Brooklyn – Miami 4:0, rekordy Nowitzkiego i Nasha
Brooklyn Nets pokonali na wyjeździe Miami Heat 88:87 wygrywając tym samym wszystkie cztery mecze w sezonie regularnym z aktualnymi mistrzami ligi. Tymczasem Dirk Nowitzki wskoczył do pierwszej dziesiątki strzelców wszechczasów a Steve Nash do pierwszej trójki najlepiej podających w historii NBA.
Jako pierwsi tej nocy na parkiet w Philips Arenie w Atlancie wybiegli koszykarze Hawks i walczący jeszcze do niedawna o Play-Offy Pistons. Gospodarze nadal niezmiennie okupują ósmą pozycję na wschodzie jednak za ich plecami ciągle czają się Knicks i Cavs, dlatego zawodnikom z Atlanty bardzo zależało na wygraniu tego meczu i odskoczeniu goniącym ekipom. Niespodziewanie będący już poza grą Pistons, którzy grali bez swojego lidera Josha Smitha wygrali to spotkanie 102-95. Wśród gości fantastyczny mecz na tablicach rozegrał Andre Drummond, który zgromadził na swoim koncie 17 zbiórek i 19 punktów. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu okazał się natomiast Rodney Stuckey, który zapisał na swoim koncie 29 punktów. Porażka Atlanty nie zmieniła jednak ich sytuacji w tabeli. Nadal zajmują ostatnie premiowane awansem do PO ósme miejsce z przewagą jednego meczu nad NYK.
Pół godziny po rozpoczęciu meczu w Atlancie swoje zmagania rozpoczęli koszykarze Spurs i Timberwolves. Mecz nie należał do wyrównanych, o czym świadczy fakt, że ani razu na tablicy wyników nie widniał remis. Nie zmieniała się także drużyna będąca na prowadzeniu. Tą drużyną nie byli jednak Spurs a Wolves, którzy zdominowali grających bez Tonego Parkera zawodników Popovicha. Trener najlepszych w lidze San Antonio dał odpocząć tej nocy praktycznie wszystkim swoim najlepszym zawodnikom. Tim Duncan nie zagrał w tym meczu nawet 20 a Manu Ginobili 15 minut. Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się natomiast Ricky Rubio z Minnesoty, który zaaplikował SAS 23 pkt. i dorzucił do tego 7 asyst.
Z dużo bardziej wyrównanym i emocjonującym meczem mieliśmy natomiast do czynienia w Miami, gdzie w najciekawszym spotkaniu kolejki aktualni mistrzowie ligi podejmowali u siebie Nets. Obie ekipy spotkały się ze sobą już po raz w czwarty w tym sezonie. Po raz kolejny także zawodnicy obu drużyn mieli tej nocy pseudonimy zamiast nazwisk na tyłach swoich koszulek. Wszystkie trzy poprzednie spotkania zakończyły się zwycięstwem Nets, więc tej nocy koszykarze trenera Jasona Kidda mogli przejść do historii wygrywając 4-0 serię meczów w sezonie regularnym z obecnymi mistrzami NBA. Taka dominacja jest nazywana w koszykarskiej nomenklaturze sweep. Zwycięstwo Nets nie przyszło jednak łatwo. Spotkanie było bardzo wyrównane i goście mieli sporo szczęścia. W decydującej akcji na 4 sekundy przed końcem LeBron James próbujący wsadzić piłkę z góry do kosza został zablokowany przez młodego Masona Plumlee. Sędziowie podjęli decyzję, że blok był czysty z czym do końca nie mógł pogodzić się LeBron i jego zespół. Co ciekawe zaskoczony tą decyzją był nawet sam Plumlee.
-W pierwotnym zamyśle miałem zamiar go sfaulować, by rzucał wolne. Sędziowie uznali jednak, że było to czyste zagranie, więc tym większa moja radość – powiedział po meczu bohater spotkania – Plumlee.
Pomimo porażki Heat nadal są liderami konferencji wschodniej, gdzie Nets zajmują obecnie piąte miejsce.
Z historycznym momentem mieliśmy do czynienia także w Salt Lake City, gdzie Utah Jazz podejmowali Mavericks. Gospodarze grają już tylko, żeby dokończyć sezon a dla Dallas każdy mecz jest arcyważny w kwestii walki o awans do Play-Offs, dlatego wynik nie mógł być inny niż gładkie zwycięstwo Mavs. Nie wynik w tym spotkaniu był jednak najważniejszy. Niemiecki supersnajper Dirk Nowitzki po raz kolejny w tym sezonie awansował bowiem na liście najlepszych strzelców wszechczasów. Rzucając 21 punktów przeciwko Jazz Niemiec minął w tej klasyfikacji Oscara Robertsona i awansował na 10. pozycję na tzw. „All time scoring list” , która prezentuje się obecnie następująco:
1. Kareem Abdul-Jabbar 38 387 pkt.
2. Karl Malone 36 928 pkt.
3. Michael Jordan 32 292 pkt.
4. Kobe Bryant 31 700 pkt.
5. Wilt Chamberlain 31 419 pkt.
6. Shaquille O’Neal 28 596 pkt.
7. Moses Malone 27 409 pkt.
8. Elvin Hayes 27 313 pkt.
9. Hakeem Olajuwon 26 946 pkt.
10. Dirk Nowitzki 26 714 pkt.
Swoje rekordy ustanawiali tej nocy także Steve Nash i Kevin Durant. Pierwszy był KD, który w meczu z Kings zdobył 23 punkty i zatrzymał licznik meczów z minimum 25 punktami na koncie na 41 spotkaniach z rzędu. Tym samym Durant pobił osiągnięcie legendarnego Michaela Jordana, zaliczając tylko o jedno spotkanie +25 więcej. Lepszą serią od lidera Thunder nadal mogą się pochwalić Oscar Robertson, który w sezonie 1963/64 zaliczył 46 takich spotkań oraz właściciel 100 punktów w jednym meczu – Wilt Chamberlain (80 meczów +25 w sezonie 1961/62). Durant mógł tej nocy kontynuować pogoń za Robertsonem jednak trener Oklahomy postanowił dać odpocząć swojemu zawodnikowi trzymając go poza grą przez całą trzecią kwartę. Pomimo tego OKC pokonali Sacramento 107-92.
-Jestem z kilku powodów niezmiernie szczęśliwy. Po pierwsze dlatego, że przeszedłem do historii, a po drugie, że całe zamieszenia towarzyszące temu liczeniu dobiegło końca i teraz wszyscy mogą się skupić na zespole, a nie na mnie – przyznał po meczu lider OKC – Kevin Durant.
Nash natomiast w szalenie ofensywnym meczu Lakers z Rockets wskoczył na do pierwszej trójki najlepiej asystujących zawodników w historii NBA. Kanadyjczyk asystował co prawda w tym spotkaniu tylko 5 razy w trakcie 13 spędzonych na parkiecie minut, jednak wystarczyło to, aby minąć Marka Jacksona na liście najlepiej podających w historii ligi. Lakers przegrali to spotkanie 130-145.
1. John Stockton 15 806 asyst
2. Jason Kidd 12 091 asyst
3. Steve Nash 10 335 asyst
4. Mark Jackson 10 334 asyst
5. Magic Johnson 10 041 asyst
WYNIKI:
Atlanta Hawks – Detroit Pistons 95:102
Los Angeles Lakers – Houston Rockets 130:145
Miami Heat – Brooklyn Nets 87:88
Minnesota Timberwolves – San Antonio Spurs 110:91
Sacramento Kings – Oklahoma City Thunder 92:107
Utah Jazz – Dallas Mavericks 83:95
SPORT/ RIRM