Śledztwo ws. niedoszłego meczu na Stadionie Narodowym
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez urzędników resortu sportu i niegospodarności zarządu Narodowego Centrum Sportu. Chodzi o niedoszły mecz na Stadionie Narodowym, na który nie zgadzała się policja i straż pożarna.
W działaniu ówczesnego zarządu NCS, którego prezesem był Rafał Kapler prokurator dostrzegł prawdopodobieństwo przestępstwa niegospodarności zarządu Centrum, który podpisując umowę ze spółką Ekstraklasa na organizację meczu wiedział o braku tych zgód i wiedział, że za niewywiązanie się z umowy trzeba będzie zapłacić 1,5 mln zł kary.
Poseł Marcin Mastalerek, zwraca uwagę, że nieścisłości w tej kwestii jest o wiele więcej. Prokuratura powinna szczegółowo zbadać sprawę – dodaje polityk.
– Począwszy od budowy, przetargów, po ukończenie, usterki, później przez fatalne zarządzanie. Wszyscy widzimy, że marnowane jest 2 mld złotych. Wydano je na budowę Stadionu Narodowego. Firmy budujące zbankrutowały, później były niedoróbki, a teraz w fatalny, niekompetentny sposób ten stadion jest zarządzany. Dobrze, że prokuratura się tym zajmie, ale niestety myślę, że to nie ostatni raz, bo tych niedociągnięć jest więcej i to trzeba będzie w przyszłości rozliczyć – mówi poseł Marcin Mastalerek.
Po zamieszaniu z meczem o Superpuchar Kapler odszedł z NCS, a minister sportu Joanna Mucha zdecydowała o wstrzymaniu wypłaty ponad 500 tys. zł z jego kontraktu menedżerskiego. Kapler odwołał się do sądu, który nakazał ministerstwu wypłacenie tych pieniędzy. Resort nie składał apelacji.
Dwa mecze testowe na nowo wybudowanym stadionie były wymogiem UEFA przed rozgrywanymi w Polsce i na Ukrainie piłkarskimi mistrzostwami Europy.
RIRM