Polska lekkoatletyka na dobrej drodze. Podsumowanie ME w Zurychu

Rozmowa z red. Przemysławem Babiarzem – dziennikarzem sportowym TVP

– Dwanaście medali: dwa złote, pięć srebrnych i pięć brązowych zdobyli nasi reprezentanci na zakończonych w niedzielę Mistrzostwach Europy w lekkoatletyce. Spodziewał się Pan tak dobrego rezultatu?

– Zawsze jestem dość ostrożny w prognozowaniu wyników. Spodziewałem się ośmiu medali. Dwanaście krążków przekroczyło moje wyobrażenia o 50%, jest świetnie, po prostu świetnie.

– Nasi faworyci nie zawiedli, ale pokazali się też młodzi sportowcy, których zwykli kibice mogli wcześniej nawet nie rozpoznawać?

– Już w czasie Mistrzostw Polski w Szczecinie mówiło się sporo o Joannie Jóźwik. To bardzo zdolna dziewczyna, która podczas tych MP pokonała Angelike Cichocką – halową mistrzynie świata. Do Zurychu jechała z nadziejami na finał. Im bliżej było decydującego biegu ona spisywała się coraz lepiej, bijąc rekordy życiowe. W finale pobiegła bardzo spokojnie, dobrze taktycznie i zdobyła brąz. To jest jeden z przykładów kogoś młodego, na kogo byśmy jeszcze rok temu nie stawiali, a teraz ta zawodniczka reprezentuje pewien poziom i określoną klasę.

Jest kilka takich przykładów. Artur Kuciapski kolejny zawodnik biegający 800 metrów, o którym również na MP dużo się mówiło. Wiadomo, że na tym dystansie mamy dwóch asów. Jest Adam Kszczot i Marcin Lewandowski, a Artur był tym wielkim trzecim. Trochę sobie żartowaliśmy, bo jest pewna liczba występów Polaków w ścisłych finałach (ośmioosobowych), zarówno w biegach jak i w konkurencjach technicznych. Dotąd w historii na ME w lekkoatletyce było dziesięć takich przypadków, a tu mieliśmy jedenasty taki przypadek. W dodatku w tym finale nasi zajęli pierwsze, drugie i piąte miejsce. To chyba była najlepsza sekwencja z wszystkich historycznych polskich finałów. Dotychczas mieliśmy taką sekwencję z Aten z 1969 roku na 400m, kiedy Polacy zajęli pierwsze, trzecie i szóste miejsce. To takie ciekawostki.

Artur Kuciapski od razu wyrósł do rangi jednego z najzdolniejszych 800 metrowców młodego pokolenia w Europie. Zobaczymy jak będzie wyglądała jego konfrontacja ze światem. Po takim sukcesie na pewno zostanie natychmiast zaproszony na mityngi. Nie wiem czy pojedzie już do Zurychu. 28 sierpnia jest tam najsłynniejszy Mityng na świecie – Weltklasse na tym samym stadionie Letzigrund. Może też pojedzie do Brukseli, gdzie miałby okazję skonfrontować się z biegaczami z Afryki czy USA. Z Amerykanami, którzy na tym dystansie też mają sporo do powiedzenia.

– To były ME, a za rok będą Mistrzostwa Świata w Pekinie. Jak wygląda Europa na tle reszty świata w lekkoatletyce. Wydaje się, że Europa trochę odbiega szczególnie jeśli chodzi o biegi. Inaczej jest z dyscyplinami technicznymi?

– Na pewno w rzutach Europa jest centrum świata. W takich konkurencjach jak rzut kobiet czy mężczyzn, rzut dyskiem – ME jednocześnie odzwierciedlają światową hierarchię. W pchnięciu kulą jest troszeczkę inaczej. Wśród mężczyzn Dawid Storl musiałby zmierzyć się z plejadą znakomitych reprezentantów USA (oni zresztą za kilka dni przylecą do Warszawy na Memoriał Kamili Skolimowskiej, na który przyjedzie też sam Usain Bolt). W biegach Europa faktycznie schodzi na drugi plan – ale wyjątkiem jest tu dystans właśnie 800 metrów. Wprawdzie Afrykanie są na nim znakomici, ale czasem Europejczykom udaje się z nimi wygrywać. Przykładem mogą być Igrzyska Olimpijskie z roku 1996, 2000 czy 2004: kolejno Atlanta, Sydney czy Ateny dystans ten wygrywali biegacze z Europy. Ostatnio mieliśmy powrót do triumfów Kenijczyków. Ale ten dystans jest taki, że zarówno Adam Kszczot jak i Marcin Lewandowski czy Artur Kuciapski mogą wdrapać się do finału i walczyć o medale, również na MŚ.

Co do pozostałych biegów. Pozostaje jeszcze sztafeta 4x400m – nasza sztafeta, która na tych mistrzostwach zajęła trzecie miejsce, zeszła poniżej granicy trzech minut. Granicy tej polska sztafeta nie mogła przekroczyć od 13 lat Ostatni raz udało się to w 2003. Po tym widać, że jest pewne ożywienie powrót do tradycji. Również w konkurencji sztafet – nie musimy – ale możemy liczyć się na MŚ w przyszłym roku w walce o medale. Nie twierdzę, że ten medal wywalczymy, ale nie będzie to zupełnie niemożliwe. Natomiast na pewno największe szanse w przyszłym roku w Pekinie musimy upatrywać: w rzucie młotem – Anita Włodarczyk oraz Paweł Fajdek, czy w rzucie dyskiem. Myślę jednak, że ta pewna wpadka Piotrka Małachowskiego to właśnie była tylko wpadka, i że on w przyszłym roku może zdobyć medal na MŚ. Zobaczymy jak z Tomaszem Majewskim w pchnięciu kulą, jak będzie rozwijał się talent Roberta Urbanka, który w Zurychu stanął na podium. To są nasze szanse na przyszłość, chociaż trudno marzyć o tym, żebyśmy na MŚ zdobyli aż tyle medali co teraz. W Berlinie w 2009 roku udało nam się zdobyć osiem medali, ale mówiąc żartobliwie było to 150% normy. Gdyby nasi sportowcy zdobyli cztery – pięć za rok to byłby spory sukces, w pewien sposób porównywalny z tym z tegorocznych ME.

– Czyli nie popadajmy w huraoptymizm, ale z naszą lekkoatletyką jest dobrze?

Tak, jest dobrze. Po pierwsze dochodzą nowe siły, nowe postaci. Starzy mistrzowie też się nieźle bronią. Doskonałym przykładem jest Szymon Ziółkowski, który mając 38 lat przyjechał do Zurychu i zajął piąte miejsce w finale rzutu młotem z naprawdę przyzwoitym rezultatem – 78 m. Weterani trzymają się bardzo dobrze, a młodzież ich wzmacnia dopływając z nowymi siłami. Takim kluczowym rocznikiem jest w tej chwili rocznik 89. Większość naszej sztafety to biegacze właśnie z tego rocznika. Paweł Wojciechowski srebrny medalista w skoku o tyczce z tych ME, a złoty medalista MŚ sprzed trzech lat, też urodził się właśnie w roku 1989. Byłoby jeszcze parę innych przykładów takich 25-latków, na który to wiek przypada szczyt możliwości wielu sportowców.

– Nasi lekkoatleci (którzy zdobyli medale) to bardzo ciekawe osoby. Na przykład Paweł Wojciechowski, który powrócił po wieloletniej kontuzji i zdobył srebro, czy też nasz, jak to Pan redaktor powiedział: „człowiek z Wyżyny Abisyńskiej” (czyli maratończyk), który również swoje w życiu przeszedł.

 – To prawda. Paweł dużo przeszedł, jeżeli chodzi o zdrowie, bo po pierwsze walczył z pewną chorobą wrodzoną, która wiąże się z kręgosłupem, a po wtóre walczył ze skutkami kontuzji, pewnego wypadku. Kiedyś na treningu złamała się tyczka i uszkodziła mu kość twarzy. Paweł rzeczywiście ma dość wyboistą karierę, ale kiedy udaje się przez jeden sezon popracować spokojnie, kiedy już nie dręczą go kontuzje, to jego talent (gdyż jest to niewątpliwie bardzo utalentowany tyczkarz) natychmiast daje o sobie znać i od razu liczy się w doborowym towarzystwie.

Ciekawy jest także los Yareda Shegumo, chłopaka z Etiopii, który w 1999 roku przyjechał do Polski na mistrzostwa świata kadetów, juniorów młodszych, Przyjechał aby biegać, proszę się nie zdziwić, na … 400 metrów. Po tych zawodach został w Polsce, nie wrócił do Etiopi, odłączył się od ekipy. Następnie kilka lat czekał na obywatelstwo polskie, był zawodnikiem klubu Polonia Warszawa, reprezentował Polskę, był nawet rekordzistą Polski w hali na 10 kilometrów – ten rekord już został pobity. Potem, gdzieś w okolicach roku 2007-2008 popadł w kłopoty finansowe. Musiał pojechać do pracy do Anglii, do Londynu. Wrócił stamtąd po dwóch latach i postanowił powrócić do treningów, ale ponieważ czas już upłynął, nie biegał dystansów średnich, czy stadionowych dużych, lecz maraton. Pamiętam go doskonale w 2012 roku, startował w Maratonie Warszawskim. Prowadził niemal przez cały dystans i dwa kilometry przed metą został wyprzedzony, zajął drugie miejsce. To był w ogóle jeden z cięższych maratonów w jego życiu. Rok później wrócił, do tego maratonu i wygrał. Wygrał też w tym roku maraton w Łodzi, a w Zurychu widzieliśmy, jak na bardzo trudnej trasie z czterema podbiegami poradził sobie znakomicie i wywalczył dla Polski srebrny medal. To jest przykład takiego sportowca, który zaaklimatyzował się w Polsce, naprawdę nieźle mówi po polsku i przynosi nam sporo radości.

Gdybyśmy mogli podsumować te mistrzostwa pomijając Polaków, patrząc bardziej na całość: dominacja w klasyfikacji medalowej Wielkiej Brytanii i Francji, trochę słabsza postawa Rosjan i Niemców.

 Wielka Brytania na pewno zbieraj żniwo ogromnych nakładów, które były w tym kraju położone na sport przy okazji przygotowań do igrzysk olimpijskich w Londynie. To promieniuje na następne lata i to wyraźnie widać w sporcie brytyjskim. Myślę że te igrzyska jeszcze przez kilka lat będą dawały taki często opóźniony plon Brytyjczykom. U Francuzów też jest wielka mobilizacja. Pamiętajmy, że to są kraje, które mają olbrzymi dopływ zdolnej młodzieży (bardzo zdolnych sprinterów, skoczków) z krajów, które kiedyś były koloniami francuskimi, brytyjskimi. Weźmy przykład Mo Faraha, mistrza Europy na 5 i 10 kilometrów, mistrza olimpijskiego, mistrza świata. To jest Somalijczyk z pochodzenia. W wielu reprezentacjach Europy pojawiają się biegacze z Kenii, biegacze z Etiopii, biegacze z Somalii, biegacze we francuskiej ekipie, którzy urodzili się albo ich rodzice pochodzili z Algierii lub z Maroka.Jest to bogactwo, które te kraje mają. Natomiast Rosja w ostatnim czasie przeżyła kilka dyskwalifikacji naprawdę dobrych lekkoatletów, lekkoatletek zwłaszcza. Pokłosiem tych dyskwalifikacji jest nieco słabszy skład, odrobinę niższa pozycja Rosji w  europejskim gronie lekkoatletycznym. Co do Niemców, to myślę, że oni przede wszystkim rzutowo czują się znakomicie, ale też pokazali troszeczkę w biegach, sztafeta 4×100 metrów zajęła drugie miejsce, więc kilka medali efektownych zdobyli, także jeżeli nawet nie zajęli czołowego miejsca w klasyfikacji medalowej, pierwszego czy drugiego, to oni dalej są mocni. Myślę, że bohaterką tych mistrzostw była Holenderka Dafne Schippers, która jeszcze do niedawna była znana jako wieloboistka, a tutaj błysnęła jako królowa sprintu, wygrała 100 i 200 metrów. Holenderki niestety zgubiły pałeczkę, popełniły błąd w sztafecie 4×100 metrów więc trzeciego złota nie zdobyły, chociaż miały szanse. Zobaczymy, jak Schippers (zwyciężczyni dwóch sprinterskich dystansów ze świetnymi wynikami, które liczyłyby się też na świecie, zwłaszcza ten wynik na 200 metrów) w przyszłym roku, na mistrzostwach świata, będzie walczyła z Jamajkami i Amerykankami.

Bardzo dziękuję Panie redaktorze za szerokie podsumowanie mistrzostw Europy w lekkoatletyce.

Sport/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl