali o emigracji.
Daje nam wsparcie w trosce o naszą tożsamość duchową i kulturową.
I z tego względu razem przypominamy Śluby króla Jana Kazimierza
i Jasnogórskie Śluby Narodu, tak mocno związane ze sługą Bożym Prymasem
Tysiąclecia. Coraz lepiej bowiem rozumiemy, że wierność tym ślubom
to jasna i otwarta przyszłość wszystkich Polaków, którą nam przez dziesiątki
lat ukazywał sługa Boży Jan Paweł II.

7. Za naszych dni sprawdzają się słowa kanclerza Polski Andrzeja
Zamoyskiego, który pisał w roku 1768 do ks. Stanisława Konarskiego:
"Wszyscy mówią o reformie Rzeczypospolitej i jej sobie życzą, lecz
jako bez słońca światło świata być nie może, tak poprawienie rządów
i rad bez poprawy obyczajów, a poprawa obyczajów bez religii, udać
się żadną miarą nie mogą" (Życie i dzieło pijara ks. Stanisława Konarskiego,
Warszawa 2000/2001, s. 19).
Konieczna jest wiara, wiara w Boga. Jest to prawda wspólna nam wszystkim,
aktualna na każdym miejscu, ważna także na ziemi Waszyngtona. I
dlatego zatroskani o to ponownie kierujemy nasze serca i umysły
do Pani Częstochowskiej z nadzieją, że nam dopomoże, że zapomni
o naszych niewiernościach i znowu z pomocą stanie obok każdej i każdego
z nas.
Wołamy więc do Ciebie, Matko, ze wszystkich stron świata, z każdego
miejsca, gdzie bije polskie serce: "Przyjm nasze przyrzeczenia, umocnij
je w sercach naszych i złóż przed Oblicze Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
W Twoje dłonie składamy naszą przeszłość i przyszłość, całe nasze
życie narodowe i społeczne. Kościół Syna Twego i wszystko, co miłujemy
w Bogu".
Amen.

Galeria

drukuj