PŚ w Wiśle. W oczekiwaniu na dalekie skoki Polaków

Przed nami pierwszy indywidualny konkurs Pucharu Świata w Wiśle-Malince. W zawodach wystąpi siedmiu biało-czerwonych, w tym zwycięzca tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni – Kamil Stoch.


Przez kwalifikacje do pierwszego indywidualnego konkursu w Wiśle przebrnęli Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jan Ziobro i Aleksander Zniszczoł. Ze względu na wysoką pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata udział w zawodach zagwarantowany mieli Kamil Stoch, Piotr Żyła i Maciej Kot.

Obiekt w Wiśle nie należy do najłatwiejszych – zgodnie podkreślają zawodnicy.

– Jeżeli wyjdzie się daleko, wysoko nad bulę, nad górną część zeskoku, to potem jest dużo łatwiej odlecieć na dół, bo ta skocznia jest w takim dołku, gdzie to powietrze na dole jest takie bardziej gęste i tutaj bardzo często idą właśnie podmuchy do góry – podkreślał Aleksander Zniszczoł.

Plany skoczkom mógł pokrzyżować wiatr. Jego porywy miały sięgać nawet 15 metrów na sekundę. Złe prognozy nie sprawdziły się, a kwalifikacje – mimo kilku krótkich przerw – udało się przeprowadzić sprawnie.

Warunki były stabilne – ocenia drugi zawodnik Turnieju Czterech Skoczni – Piotr Żyła.

– Jak były momenty, że wiało więcej, to zawodnicy po prostu nie jechali. Można powiedzieć, że jak na to, co miało być, to było w miarę równo – akcentował Piotr Żyła.

Najlepiej z Polaków zaprezentował się Dawid Kubacki, któremu skok o długości 133.5 metra dał czwartą pozycję.

– Koncentracja jest na każdym skoku indywidualnie. Tutaj nie ma wybiegania w przyszłość, nie ma myślenia, jaki to jest konkurs, o co to jest konkurs, tylko mam swoje zadania do wykonania, które gdzieś tam z trenerem wypracowałem. Wiem, co mam zrobić, żeby ten skok był dobry, i po prostu na tym się koncentruję, na niczym innym – mówił Dawid Kubacki.

Celem numer jeden w bieżącym sezonie są mistrzostwa świata w Lahti. Tam biało-czerwoni chcą pokazać swoją najlepszą dyspozycję.

– Będąc na skoczni koncentruję się na każdym skoku osobno, jednak cały czas w głowie są mistrzostwa świata w Lahti, ale objawia się to tym, że idąc na trening, na siłownię, realizujemy już plan pod kątem mistrzostw świata w Lahti. Czasami – idąc na skocznię – mamy troszkę przemęczone nogi, ale robimy to po to, żeby ta najlepsza forma nie była na dziś czy jutro, ale na luty – na mistrzostwa świata – zaznaczał Maciej Kot.

Dobra forma biało-czerwonych w tym sezonie to efekt doskonałej pracy wykonywanej na co dzień przez trenera reprezentacji Stefana Horngachera – przekonuje dyrektor kadry Adam Małysz.

– Stefan to jest trener, który ma się przede wszystkim zająć się kadrą A. On pomaga bardzo w kadrze B i w juniorach, to widać, ale na pewno poszczególni trenerzy muszą dużo więcej współpracować. Zaczynamy pracować nad tym, żeby to był jeden system szkoleniowy, żeby wszystko to, co Stefan wprowadził czy przyniósł z Niemiec czy Austrii, funkcjonowało – podkreśla Adam Małysz.

Pozytywnie o współpracy z trenerami kadry A i B – Stefanem Horngacherem i Robertem Mateją – wypowiada się również Jan Ziobro, który we wczorajszych kwalifikacjach zajął 7. miejsce.

– Są to szkoleniowcy z najwyższej półki. Robert i Stefan – ani jednemu, ani drugiemu nie ma nic do zarzucenia – mówił Jan Ziobro.

Dzisiejszy konkurs indywidualny rozpocznie się o godz. 16:00. Dobry wynik w sobotnich zawodach może dać Kamilowi Stochowi prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.


Sport.RIRM

drukuj