„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Pokoleniom Polaków idących na swoje w drugiej dekadzie XXI w. po narodzeniu Chrystusa należałoby dedykować ostatni felieton roku 2010.

Ale przecież ich powodzenie jest warunkiem przetrwania także ich rodziców, dziadków i pradziadków. Stąd oczywista dla każdego prosta zależność własnego przeżycia od sposobu wychowania i wkładu pracy w wychowanie własnych dzieci. Wychowasz łajdaka, będziesz ofiarą łajdaka. Powiadasz, że nie dajesz rady wychować, bo telewizja demoralizuje, koledzy psują, programy szkolne piszą lewacy? Nie jesteś sama, matko. Nie jesteś sam, ojcze. Wszyscy mają podobne problemy. Niektórzy większe, bo sami dają zły przykład własnym dzieciom, a potem obwiniają cały świat za lawinę nieszczęść spadającą na całą rodzinę. Inni, choć świecą dobrym przykładem, to nie potrafią sprostać konkurencji przykładów złych. Nie umieją przedstawić swoich wartości w sposób zrozumiały i pociągający. Tchórzą nieraz przed ostrą wymianą poglądów i bez jednego wystrzału ustępują pola sprytnym i bezczelnym złodziejom własnych dzieci. Niepewni swoich racji i z natury nieśmiali biorą przykład z konformistów, a ci jak w obraz wpatrują się w wilcze oczy Wodza, aby na czas odczytać co wolno robić, mówić, myśleć…

I tak oto dzisiejsi dwudziestolatkowie zamiast w Polsce ich pradziadów sławnej z siły ducha wolności promieniującej na cały świat – choćby i z podziemia – witają Nowy Rok na pogorzelisku demokracji. Indeks demokracji wyliczony przez brytyjskiego giganta medialnego The Economist pokazuje Polsce jej miejsce wśród 167 państw świata. Jest to miejsce 48. W stosunku do roku 2008 nasza sytuacja uległa pogorszeniu o 3 punkty, a spośród 27 państw członkowskich Unii Europejskiej za nami są tylko 3 państwa: Łotwa, Bułgaria i Rumunia. Grupa państw, do której zakwalifikowano Polskę, to flawed democracies – demokracje zepsute, skorumpowane, wadliwe, w najbardziej eufemistycznej wersji przekładu są to demokracje ułomne. Otóż w tej grupie, grupie demokracji ułomnych, mniej ułomną niż w Polsce demokracją szczycą się m. in. Wyspy Zielonego Przylądka, Południowa Afryka, Botswana, Izrael, Indie i Panama. Kto zna realia tych państw, przynajmniej ma jakąś wiedzę na ich temat ze środków masowego przekazu, musi popaść w zadumę nad kryteriami rankingu, w szczególności zastanowić się nad przyczynami, dla których nasza demokracja w 2010 roku zasłużyła na ocenę gorszą niż na przykład indyjska, konserwująca system kastowy i tolerująca potworne prześladowania religijne, w tym masowe zbrodnie, których ofiarą padają chrześcijanie.

Mimo tego w kategorii klasyfikacyjnej pod nazwą „Wolności obywatelskie” Indie otrzymały ocenę 9,41, tak jak Szwajcaria, a Polska: 9,12. W kategorii „Proces wyborczy i pluralizm” Indie i Polska otrzymały te same oceny, po 9,58. Zapewne i w Indiach udział głosów nieważnych spośród oddanych bije wszelkie rekordy, a jednak mieści się w ramach tolerancji obywateli na jawne oznaki wyborczych oszustw.

Również kulturę polityczną w Indiach i Polsce oceniono na tym samym, wszakże niskim poziomie: 4,38. Identycznym – uwaga, uwaga! – jak w Czadzie. Powtarzam: kultura polityczna w Polsce jest na takim samym poziomie jak w Czadzie, a także w Swazilandzie, Gabonie, Angoli, na Białorusi, na Kubie i w Pakistanie.

A teraz kategoria oceny demokracji, która najbardziej wpłynęła na niską pozycję Polski. Jest to funkcjonowanie rządu, za które wystawiono nam ocenę 6,07 na 10,00 możliwych. Na taką samą ocenę jak Polski zasłużył rząd Kambodży, Lesoto, a na wyższą nawet Beninu i Mali. Pomiędzy oceną funkcjonowania rządu Polski i Indii jest przepaść 2,5 punktu na 10 możliwych. Na korzyść rządu Indii, oczywiście. Oczywiście niestety.

Młodym Polakom życzmy, aby odzyskali dom z którego mogliby być dumni, aby na przekór przekleństwu rzuconemu na naszą ojczyznę w słowach „Polska to dziki kraj”, w nowym roku nasza demokracja odrodziła się jak Feniks z popiołów.



Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj