Ekstraklasa. Legia bez błysku, ale z trzema punktami
Gole Artura Jędrzejczyka oraz Carlitosa zapewniły Legii Warszawa komplet punktów. W pierwszym niedzielnym spotkaniu 5. kolejki Lotto Ekstraklasy podopieczni Ricardo Sa Pinto, dla którego był to ligowy debiut na ławce trenerskiej Wojskowych, pokonali przed własną publicznością Zagłębie Sosnowiec 2:1.
Mistrzowie Polski po kompromitacji w Lidze Europy potrzebowali trzech punktów jak tlenu. Co istotne, niedzielna konfrontacja z Zagłębiem Sosnowiec była ligowym debiutem Ricardo Sa Pinto na ławce trenerskiej Legii.
Początek spotkania nie był porywającym widowiskiem. Gra toczyła się przeważnie w środkowej strefie boiska, a dobrych sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Ciekawie po raz pierwszy zrobiło się dopiero w 19. minucie, gdy Carlitos huknął z dystansu w poprzeczkę.
Z biegiem czasu przewaga gospodarzy coraz bardziej się uwidoczniała. W 39. minucie Wojskowi w końcu dopięli swego. Domagoj Antolić dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym rywali najprzytomniej zachował się Artur Jędrzejczyk, który uderzeniem głową nie dał szans Dawidowi Kudle na skuteczną interwencję.
W dalszej fazie meczu wydawało się, że mistrzowie Polski pójdą za ciosem. Swoją okazję na podwyższenie wyniku miał choćby Jose Kante.
Tymczasem w 54. minucie dość niespodziewanie do remisu doprowadzili podopieczni Dariusza Dudka. Szymon Pawłowski wyprowadził akcję do osi boiska, następnie świetnie znalazł w „szesnastce” niekrytego Konrada Wiśniewskiego, a ten przytomnym strzałem przy słupku pokonał Arkadiusza Malarza.
Po wyrównującym trafieniu przyjezdni wyraźnie uwierzyli w siebie i nie zamierzali jedynie bronić dostępu do własnej bramki. Gdy tylko nadarzyła się okazja, próbowali przenieść ciężar gry na połowę rywali.
Ostatnie słowo należało jednak do Wojskowych, którzy w 77. minucie ponownie wyszli na prowadzenie. Wówczas Carlitos na raty posłał futbolówkę do siatki. Hiszpan najpierw z kilku metrów uderzył w słupek, ale przy dobitce wykazał się już dużo większą precyzją.
W końcówce Zagłębie mogło pokusić się jeszcze o sprawie niespodzianki. Z groźną „główką” Mateusza Cichockiego poradził sobie jednak Arkadiusz Malarz i to drużyna Ricardo Sa Pinto ostatecznie mogła cieszyć się z wygranej.
Po pięciu kolejkach Legia – z dziesięcioma oczkami w dorobku – plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli. Do liderującego Lecha Poznań traci dwa punkty. Beniaminek z Sosnowca jest trzynasty.
***
Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)
Artur Jędrzejczyk 39’ Carlitos 77’ – Konrad Wrzesińki 54’
Legia: Arkadiusz Malarz – Artur Jędrzejczyk (76’ Eduardo da Silva), Mateusz Wieteska, Inaki Astiz, Mateusz Hołownia – Domagoj Antolić, Cafu – Michał Kucharczyk (62’ Dominik Nagy), Jose Kante (62’ Kasper Hamalainen), Sebastian Szymański – Carlitos
Zagłębie: Dawid Kudła – Michael Heinloth, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Tymoteusz Puchacz – Sebastian Milewski, Adam Kokoszka – Konrad Wrzesiński, Tomasz Nowak (46’ Alexandre Cristovao), Mello (46’ Szymon Pawłowski) – Junior Torunarigha (78’ Mateusz Cichocki)
Żółte kartki: Mateusz Wieteska, Domagoj Antolić (Legia) oraz Junior Torunarigha, Sebastian Milewski (Zagłębie)
Sport.RIRM