Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz
Pobierz
Według scenariusza Józefa Goebbelsa
Szanowni Państwo!
W niezależnych mediach głównego nurtu najbardziej sensacyjną wiadomością ostatnich dni była publikacja wynurzeń pana Pawła Kukiza, od której on sam zresztą, po przyjściu do siebie, zaraz się odciął. Ale tak to już bywa; niezależne media kierują reflektory na upatrzony punkt, dzięki czemu to, co ich dysponenci pragną ukryć, pogrążone jest w gęstym mroku. Więc o ile w sprawie publikacji wynurzeń pana Kukiza aż huczy, a w każdym razie – huczało, to na przykład w sprawie konsekwencji, jakie mogą wyniknąć dla Polski z powodu amerykańskiej ustawy numer 447 – nigdzie ani słowa. Milczą zarówno Nasi Umiłowani Przywódcy z obozu płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, jak również ci z obozu zdrady i zaprzaństwa. A przecież jeśli Stany Zjednoczone zmuszą Polskę do zadośćuczynienia żydowskim roszczeniom, to nad narodem polskim zawiśnie niebezpieczeństwo największe od 1939 roku!
Wtedy żadne uspokajające deklamacje pana ministra Jacka Czaputowicza, że amerykańskie ustawy Polski nie dotyczą, nic nam nie pomogą. Prawny sens amerykańskiej ustawy sprowadza się bowiem do tego, że USA, Nasz Najważniejszy Sojusznik, któremu bez namysłu rzuciliśmy się w objęcia, zobowiązał się dopilnować, by Polska tym roszczeniom zadośćuczyniła. Przypominam, że Sekretarz Stanu najpóźniej na wiosnę przyszłego roku będzie musiał Kongresowi Stanów Zjednoczonych złożyć sprawozdanie w tej sprawie i jeśli powie, że Polska się miga, to Kongres już tam obmyśli sposoby, żeby nas podkręcić. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, to niech przypomni sobie sprawę nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Polska, na oczach całego świata, została wytarzana w smole i pierzu, a przecież chodziło o sprawę stosunkowo błahą, czyli żydowski monopol na ustalanie prawdy historycznej, podczas gdy teraz w grę wchodzą pieniądze i to ponad 300 miliardów dolarów!
Zatem jest to tylko kwestia czasu, a milczenie zarówno kręgów rządowych, jak i opozycyjnych w tej sprawie świadczyć może, jeśli nie o jakichś tajnych zobowiązaniach, to o całkowitej bezradności i biernym oczekiwaniu na okupację Polski. Bo nie łudźmy się; przekazanie społeczności żydowskiej na terenie Polski majątku takiej wartości sprawi, że ta społeczność uzyska dominującą pozycję ekonomiczną, która natychmiast przełoży się na dominującą pozycję społeczną i polityczną. W tej sytuacji naród polski zostanie zepchnięty do roli nie drugiej, ale nawet trzeciej kategorii, bo drugą kategorię będzie tworzyła polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, która od 1944 roku wysługuje się i będzie wysługiwała się każdemu, kto jej obieca, że będzie mogła dalej pasożytować na historycznym narodzie polskim.
Wynajęcie takich nadzorców, którzy przecież w utrzymywaniu Polaków w ryzach mają pewne doświadczenie, będzie z punktu widzenia okupanta korzystne, bo dzięki temu on sam nie będzie musiał uciekać się do terroru. Na wszelki jednak wypadek trzeba będzie pozbawić historyczny naród polski wszelkiego przywództwa, nie tylko politycznego, ale każdego innego, żeby przerobić go w ten sposób na tak zwany nawóz historii. Polacy byli tego przywództwa pozbawiani już wcześniej, przez poprzednich okupantów, więc teraz nie mogą specjalnie grymasić i muszą zadowolić się takim przywództwem, jakie jest. Ale z punktu widzenia okupanta i ono jest niepotrzebne, bo nigdy nie wiadomo, czy w przyszłości nie stworzy jakiegoś zagrożenia. Toteż mamy w Polsce nie tylko polityczną wojnę, w którą w coraz większym stopniu wciągana jest zagranica, ale zorganizowaną kampanię przeciwko Kościołowi katolickiemu, żeby pozbawić naród polski również tego oparcia. Inspiratorem i koordynatorem tej operacji są ośrodki zagraniczne, wspierane w kraju przez żydowską gazetę dla Polaków pod redakcją pana Adama Michnika.
Pikanterii dodaje okoliczność, że kampania ta prowadzona jest dokładnie według wzoru zaproponowanego przez Adolfa Hitlera i Józefa Goebbelsa, w którego „Dzienniku”, pod datą 2 grudnia 1936 roku czytamy między innymi: „Kościoły muszą albo zdecydowanie stanąć po naszej stronie, albo dojrzeją do upadku.” – a pod datą 23 lutego 1937 roku czytamy między innymi: Trzeba (…) stworzyć grupę, z pomocą której będziemy mogli prowadzić walkę przeciwko tym zdrajcom. Następnie rozdział Kościoła od państwa, wypowiedzenie konkordatu, aby w ten sposób mieć wolną rękę w każdej sytuacji. Nie partia przeciwko chrześcijaństwu lecz to my musimy się zadeklarować, jako jedyni, prawdziwi chrześcijanie. (…) Chrześcijaństwo ma być hasłem prowadzącym do zniszczenia klechów.” – pisze doktor Goebbels. Możemy tedy zauważyć, że sytuacja rozwija się dokładnie według hitlerowskiego scenariusza, a proces ten jest zaawansowany do tego stopnia, że niektórzy już teraz przechodzą na stronę okupanta w nadziei, że ten zostawi ich w spokoju. Ale nie zostawi w spokoju nikogo i pewnie dlatego nikt w tej sprawie nie zabiera głosu – bo i cóż niby miałby powiedzieć?
red. Stanisław Michalkiewicz