Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Wracamy do „bratniej pomocy”?

Szanowni Państwo!

Niewątpliwie głównym bohaterem tegorocznego Święta Niepodległości powinien zostać pan minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Wprawdzie głównym oficjalnym wydarzeniem politycznym tego dnia był marsz, w którym pan prezydent Bronisław Komorowski przeszedł ulicami Warszawy na czele tłumu urzędników, funkcjonariuszy służb mundurowych i tajnych, no i oczywiście – konfidentów, bez których nasze demokratyczne państwo prawne n ie tylko nie  może zrobić kroku, ale pewnie stałoby się absolutnie niesterowne – ale oficjałka – oficjałką, a głównym reżyserem tegorocznych obchodów rocznicy odzyskania niepodległości był oczywiście pan minister Bartłomiej Sienkiewicz.

Pamiętamy bowiem, że już ubiegłoroczny Marsz Niepodległości stał się pretekstem do ogłoszenia przez naszych bezpieczniackich okupantów świętej wojny z „faszyzmem”. Mechanizm jest taki sam, jak zawsze; złodziej krzyczy: „łapaj złodzieja” i oczywiście rusza na czele pogoni.  Nasi bezpieczniaccy okupanci dostrzegli zagrożenie w przebudzeniu ideowym i politycznym tej części młodzieży polskiej, która nie chce pogodzić się z ześlizgiem Polski po równi pochyłej w kierunku scenariusza rozbiorowego. I trudno się naszym okupantom dziwić, skoro właśnie w politycznej stabilizacji, a właściwie nawet nie tyle stabilizacji, co w politycznej martwocie, widzą oni podstawową gwarancję ciągnięcia korzyści z okupacji kraju, korzyści zagwarantowanych im jeszcze przy „okrągłym stole” w roku 1989.

Więc na widok budzącego się młodego pokolenia nie tylko proklamowali świętą wojnę z „faszyzmem”, ale w czeluściach gabinetów zaczęli przygotowywać narzędzia służące rozprawieniu się z tym narodowym przebudzeniem młodego pokolenia. Wśród tych narzędzi jest oczywiście ustawa wprowadzająca w Polsce psychuszki, w których nasi okupanci – oczywiście za posłusznym przyzwoleniem niezawisłych sądów – będą umieszczali „osoby stwarzające zagrożenie”. A któż może stwarzać większe zagrożenie dla naszych okupantów, jeśli nie ludzie próbujący przeszkodzić im w rozkradaniu i zdradzaniu kraju?

Oprócz ustawy wprowadzającej psychuszki, nasi okupanci zarządzili ostatnio amnestię dla więźniów, która obejmie głównie cyklistów skazanych za jazdę po pijanemu. Z punktu widzenia naszych okupantów więzienie cyklistów nie ma najmniejszego sensu, więc najwyraźniej doszli do wniosku, że cyklistów trzeba zwolnić, by w ten sposób przygotować więzienia na przyjęcie „faszystów”.

Ale to jeszcze nic w porównaniu z innym narzędziem walki z narodem polskim, jakie sobie nasi okupanci wykoncypowali. Mam oczywiście na myśli ustawę legalizującą tak zwaną „bratnią pomoc”, to znaczy – dopuszczenie formacji zbrojnych z innych krajów do tłumienia zamieszek na terytorium Rzeczypospolitej. Ta ustawa już była w Sejmie, ale została przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wycofana, niby to dla „dalszych prac”.

Otóż uważam, że nie dla żadnych „dalszych prac”, tylko w oczekiwaniu na właściwą okazję. I ta okazja właśnie się zdarzyła. Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości nie tylko doszło do zaatakowania umundurowanych policjantów przez policjantów poprzebieranych za cywilów, nie tylko konfidenci wdali się w burdę z mieszkańcami kibucu przy ulicy księdza Skorupki w Warszawie, ale przede wszystkim tak zwani nieznani sprawcy podpalili budkę strażnika u wejścia do rosyjskiej ambasady. Potwierdzenie podejrzeń, że wszystkie te incydenty były prowokacją zaplanowaną przez pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza, albo podsuniętą mu do wykonania przez starszych i mądrzejszych, jest reakcja niezależnych mediów głównego nurtu. Wszystkie one jednym głosem biją na alarm, że zagraniczne media zaniepokojone są rozwojem sytuacji w Polsce. Ten mechanizm prowokacji był znany i stosowany jeszcze za komuny. Bezpieka obstalowywała u swego konfidenta we francuskiej „L`Humanite”, czy brytyjskiej „Morning Star” artykuł krytykujący opozycje antykomunistyczną w Polsce, a potem te publikacje przedrukowywała „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” – że to niby nie my, ale proszę – to zagranica już ma dość tej całej opozycji. Dzisiaj funkcję „Trybuny Ludu” sprawuje „Gazeta Wyborcza”, zaś „Żołnierza Wolności” z powodzeniem zastępuje TVN ze swoimi  przybudówkami, a harcownicy w rodzaju „Stokrotki”, czy pana redaktora Lisa, z powodzeniem naśladują Wandę Odolską i Stefana Martykę – czołowych żurnalistów okresu stalinowskiego.

Taka doborowa „czerwona orkiestra” wykona każdy obstalunek.  Skoro zatem jest rozkaz, że wydarzenia na Marszu Niepodległości w Warszawie wzbudziły niepokój całego świata, a zwłaszcza Rosji, to nieomylny to znak, że przygotowania odpowiedniej atmosfery dla ponownej próby zalegalizowania „bratniej pomocy” zostały podjęte, a główna odpowiedzialność spoczywa na ministrze Bartłomieju Sienkiewiczu, który w ten sposób stał się głównym bohaterem tegorocznego święta.

red. Stanisław Michalkiewicz

Uwaga: od połowy października br. felietony Stanisława Michalkiewicza w radio Maryja nadawane są w czwartki o godzinie 7.00 i 17,50.

drukuj