W ramach katechezy homilia wygłoszona podczas Mszy świętej w dniu Święta Niepodległości Bazylika Mariacka w Gdańsku 11 listopada 2009 roku


Pobierz Pobierz

Homilia wygłoszona podczas Mszy świętej w dniuŚwięta Niepodległości
Bazylika Mariacka w Gdańsku 11 listopada 2009 roku

Czytania:
Iz 61, 1-3a;
Ps 89, 2-3. 4-5.21-22. 25. 27;
Mt 25, 31-40

Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony.
Z Ciebie moc płynie i męstwo.
W Tobie jest nasze zwycięstwo.

Panie Wojewodo Pomorski!
Panie Prezydencie Miasta Gdańska!
Drodzy Kapłani Kościoła Gdańskiego
z Księdzem Infułatem Stanisławem, Proboszczem Bazyliki Mariackiej!
Kombatanci polskich dróg ku Niepodległej!
Czcigodne poczty sztandarowe!
Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych!
Bracia i Siostry, uczestnicy Najświętszej Ofiary
sprawowanej w dniu Święta Niepodległości!
Wy wszyscy, którym drogie jest dziedzictwo 11 listopada 1918 roku
– dziedzictwo Rzeczypospolitej wiernej Chrystusowi
i tradycjom ojczystym!

11 listopada. Szczególna data w polskim kalendarzu. Święto Niepodległości. Dzień pamięci, wdzięczności i myśli kierowanych ku Ojczyźnie.

Sens tego dnia rozumieją dobrze ci, dla których pojęcia: naród, państwo, ojczyzna wciąż wiele znaczą. Nie są tylko abstrakcyjnymi terminami. Przeciwnie – budzą emocję, zakorzeniają we wspólnocie historii, kultury, tradycji…. Pisał przed laty Karol Wojtyła: ” … dziedzictwo, na które składały się pokolenia, stulecia, osiągnięcia i upadki, zwycięstwa i klęski, w każdym z nas jakoś się zakorzenia i nawarstwia. Nie żyjemy poza tym – to jest nasza dusza” („Myśli o papiestwie i narodzie”).

I. „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie”

Te słowa: naród, państwo, ojczyzna, nas Polaków, prowadzą także ku dziedzictwu wiary. Polski naród – jesteśmy tego świadomi – od początków swych historycznych dziejów związał swe losy z Chrystusem. Z Jego Krzyżem, z Jego Zmartwychwstaniem, z Jego Matką, którą praojcowie nasi obrali za Królową Polskiej Korony, z Jego Kościołem. ” Ty jesteś moim Ojcem, Bogiem moim i Skałą mojego ocalenia”(Iz 61, 27) – polskie pokolenia z ufnością i pewnością powtarzały te słowa zaczerpnięte z Psalmu 89 (88), które rozległy się przed chwila i w tej gdańskiej, czcigodnej świątyni.

„Ojczyznę wolną, racz nam zwrócić Panie”. Poprzez XIX wiek – wiek niewoli narodowej – z wielu polskich serc biegło to błagalne wołanie. Wołanie ufnych serc. Wołanie zbrojnych, powstańczych czynów. Wołanie wywiedzione z myśli, pracy, twórczości przewodników i wychowawców narodu. Wołanie kapłanów, tych, co „opatrywali rany serc złamanych, zapowiadali wyzwolenie jeńców i więźniom swobodę” (por. Iz 61,1), głosili Ewangelię nadziei.

Przed miesiącem Ojciec Święty Benedykt XVI wyniósł do chwały świętych jednego z polskich kapłanów doby niewoli narodowej, arcybiskupa Warszawy Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Powiedział o nim podczas kanonizacji, że był „wielkim świadkiem wiary i duszpasterskiej miłości w czasach bardzo trudnych dla narodu i Kościoła w Polsce”.

Święty Arcybiskup Warszawy. Jeden z kapłanów doby niewoli narodowej, wiernych prawom Bożym i wsłuchanych w głos Ojczyzny. Trzeci spośród świętych polskich – obok Adama Chmielowskiego i Rafała Kalinowskiego – w których życiu i posłudze tak mocno odcisnął się tamten zbrojny zryw narodu – Powstanie Styczniowe 1863 roku.

Z trudu i znoju pokoleń, Polska powstała, by żyć!

II. Dziękujemy Bożej Opatrzności za tamten dzień

11 listopada 1918 – pierwszy dzień polskiej wolności. Tego dnia Józef Piłsudski przyjął od Rady Regencyjnej najwyższą władzę wojskową, a po kilu dniach, 14 listopada, także cywilną.

Pierwszy dzień polskiej – tylko polskiej – odpowiedzialności za kształt państwa, za jego urządzenie, także za jutro ojczyzny.

Wielu ten dzień zaskoczył, wielu zdziwił, wielu uradował, wielu także pozostawił obojętnymi lub nie dającymi wiary.

Polska, powstała by żyć… A to zmartwychwstanie do życia w wolności było – powie Jan Paweł II – „dojmującym owocem duchowego dojrzewania oraz heroicznych poświęceń wielu”.

Znamy wojenne czyny polskich formacji, które pod różnymi znakami toczyły dobry bój, aby z ich krwi, odrodziła się ta, co nigdy w sercach nie zginęła – Polska. Zarówno podczas Wielkiej Wojny, i wkrótce po jej zakończeniu, w walkach o granice państwa, w zmaganiach z bolszewicką Rosją. Tę ofiarną drogę ku Polsce symbolizuje Grób Nieznanego Żołnierza na warszawskim placu Marszałka Józefa Piłsudskiego – ołtarz Ojczyzny.

Altare della Patria – jak to określają Włosi.

W tym świątecznym dniu przywołujemy nazwiska tych najwybitniejszych: wodzów, polityków – przewodników polskich dróg ku wolności. Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Wincenty Witos, Jan Ignacy Paderewski, Józef Haller, Józef Dowbor-Muśnicki… Różnili się między sobą osobowościami, poglądami, drogami życia. Łączył ich przecież wspólny rys: troska o narodowy interes, o polską rację stanu, o państwo, które dopiero poczęło wznosić zręby swego gmachu.

Za wschodzącą jutrzenkę „zmartwychwstania Polski” dziękował Panu Ojciec Święty Benedykt XVI. Dziękowali pasterze Ojczyzny tamtej epoki.: „Spojrzał Bóg na ucisk swojego ludu w niewoli(…)oddał nam wolną, niezależną i zjednoczoną ziemię Ojców naszych.

Tak jest. Z łaski Boga jesteśmy wolni w wolnej naszej Polsce” – to słowa arcybiskupa Aleksandra Kakowskiego, metropolity warszawskiego.

Umiłowani!

Dziękujemy dziś Bożej Opatrzności za tamten dzień, który dał nam Pan dziewięćdziesiąt jeden lat temu. Dzień kluczowy, dzień graniczny, dzień symbol. To o tę graniczą datę – dzień 11 listopada 1918 roku – wspierało się później jakże wiele czynów synów i córek naszej ojczyzny – wywiedzionych z miłości, odpowiedzialności, służebnej postawy wobec Polski.

Bądźcie pozdrowieni obecni dziś w tej świątyni bracia spod znaku 11 listopada – kombatanci II wojny światowej, żołnierze polskich dróg ku Niepodległej.

Bądźcie pozdrowieni kombatanci antykomunistycznego podziemia, którzy w powojennych latach – mimo ofiar i prześladowań – nie zeszliście z drogi 11 listopada.

Bądźcie pozdrowieni ludzie „Solidarności”. Otwieraliście swoje serca na dziedzictwo 11 listopada, na dziedzictwo Polski Niepodległej.

Bądźcie pozdrowieni wy wszyscy, przedstawiciele starszej generacji, którzy w latach zniewolenia i ucisku, kiedy nakazano nam iść drogą 22 lipca, pozostaliście wierni wartościom 11 listopada: wolności, niezawisłości, niepodległości, narodowej godności. Przekazywaliście te wartości swoim dzieciom. Nie traciliście nadziei, że Pan wyprowadzi nas z domu niewoli. Nie zawiedliście się. Nadszedł taki dzień, że do sytuacji jaka nastała w naszej ojczyźnie mogliśmy odnieść słowa z Księgi Kapłańskiej: „Ja rozbiłem drągi waszego jarzma i dałem wam możność chodzenia z podniesioną głową” (Kpł 16,13).

„Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju”(Ps 29 (28) 11).

III. „Nie dawajcie miejsca diabłu (Ef 4,32)”

Umiłowani!

Przez lata mej posługi Biskupa Polowego Wojska Polskiego głosiłem w dniu 11 listopada kazania, pierwszy raz w 1992 roku, w warszawskiej Archikatedrze pw. Świętego Jana Chrzciciela, później w Bazylice pw. Świętego Krzyża w obecności przedstawicieli najwyższych instytucji życia narodu.

Przypominałem z roku na rok, że wolność, ta która przyszła w 1918 i w 1989 roku – uzyskana kosztem tak wielkich ofiar, zobowiązuje. Trzeba z niej korzystać w sposób odpowiedzialny, szanować ją, nie pomniejszać jej. Nie należy mówić – bo to wielki fałsz – że była dziełem przypadku, rezultatem szczęśliwego zbiegu zewnętrznych okoliczności.

I nie dość tego powtarzać także dziś, wobec was, Drodzy Diecezjanie, szczególnie wobec młodego pokolenia. Mamy świadomość, że zbyt często neguje się dziś przydatność i wartość patriotyzmu, ojczyzny, świadomości narodowej. Niekiedy wręcz wartości te się deprecjonuje, ośmiesza, kpi z nich i urąga. Przeciwstawia im atrakcyjność tej innej, specyficznej „ojczyzny” – opatrzonej cudzysłowem – bez granic, bez paszportów, bez zobowiązań – otwartej na oścież Europy, utylitarnej i pragmatycznej, obojętnej dla narodowego dziedzictwa, dla wartości historycznych.

Umiłowani!

Tamten listopadowy dzień sprzed dziewięćdziesięciu jeden laty uświadomił – i dalej to czyni – wartość, znaczenie, potrzebę państwa. Własnego. Wolnego. Niezawisłego.

Ten budowany od podstaw gmach polskiego państwa nie był idealny, pojawiały się na nim rysy, pęknięcia. Były w tamtej Polsce rachunki krzywd, społeczne i polityczne napięcia, także dramaty. Ale obok tego, co było małe, niedoskonałe, niekiedy wręcz podłe, płynął wartki, mocny, dominujący nurt: patriotyzmu, zrozumienia i szacunku dla własnego państwa. Kształtowany w polskich rodzinach, w Kościele, w szkole. Ileż entuzjazmu, ofiarności, ciekawości wywoływała budowa Gdyni. Z najdalszych stron Polski ciągnęły wycieczki, aby zobaczyć ten cud budowy na nadmorskich piaskach nowoczesnego miasta i portu – okna na świat II Rzeczypospolitej.

Jakże bogate owoce ten system wychowawczy wydał w latach II wojny światowej! Fenomen Polskiego Państwa Podziemnego. Jego siła zbrojna – Armia Krajowa, konspiracyjne szkolnictwo, oświata, sądownictwo, prasa i wydawnictwa…. Na wołanie ojczyzny, na wezwanie Podziemnego Państwa Polskiego, poszły do żołnierskiej podziemnej służby tysiące – przysięgając na Chrystusowy Krzyż.

Inni szli pod polskie znaki, do polskiego wojska na obczyźnie, na Zachodzie, na Wschodzie. Znaczyli swą drogę ku polskiej wolności krzyżami na żołnierskich cmentarzach na Monte Cassino, w Bolonii, w Belgii, na Bliskim Wschodzie. Obrońcy Europy: jej chrześcijańskiego ładu, jej odwiecznej kultury czerpiącej z ewangelicznego źródła. Żołnierze, których zdradził świat. Żołnierze Polski Niepodległej, wiernych dziedzictwu 11 listopada 1918 roku.

Są dziś pośród nas. Cześć Wam i uchwala. Dobrze zasłużyliście się Ojczyźnie, która powstała z waszego trudu i znoju – by żyć!

Umiłowani!

Czy dziedzictwo 11 listopada stanowi wartość trwałą, mocną, bezdyskusyjną, fundamentalną, dla tych, co dziś stanęli za sterem polskiej nawy państwowej?

Dzień 11 listopada – poważna i głęboka refleksja nad nim – wyostrza, jakby jeszcze mocniej rozświetla prawdę znana, prawdę oczywistą. Państwo polskie nie jest własnością jakiejkolwiek rządzącej partii czy koalicji, choćby była jak najbardziej zadowolonej z siebie, przekonana o słuszności swojego programu, o umiejętności i skuteczności rządzenia.

Chciałoby się przestrzec naszych braci, którzy ster nawy Rzeczypospolitej trzymają: „Nie dawajcie miejsca diabłu (Ef 4, 32) – w instytucjach państwa, w parlamencie.

Przypomnieć dawno wypowiedziane, a przecież wciąż aktualne, słowa ks. Piotra Skargi, skierowane przed trzystu laty, do włodarzy tamtej Rzeczpospolitej, powołanych nie po to – przypominał kaznodzieja – „abyście swoich pożytków pilnowali ale dla ludu, który wam Pan Bóg powierzył, abyście nam sprawiedliwość i pokój, który od Pana Boga bierzecie spuszczali”.

„Nie dawajcie miejsca diabłu” (Ef 4, 32) – powtórzę raz jeszcze.

Nie zapominajcie o dziedzictwie, które stanowi fundament naszej wolności. Dziedzictwie 11 listopada, dziedzictwie Polskiego Państwa Podziemnego, dziedzictwie „Solidarności”, dziedzictwie Kościoła, który w najtrudniejszych czasach ducha nie gasił, głosząc Ewangelię nadziei. I dziedzictwa Jana Pawła II.

Potrzeba powiewu tego polskiego ducha – tak jak kiedyś potrzeba było ożywczego wiatru od morza, wiatru „Solidarności”. Może pod jego działaniem osłabnie dominacja ideologii indywidualistycznej, która programowo ignoruje czy wręcz niszczy narodowe wartości i tradycje, może mniej agresywny stanie się antynarodowy kosmopolityzm, który powoduje erozję wartości, państwa, narodu, ojczyzny…

To tylko sygnały zagrożeń, wątpliwości, pytań, które stawiają różne środowiska zatroskane jutrem Polski, stawia je także Kościół.

Święto Niepodległości to właściwy czas, aby je stawiać. Bo to Święto Dziękczynienia, to dzień uważnego patrzenia na bieg polskich spraw, dzień refleksji i dzień troski, tej autentycznej, płynącej z polskich serc, ze źródła miłości do tego, co polskie, co nasze…

Wam, Bracia, którzy związani jesteście z instytucjami państwa, ze służbą publiczną, także z instytucjami samorządowymi, przypominam – ku refleksji – słowa Romana Dmowskiego jednego z najwybitniejszych budowniczych Polski Niepodległej:

„Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno, ani jednostkom, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet jednego pokolenia”.

Przypominam te przenikliwe, ważne słowa w Gdańsku, mieście , które tak wielką role odegrało na polskich drogach ku wolności.

IV. Usuwanie krzyży to standard bezprawia i nowej niewoli

Umiłowani!

Niepodległość naszej ojczyzny kształtowalna się w znaku krzyża. Znaku Chrystusa. Znaku Odkupieńczej Miłości. Znaku Zwycięstwa. Znaku transcendentnej nadziei.

O crux, ave, spes unica – O Krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nasza nadziejo!

Krzyż znak Polski. Znak polskich dróg ku Niepodległej. Stanął na pantyrskiej, karpackiej przełęczy, przez którą szli żołnierze Józefa Hallera – „Dla Ciebie, Polsko, i dla Twojej chwały”. Znaczył mogiły młodych żołnierzy Powstania Warszawskiego – na warszawskich podwórkach kamienic, skwerach, trawnikach.

Wystrzeliły w niebo trzy gdańskie krzyże, upamiętniające ofiarę robotników Wybrzeża, tamtą godzinę, kiedy „za chleb i wolność, Janek Wiśniewski padł”. I tylu innych!

Krzyż Chrystusa, na którym zawisło zbawienie świata.

Drzewo przenajszlachetniejsze, „gdzie Bóg, Król świata całego, dokonał życia swojego”. Krzyż wzrasta w naszą niepodległość. Krzyż Niepodległości. Krzyż „Virtuti Militari” – cnocie wojskowej.

Krzyż – znak, któremu sprzeciwiać się będą!

Wiemy, co zdarzyło się kilka dni temu w Strasburgu, mieście Europy, której historia, kultura od stuleci rozwijała się w znaku krzyża.

Werdykt Europejskiego Trybunału Praw Człowieka: krzyż, który wisi we włoskiej szkole, jest nie do pogodzenia z zasadami demokracji. Obecność krzyża w szkolnej sali – zdaniem sądu – zagraża ludzkiej wolności, przynieść może „straty moralne” spoglądającemu na nie dziecku. Dziecku, którego rodzice są ateistami, zaangażowanymi w walkę z Bogiem, Kościołem, katolicką religią.

I to ma być wolność? Przecież to nowa niewola. Nowy dyktat. Ileż arogancji jest w tej decyzji podjętej przez instytucję Unii Europejskiej, która narzuca swoje prawa, swoje poglądy niezgodne z tradycją społeczności do których są kierowane. Pogarda dla 90% Włochów.

Życie narodów europejskich, kształtowało od wieków chrześcijaństwo, to z niego wyrastała europejska cywilizacja i kultura. Religia chrześcijańska ma wymiar społeczny, wspólnotowy. Ma prawo – właśnie w imię właściwie zrozumianej wolności ludzkiej – do umieszczania, także w miejscach publicznych, symboli swojej religii, do okazywania im czci. Dziękujemy Ks. Kard. Tarcisio Bertone za zdanie: „Nowa Europa zamiast krzyża chce dyni”.

Jedna z gazet polskich napisała, że wyrok wydany w Strasburgu tworzy „standard rozumienia praw i wolności”. To raczej standard bezprawia i nowej niewoli! To znak nienawiści skierowany przeciw chrześcijaństwu, przeciwko religii Miłości, przeciwko tej ogromnej liczbie obywateli Europy, którzy zawierzyli Krzyżowi i Temu, który na nim umarł – dla naszego zbawienia. „Umiłowawszy swoich… do końca ich umiłował” (J 13,1).

„Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym”.

Pamiętamy to wołanie, to zalecenie, to zadanie, jakie postawił przed nami 6 czerwca 1997 roku Ojciec Święty – w Zakopanem, patrząc na krzyż umieszczony na szczycie Giewontu.

Był świadom zagrożeń, jakie płyną od destrukcyjnych sił, od nieuporządkowanego świata, od wrogów chrześcijaństwa.

„Brońcie krzyża!” – wołał. Obronimy Ojcze Święty! No pasarán!

Brońcie krzyża, Bracia i Siostry, jeśli przyjdzie taka potrzeba, taka godzina!

Brońcie krzyża, tak, jak niegdyś ojcowie wasi, bronili polskiej wolności!

Będziemy bronić krzyża, bowiem jest częścią naszej Niepodległości!

Brońcie krzyża, bo tylko pod tym znakiem Polska będzie Polską, a Polak Polakiem!

Brońcie krzyża!

„W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie. W krzyżu miłości nauka”.

Umiłowani!

Ewangelia dzisiejszego dnia przybliża nam dzień Sądu, obraz Syna Człowieczego, zasiadającego na końcu dziejów „na swoim tronie pełnym chwały” (Mt 25, 31), przed którym gromadzą się „wszystkie narody”. Ci, którzy tam staną będą sądzeni wedle miary Miłości.

Adresatem tej miłości, z której będziemy zdawać sprawę Chrystusowi, jest też ojczyzna, wspólnota wiary, jedności, miłości.

Idźmy jej drogami za Chrystusem i z Chrystusem. Idźmy z nadzieją, że tam, w ostatniej godzinie, usłyszymy słowa Syna Człowieczego:

„Pójdzie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata”.

Boże, błogosław Ojczyźnie naszej – Polsce Niepodległej!

Amen.

Ks. Abp Sławoj Leszek Głódź Metropolita Gdański

drukuj