fot. PAP/EPA

Liga Mistrzów. Real Madryt i Manchester City postawiły kropkę nad „i”

Poznaliśmy kolejnych ćwierćfinalistów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Do najlepszej „ósemki” dostali się piłkarze Realu Madryt oraz Manchesteru City. „Królewscy” wyeliminowali z rozgrywek Atalantę Bergamo, zaś „Obywatele” – Borussię Moenchengladbach.


Real Madryt – Atalanta Bergamo 3:1 (1:0)
Karim Benzema 34′ Sergio Ramos 60′(k.) Marco Asensio 85′ – Luis Muriel 83′

Wynik pierwszego meczu: 1:0
Awans: Real Madryt

Real obronił jednobramkową zaliczkę sprzed trzech tygodni i zasłużenie po raz kolejny pokonał Atalantę. Wszystko zaczęło się w 34. minucie, gdy prosty błąd popełnił Marco Sportiello. Golkiper gości zagrał wprost pod nogi Luki Modricia, który podał do Karima Benzemy, a ten z bliskiej odległości zdobył swoją 70. bramkę w Champions League.

Po zmianie „Królewscy” nie spuścili z tonu. W 60. minucie zadali drugi cios – Rafael Toloi sfaulował we własnym polu karnym szarżującego Viniciusa Juniora i sędzia bez chwili zastanowienia wskazała na wapno. „Jedenastkę” bez problemów wykorzystał Sergio Ramos.

Ekipa z Lombardii odpowiedziała w 83. minucie, kiedy to pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Luis Muriel. W następnej akcji losy dwumeczu definitywnie rozstrzygnął jednak Marco Asensio. 25-latek płaskim strzałem z trzynastu metrów ustalił wynik spotkania na 3:1.

Tym samym Real – po raz pierwszy od 2018 roku – zameldował się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Swojego kolejnego rywala pozna w najbliższy piątek.

Manchester City – Borussia Moenchengladbach 2:0 (2:0)
Kevin De Bruyne 12′ Ilkay Guendogan 18′

Wynik pierwszego meczu: 2:0
Awans: Manchester City

Formalności dopełnił Manchester City. Podopieczni Pepa Guardioli ponownie wygrali z Borussią Moenchengladbach 2:0. Sprawę awansu wyjaśnili już po zaledwie 18 minutach rewanżowego starcia.

Najpierw Yanna Sommera pokonał Kevin De Bruyne, który kapitalnym uderzeniem zza „szesnastki” w kierunku dalszego słupka wyprowadził „Obywateli” na prowadzenie. Niedługo później natomiast przypomniał o sobie Ilkay Guendogan. Reprezentant Niemiec otrzymał świetną piłkę od Phila Fodena, wyprzedził obrońców i pewnym strzałem w polu karnym umieścił futbolówkę w siatce.

Zawodników Marco Rose nie było stać choćby na honorowe trafienie. W efekcie zespół z niebieskiej części Manchesteru zanotował 7. mecz z rzędu bez straconego gola w Champions League. Tylko jedna drużyna mogła pochwalić się dłuższą serią w najważniejszych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie. Był to Arsenal Londyn, który w latach 2005-2006 zachował czyste konto w 10 spotkaniach z kolei.

Sport.RIRM

drukuj