Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz


Pobierz

Pobierz

Wojna wszystkich ze wszystkimi

Konsekwencje zresetowania przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach Stanów Zjednoczonych z Rosją, okazują się dla naszego nieszczęśliwego kraju znacznie głębsze, niż mogłoby się początkowo wydawać. Nawiasem mówiąc, niektórzy słuchacze i czytelnicy mają mi za złe używanie określenia: „nieszczęśliwy kraj”. Najwyraźniej muszą uważać, że Polska jest krajem szczęśliwym. Wracając zaś do skutków zresetowania resetu, to doprowadziły one nie tylko do kompletnego zapomnienia deklaracji o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim, ale przede wszystkim – do wojny wszystkich ze wszystkimi – jaką w naszym nieszczęśliwym kraju rozpoczęły bezpieczniackie watahy. Przyczyna leży jeszcze w drugiej połowie lat 80-tych. Kiedy po spotkaniu prezydenta Reagana z sowieckim sekretarzem Gorbaczowem w Reykjaviku na Islandii w roku 1986 okazało się, że istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie, który zastąpiłby rozsypujący się porządek jałtański, będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej, bezpieczniacy dotychczas gorliwie wysługujący się Sowieciarzom postanowili przewerbować się na służbę do przyszłych sojuszników. Wiadomo było bowiem, że gdy Sowieciarze się wycofają, to nastąpi odwrócenie sojuszy. Toteż jedni przeflancowali się do razwiedki amerykańskiej, inni – do niemieckiej BND, jeszcze inni – do izraelskiego Mosadu, a niektórzy pozostali przy GRU, jako że nie zmienia się koni podczas przeprawy. W ten sposób doszło do ukształtowania się kilku bezpieczniackich stronnictw, które okupują nasz nieszczęśliwy kraj w imieniu macierzystych central w państwach poważnych: Stronnictwa Ruskiego, Stronnictwa Pruskiego i Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Te wszystkie powiązania reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii, bo występuje u nas zjawisko, zwane dziedziczeniem pozycji społecznej. Na przykład córka sławnej pani reżyserowej Agnieszki Holland, też została sławną panią reżyserową. Dzieci piosenkarzy zostają piosenkarzami, dzieci aktorów – aktorami, dzieci celebrytów – celebrytami, więc czemuż dzieci konfidentów nie miałyby zostawać konfidentami? Kiedy prezydent Obama 17 września 2009 roku dokonał swego słynnego resetu w stosunkach z Rosją, próżnię polityczną, jaka pojawiła się wskutek wycofania Ameryki z aktywnej polityki w tym rejonie Europy, wypełnili strategiczni partnerzy, tzn. Niemcy i Rosja. W rezultacie dominującą rolę w tubylczej polityce zaczęło odgrywać Stronnictwo Pruskie  – w ramach strategicznego partnerstwa kolaborując ze Stronnictwem Ruskim. Kiedy jednak prezydent Obama w roku 2013 zresetował swój poprzedni reset, Stronnictwo Ruskie zaczęło być spychane do głębokiej defensywy przez gwałtownie reaktywowane Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. Ilustracją rosnących wpływów tego Stronnictwa jest choćby niedawne wykupienie przez Amerykanów telewizyjnej stacji TVN, która teraz już na całego odda się uprawianiu propagandy wojennej.  Oczywiście Stronnictwo Pruskie nie zamierza wcale składać broni, podobnie jak zepchnięte do głębokiej defensywy Stronnictwo  Ruskie. W rezultacie mamy w naszym nieszczęśliwym kraju kolejną wojnę na górze, której wyrazem jest między innymi powrót afery podsłuchowej, od której Nasza Złota Pani uratowała premiera Tuska, w ostatniej chwili podając mu pomocną dłoń, która w mgnieniu oka przeniosła go na bezpieczną europejską synekurę. I kiedy wydawało się, że niezależna prokuratura skutecznie nałożyła surdynę na podsłuchy i w ten sposób położyła kres straszliwej konspiracji kelnerów, ostatnio niezależne media – jak to się mówi – „weszły w posiadanie” nagrań podsłuchanych rozmów między rozmaitymi Umiłowanymi Przywódcami, którzy frymarczyli tam naszą biedną ojczyzną aż miło. Kto im to wejście w posiadanie umożliwił i w jakim celu – to oczywiście sławna dziennikarska tajemnica, chociaż nietrudno się domyślić, że musiało umoczyć tu palce Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie, walczące o odbudowę wpływów w naszym nieszczęśliwym kraju również za pomocą niezależnych mediów głównego nurtu. Wprawdzie niezależna prokuratura musiała od jednego stronnictwa dostać rozkaz, by na te nagrania ponownie nałożyć szczelniejszą surdynę, ale cóż z tego, skoro inne stronnictwa musiały rozkazać swoim konfidentom w niezależnej prokuraturze, by zaczęli puszczać śmierdzące dmuchy do niezależnych mediów? Nie wie lewica, co robi prawica tym bardziej, że w dodatku mamy rok wyborczy, kiedy to wojna na górze i tak by się zaostrzała, nawet gdyby z tą całą naszą młodą demokracją wszystko było naprawdę.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj