Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Mądrości etapu

Szanowni Państwo!
Uważne obserwowanie wydarzeń politycznych pozwala zrozumieć, na czym polega słynna „mądrość etapu”. Mądrość etapu różni się od zwyczajnej mądrości tym, że o ile zwyczajna mądrość jest stała, to mądrość etapu jest zmienna. W ramach zwyczajnej mądrości, jeśli coś jest dobre, to pozostaje takie raz na zawsze, podczas gdy w ramach mądrości etapu raz jest dobre i jedynie słuszne, a znowu innym razem niedobre i głęboko niesłuszne.

Weźmy na przykład taką sytuację na Ukrainie. Gdybyśmy czerpali wiedzę o tych wydarzeniach wyłącznie z tak zwanych niezależnych mediów, to mogłoby nam się wydawać, że dokonany tam polityczny przewrót był spontanicznym dziełem zagniewanego ludu, który umiłował demokrację i Unię Europejską. Aliści okazało się niedawno, że swoją kandydaturę na ukraińskiego prezydenta wystawił Petro Poroszenko, oligarcha będący nie tylko „królem czekolady”, ale również – głównym sponsorem Majdanu! Skoro Petro Poroszenko był głównym sponsorem Majdanu, to znaczy, że Majdan był sponsorowany, czyli że tamtejsi „aktywiści” – jak ich jeszcze do niedawna nazywały niezależne media – zbuntowali się przeciwko tamtejszemu tyranowi nie tylko z miłości do demokracji i Unii Europejskiej, ale również, a może nawet przede wszystkim, w ramach płatnego zlecenia. Dlaczego Petro Poroszenko zasponsorował Majdan, to znaczy – dlaczego zainwestował i to spore pieniądze w ukraiński przewrót – tego oczywiście nie wiemy, podobnie jak nie wiemy, jaki użytek zrobi z prezydentury, kiedy już wygra wybory – bo że wygra, to chyba pewne, bo trudno sobie wyobrazić, że skoro potrafił dopilnować prawidłowego przebiegu rewolucji, to nie potrafi dopilnować głupich wyborów. Co z tej prezydentury będzie miał – to jedna sprawa, ale drugą sprawą jest to, że w takim razie nasi Umiłowani Przywódcy, którzy jeździli na Majdan i wnosili tam różne okrzyki, tak naprawdę działali na rzecz pana Petra Poroszenki, a okoliczność, że czynili to w nieświadomości, z jednej strony ich usprawiedliwia, ale z drugiej – pogrąża. Od Umiłowanych Przywódców bowiem oczekiwalibyśmy trochę więcej spostrzegawczości tym bardziej, że nawet ja sam zwracałem uwagę na zagadkową okoliczność, że na Ukrainie tysiące ludzi porzuciło na kilka miesięcy zajęcia zarobkowe, na co na przykład naszych obywateli nie byłoby stać i dlatego jeśli nawet i demonstrują przeciwko rządowi, to tylko do wieczora, bo rano muszą pójść do pracy, żeby zarobić, jak to się mówi, na bułeczkę i masełko.

Zresztą mniejsza o naszych Umiłowanych Przywódców, którzy teraz dla odmiany stręczą nam swoich faworytów do Parlamentu Europejskiego, gdzie uzyskanie mandatu pozwala nie tylko na rozwiązanie sobie problemów socjalnych, ale nawet, w przypadku parlamentarzysty zapobiegliwego – na założenie starej rodziny – bo ważniejsza z punktu widzenia mądrości etapu jest metamorfoza samych majdanowych „aktywistów”. Jeszcze niedawno „aktywiści” ci byli przez niezależne media, no i oczywiście – przez naszych Umiłowanych uważani za sól ziemi czarnej, najlepszą część ukraińskiego narodu. Tymczasem kiedy już się wyjaśniło, że pan Petro Poroszenko po prostu kupił sobie ten cały polityczny przewrót żeby zostać prezydentem Ukrainy, to na naszych oczach sprawdza się trafność porzekadła, że „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”. Niedawni szlachetni „aktywiści”, których nie mogli się nachwalić Umiłowani Przywódcy nasi i autorytety moralne, okazali się „nielegalnymi organizacjami”, w których ręce nie wiadomo jak wpadło „wiele tysięcy sztuk broni”, którą teraz minister spraw wewnętrznych ma im odebrać na podstawie postanowienia o rozbrojeniu „nielegalnych organizacji”. To oczywiście jest całkowicie zrozumiałe; skoro pan Petro Poroszenko kupił sobie przewrót polityczny na Ukrainie i zamierza zostać prezydentem tego państwa, to ten cały majdan z jego „aktywistami”, w dodatku uzbrojonymi w wiele tysięcy sztuk broni, jest mu tak samo potrzebny, jak psu piąta noga. Nic zatem dziwnego, że ukraińskie władze, które też musiały jakoś przez pana Petra Poroszenkę być zaaranżowane, w podskokach wykonują rozkaz rozbrojenia niedawnych płomiennych bojowników o wolność i demokrację, których mądrość etapu zdegradowała obecnie do roli uczestników „nielegalnych organizacji”, niemalże band zbrojnych.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj