Boks. Prowadził na punkty, padł w 10 rundzie – Tomasz Adamek znokautowany
10 runda pojedynku z Erikiem Moliną okazała się dramatyczna dla Tomasza Adamka. W trakcie gali Polsat Boxing Night w krakowskiej Tauron Arenie „Góral” nadział się na potężny prawy prosty przeciwnika i padł na deski. Dla polskiego pięściarza była to piąta porażka w karierze.
Jak podkreślał przed walką Adamek, starcie z Moliną jest dla niego bitwą o być albo nie być w zawodowym boksie. Pojedynek miał zweryfikować, czy były mistrz świata dwóch kategorii wagowych jest jeszcze w stanie rywalizować w ringu z najlepszymi.
Od początku widowiska głównym atutem „Górala” była szybkość. Polak konsekwentnie realizował taktykę przygotowaną na starcie z Amerykaninem. Wydawało się, że Adamek, który zadawał więcej ciosów, ma duże szanse, by zwyciężyć na punkty. Niestety, potężny prawy prosty „Drummer Boya” powalił gladiatora z Gilowic na deski.
Molina sięgnął po pas IBF Inter-Continental w wadze ciężkiej, a wysokie miejsce w rankingu może zagwarantować mu walkę o tytuł. Jak przyznał, marzy o tym, by zmierzyć się ze zwycięzcą pojedynku Anthony Joshua – Charles Martin.
Tomasz Adamek – po starciu z Amerykaninem – zapowiedział definitywny koniec bokserskiej kariery. Jeszcze przed walką – w wywiadzie udzielony Telewizji Trwam – „Góral” podkreślał, że nie ma zamiaru dobijać rekordu i mierzyć się z zawodnikami średniej klasy.
Sport.RIRM