Przypatrzcie się liliom na polu…

Homilia księdza biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza wygłoszona podczas ogólnopolskich obchodów Święta Ludowego, Siemiatycze, 25 maja 2008 r.

1. Słowo Boże jest ziarnem

Przedziwne jest Słowo Boże. Wsłuchani w teksty z dzisiejszej niedzieli jeszcze lepiej rozumiemy to porównanie słowa do ziarna. Słowo Boże jest rzeczywiście ziarnem. To właśnie ono kieruje nasze umysły i serca, nasze wyobraźnie ku temu, co się dzieje w powietrzu, na wodzie i na polach. Wzywa nas „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu…”, „Przypatrzcie się liliom na polu…” (cytaty z Pisma Świętego – z VIII niedzieli zwykłej, rok A). Ale Autorowi Księgi natchnionej nie zależy jedynie na tym, abyśmy rozkoszowali się jak turyści pięknem przyrody, ponieważ przyroda jest także księgą, przyroda jest więc również słowem.

Pismo Święte podpowiada i ukazuje to wszystko, co nas otacza, ale czyni to w innej perspektywie. Ta zaś przekracza pory roku, przewyższa wszelkie sezony. Rzecz bowiem dotyczy czegoś podstawowego, również w odniesieniu do nas, w spojrzeniu na nasze czasy, z uwzględnieniem współczesnych trendów cywilizacyjnych.

Przyroda ma swój roczny albo wieloletni rytm. Winna rodzić i karmić, a nawet odziewać. A skoro jest tak, to dlaczego są ludzie głodni, dlaczego miliony cierpi na brak pokarmu, a setki tysięcy z różnych niedostatków nawet umiera? Dzieje się tak, ponieważ nierzadko człowiekowi brakuje tej perspektywy, którą tak przekonywająco i obrazowo ukazuje dzisiejsza Ewangelia. Mamy więc starać się najpierw o „Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość”. Królestwo Boga, to królestwo człowieka, każdego człowieka; to królestwo lasów i pól, jezior i rzek, mórz i oceanów. Królestwo Boże to królestwo ptaków i zwierząt. I dlatego Królestwo Boże opiera się na sprawiedliwości, na tym fundamencie istnienia i rozwoju wszystkich istot razem i każdej z osobna.


2. Cywilizacja śmierci

Słusznie więc św. Paweł pisał przed laty do Koryntian, zapewne w duchu myśląc i o nas: „Niech ludzie uważają nas za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny”. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób szafarzami Bożymi, gdyż wszyscy otrzymujemy, przychodząc na świat, ziemię i całą różnorodność przyrody, słońce albo deszcz i określony klimat. Niestety, naszą działalnością często rujnujemy to, co znajdujemy na ziemi. A dzieje się tak zawsze wtedy, gdy uważamy się za panów i gdy zapominamy, że możemy być jedynie i aż szafarzami tego, co zastaliśmy. Przeciw postawie władcy świat się buntuje, przyroda cierpi, a człowiek uderza w siebie samego.

Jako zaś szafarze mamy być wierni. Czemu wierni? Najpierw sprawiedliwości, a później – życiu i prawu naturalnemu. I to nie dlatego, że to wszystko uchwalił parlament, a prezydent podpisał. Mamy być wierni, aby nie uderzać w samych siebie, aby lekceważąc podstawowe normy, nie kierować się ku samobójstwu. I to nie jest jakaś prognoza podana jedynie na wyrost, gdyż znajduje ona potwierdzenie w historii. O tym wreszcie mówią materialne ruiny ongiś potężnych cywilizacji, które zniszczyły same siebie.

Francis Fukuyama, autor „Końca historii”, akcję swojej powieściowej wizji umieszcza gdzieś na stepach azjatyckich. Spotykamy się tam ze straszliwymi rumowiskami, pozostałymi po wielkich metropoliach światowych. Nie ma miast. Nie ma uczelni ani fabryk. Nie ma też wsi. Nieogarniona ruina przykrywa kulę ziemską od końca do końca.

Po tych gruzach, podskakując, zmierza w pewnym kierunku małpka. W jednej z łap niesie kwiatki. Wreszcie zbliża się do nieco większego głazu, u którego stóp składa te dwa kwiatki. To ma być gest na cześć człowieka, który wszystko doprowadził do zagłady.

Ale zanim do tego doszło, była najpierw opowieść tego samego autora pt. „Ostatni człowiek”. Ostatni człowiek zmarł na ziemi. Zamknęła się ostatnia stronica historii. Wedle Fukuyamy, ten ostatni człowiek to była istota na wskroś przyziemna, bezideowa, zapatrzona wyłącznie w dziedzinę fizjologii. Z perspektywy historycznej wyglądał na postać chłodną, cyniczną, pustą i miałką, niezdolną do poświęceń. Ostatni człowiek nie interesuje się swoją odrębnością, godnością ani tożsamością, ponieważ jest to wszystko nieopłacalne.

I tak docieramy do dramatycznego końca. Nie wystarczy jednak poprzestać na zwyczajnym opisie. Rzeczywistość współczesna stawia przed nami zasadnicze pytanie: czy w tym wszystkim jest coś na rzeczy? A jeżeli tak?! Czy więc można pozostać obojętnym?


3. Piękno stworzenia

Podążając do Siemiatycz, mieliśmy możność podziwiać dzisiejszego ranka coraz wyraźniejszą zieleń drzew iglastych z bielejącymi pąkami kolejnego wzrostu; seledynowym odcieniem pozdrawiały nas drzewa liściaste i różnokolorowe pola; nieco wyższe z pędzącymi ku górze kłosami łany żyta; stateczniejsze zaś zagony pszenicy jakby podrywały się dopiero do wzrostu. Tylko ziemniaczane bruzdy jeszcze rozglądały się na boki, czy już czas, czy nie ma zagrożeń ze strony zimnych ogrodników. Ale wszystkiemu blasku i uroku nadaje rzepak, złocisty rzepak. Przepiękne podlaskie pola. Leniwie zaś płynący Bug, wijąc się w różne strony, zapewnia wszystkich i wszystko, że jeszcze z wodą nie ma kłopotów.

To o tej porze z paroma dniami jakby opóźnienia przed dziewięciu laty stanął na tej ziemi Jan Paweł II, Papież. I on także był pełen zadumy na widok urody naszych pól. Wtedy wypowiedział te jakże pamiętne słowa: „Witaj, ziemio podlaska. Ziemio ubogacona pięknem przyrody, a przede wszystkim uświęcona wiernością tego ludu, który w czasie swej historii był niejednokrotnie boleśnie doświadczany i musiał zmagać się z ogromnymi i różnorodnymi przeciwnościami. Zawsze jednak trwał wiernie przy Kościele, i tak jest po dzień dzisiejszy” (Jan Paweł II, Drohiczyn, 10 VI 1999 r.).

Piękno naszej ziemi – zarówno podlaskiej, jak i mazowieckiej, małopolskiej i wielkopolskiej, lubelskiej i podkarpackiej, śląskiej i lubuskiej, warmińskiej i pomorskiej – nie budzi wątpliwości, ale to nie znaczy, że nie jest zagrożone! I wcale nie są tutaj potrzebni upolitycznieni rzekomi obrońcy przyrody, którzy depcą prawo naturalne, a więc przyrody – w odniesieniu do człowieka. Jedno jest pewne, tego piękna trzeba strzec. A do tego niezbędna jest wierność, wierność tej ziemi.


4. Wieś polska w nauczaniu Kościoła

Sprawę naszej wierności, właśnie względem ziemi, czyli tradycji ojców, poruszył Jan Paweł II na spotkaniu w Krośnie, w roku 1997. Do nas wszystkich to mówił: „Tak bardzo jesteście podobni do ewangelicznego siewcy. Szanujcie każde ziarno zboża kryjące w sobie cudowną moc życia. Szanujcie również ziarno Słowa Bożego. Niech z ust polskiego rolnika nie znika to piękne pozdrowienie: 'Szczęść, Boże’! i 'Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus’!. Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest wasza chrześcijańska godność. Nie dopuśćcie, aby ją wam odebrano – bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie – jak u dobrego gospodarza, miejsce na rzeczy stare, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków”.

I dalej: „Miłość rolnika do ziemi zawsze stanowiła mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość. W chwilach wielkich zagrożeń, w momentach najbardziej dramatycznych w dziejach narodu ta miłość i przywiązanie do ziemi okazywały się niezmiernie ważne w zmaganiu o przetrwanie. Dzisiaj w czasach wielkich przemian, nie wolno o tym zapominać” (Krosno 1997).

A Sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński, którego rocznicę śmierci wspominamy, modlił się serdecznie, „aby pokój Boży wszedł na rozległe pola trudu ludzkiego, jak ongiś na pole pasterzy betlejemskich. Aby zapanował wszędzie, gdzie rodzi się 'owoc ziemi i pracy rąk ludzkich’ – chleb dla wszystkich ust ludzkich, mających we własnej ojczyźnie prawo do tego, 'coby jedli i pili’. Niezbędny jest pokój (…), iżby praca rolnicza była otoczona szacunkiem i poczuciem bezpieczeństwa na własnym zagonie uprawianym przez ojców i dziadów” (Boże Narodzenie 1980).

O to również zabiegał wierny ziemi literacki Ślimak i świadomy swoich praw Drzymała. Z tego też powodu Bogumił Niechcic nie szczędził trudu, gdyż wierzył głęboko, że chociaż jest dzierżawcą, to nie panu służy, lecz ziemi, matce rodzicielce.


5. Przyszłość rolnictwa polskiego

Niestety, gdy wspominamy naszych poprzedników i pełni szacunku pochylamy się nad ich wiernością ziemi ojców, nie możemy uwolnić się od zażenowania, od wstydu nawet. To przecież na naszych oczach, i to w wolnej Polsce, następuje brutalne niszczenie więzi rolnika z ziemią. A można to czynić bezkarnie, powołując się na rachunek ekonomiczny. Słabo ten rachunek wyglądał u Niechcica, jeszcze słabiej u Ślimaka i Drzymały, może nieco lepiej u Boryny, a mimo to oni trwali i pracowali.

A dzisiaj? Jak jest dzisiaj? Czy nadal chłop polski ma płacić za beznadziejne ustawy, niekiedy przyjmowane jakby na złość takiej lub innej opcji. Czy nadal chłop polski ma płacić za bezduszną administrację? Kto wreszcie dokona rachunku i policzy straty, jakie rolnicy ponoszą od dziesiątków lat z tych właśnie powodów. Czyż nie nadszedł czas, aby przynajmniej swoi nie uderzali w polskiego rolnika? Niestety, mentalność Bogusława Radziwiłła gdzieś tam podskórnie wciąż daje o sobie znać. Dla niego i jemu ludzi podobnych – „Rzeczypospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki (…), Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy…” (H. Sienkiewicz, Potop, t. I., s. 332, Wydawnictwo Literackie, Warszawa, 1999).

Jakże to było i jest żenujące, kiedy dla naszych działaczy ważniejsze jest to, co powiedzą o nas Niemcy, Francuzi lub Holendrzy, aniżeli co powie mieszkaniec wsi podlaskiej! Miało to miejsce nawet w czasie niedawnych dyskusji o traktacie. A czy znajdziemy Niemca, Francuza lub Holendra, którzy by martwili się o to, co powiedzą Polacy? Oni myślą o swojej ojczyźnie. Takie mają prawo. Dlaczego my wciąż przyznajemy rację Słowackiemu, że jesteśmy „pawiem i papugą narodów”? Niech ktoś pokaże spośród tych, co powołują się na obcych, choć jeden artykuł z prasy zachodniej, gdzie dziennikarz posługiwałby się argumentem, że trzeba takie podejmować decyzje, które nie obrażałyby Polski! Tylko, niestety, naszym działaczom to nic nie mówi, a wielu dziennikarzy jakby nadal nie wie, komu służy. Z pogardą więc pisze się i mówi o tych, którzy chcieli dowiedzieć się czegoś pewniejszego o założeniach i motywacjach. Jakby można było czuć się pełnoprawnym obywatelem bez możliwości uczestnictwa w dyskusji na równych prawach.

Nie można o tym nie mówić w dniu Święta Ludowego. Rolnik polski krwią swoją i potem nabył pełne prawa do tego, żeby czuć się autentycznym gospodarzem. Zmienią się bowiem opcje i kierunki, ale on pozostanie i to on będzie cierpiał z powodu cudzych błędów, a na godniejszą emeryturę liczyć nie może.

6. Tylko Bóg nas nie opuści!

Nadziei jednak nie można tracić. Chcemy dziękować za to dobro, które daje o sobie znać, o którym mówią nowe domy, zadbane gospodarstwa. Tylko dzieci wciąż brak! Prorok Izajasz z dzisiejszego pierwszego czytania jakby wychodzi naprzeciw naszemu zatroskaniu. Narzekał bowiem naród wybrany, że Pan go opuścił. Ale odpowiedź ze strony Bożej nie budziła wątpliwości: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę…”.

I my jesteśmy tego pewni, mając doświadczenie dziesięciu przeszło wieków historii. Pan nie pozostawi swojego ludu. Pan błogosławi każdemu wysiłkowi, który zmierza ku poprawie; każdej inicjatywie, każdemu przejawowi dobrej woli.

Niech więc spokój nie opuszcza polskiej wsi! Niech ufność nie uchodzi z serc rolników. Przecież:

Ojczyzną moją jest Bóg…

Ojczyzną moją jest łan,

łan polski, prosty, serdeczny,

Niech mi pozwoli Pan

W nim odpoczynek mieć wieczny…

Patrzę strudzony wśród dróg

w oczu błękit przeczysty

I jest w nim wszystko:

I Bóg, i Polska, i dom ojczysty.

(J. Tuwim, Kwiaty Polskie)

.

Opuszczając Siemiatycze, po skończonej uroczystości popatrzmy już tym nieco innym wzrokiem, duchowo odrodzonym na tę podlaską i polską ziemię. Na tę zieleń z błękitem ścigającą się w parze, a wówczas Bóg będzie nam bliżej; wieś polską natomiast ponownie odkryjemy obecną w nas! Niech tak się stanie!


+ Antoni P. Dydycz

Biskup Drohiczyński
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl