fot. PAP/EPA

Formuła 1. Max Verstappen zbliżył się do obrony mistrzowskiego tytułu, dwaj kierowcy Alpine na podium!

Max Verstappen w świetnym stylu sięgnął po zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Brazylii, będącym 21. rundą mistrzostw świata Formuły 1. Tym samym Holender przybliżył się do obrony mistrzowskiego tytułu. Niespodziewanie na podium znaleźli się dwaj kierowcy zespołu Alpine – Francuzi Esteban Ocon oraz Pierre Gasly.


Wyścig Formuły 1 na torze w Sao Paulo odbył się pod znakiem opadów deszczu. Żywioł zdominował działania na torze, których nie ukończyło aż pięciu kierowców. Jeszcze przed startem zmagań, bo na okrążeniu formującym, z toru wyleciał Lance Stroll. Kierowca Aston Martina przy próbie powrotu na asfalt zakopał się w żwirze i nie powrócił już do rywalizacji. Aby bezpiecznie usunąć bolid Kanadyjczyka, potrzebne było przesunięcie startu wyścigu. Powtórzono procedurę startową. A kiedy zgasło pięć czerwonych świateł, swój kunszt pokazał Max Verstappen. Trzykrotny mistrz świata startował dopiero z siedemnastej pozycji. Dziesiątego Brytyjczyka Lewisa Hamiltona wyprzedził już na drugim okrążeniu, a po jedenastu „kółkach” był już szósty. Wtedy rozpoczęła się długa walka z Monakijczykiem Charlesem Leclerciem. Kierowca Ferrari stracił pozycję na 24. okrążeniu.

Niedługo potem zaczął się festiwal żółtych oraz czerwonych flag. Holender gonił czołówkę. Liderujący Brytyjczycy – George Russell z Mercedesa oraz Lando Norris z McLarena – zdecydowali się na zmianę opon. Dzięki temu na pierwszych trzech miejscach pojawili się: Esteban Ocon, Max Verstappen oraz Pierre Gasly. Niedługo później ogłoszono czerwoną flagę, przez którą wszyscy musieli zjechać do boksów. W takiej sytuacji koła w bolidach mogły zostać wymienione bez utraty czasu, na czym skorzystali wszyscy, którzy wcześniej nie odwiedzili swoich mechaników. Kiedy wznowiono rywalizację, Holender szybko uporał się z Oconem i dojechał do mety jako pierwszy, wykręcając przy okazji dziewięć najszybszych okrążeń. To była też pierwsza wygrana trzykrotnego mistrza świata od 23 czerwca, kiedy to triumfował podczas Grand Prix Hiszpanii.

Sytuacja za jego plecami także się nie zmieniła. Alpine znalazło się na drugim i trzecim stopniu podium. To dało solidny zastrzyk punktowy francuskiej ekipie, która awansowała w klasyfikacji konstruktorów aż o trzy pozycje i obecnie zajmuje tam szóste miejsce.

Na wysokiej formie oraz szczęściu Maxa Verstappena stracił przede wszystkim Lando Norris. Brytyjczyk walczący o tytuł mistrza świata ostatecznie – jak i cały zespół McLarena – prezentował słabe tempo, popełniając przy tym błędy, które w finalnym rozrachunku kosztowały ich utratę kilku pozycji. W Brazylii był on dopiero szósty. To sprawiło, że strata wicelidera klasyfikacji kierowców do Holendra wzrosła do 62 punktów. Jego zespołowy kolega, Australijczyk Oscar Piatri, również zanotował słabe zawody, a linię mety przekroczył jako ósmy.

Brak tempa prezentowały także ekipy Ferrari oraz Mercedesa. Carlos Sainz rozbił swój bolid, natomiast Charles Leclerc bardzo szybko awansował na piąte miejsce i na nim też zakończył wyścig, nie mogąc podjąć walki z zawodnikami będącymi przed nim. Z kolei w niemieckim teamie Lewis Hamilton uskarżał się na zachowanie bolidu, które nie pozwoliło mu na walkę o lepszą pozycję niż 10. W nieco innej sytuacji był George Russell, który prowadził w pierwszej fazie rywalizacji, a ostatecznie – po utracie przewagi po jednej z czerwonych flag – zakończył wyścig na 4. pozycji.

Teraz Formuła 1 przenosi się do Stanów Zjednoczonych. 21 listopada rozpoczną się zmagania na torze w Las Vegas.

Sport.RIRM

drukuj