Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz


Pobierz Pobierz

Rocznica w święto okupantów
Szanowni Państwo!

Tak się złożyło, że akurat dzisiaj mamy jednocześnie święto naszych okupantów i rocznicę Anschlussu, czyli przyłączenia Polski o Unii Europejskiej. Święto naszych okupantów – bo dzień 1 maja został wprowadzony na terenie Polski jako święto w roku 1940 przez obydwu naszych okupantów: Rzeszę Niemiecką i Związek Sowiecki. To, że święto naszych okupantów przetrwało sławną transformację ustrojową i upadek systemu komunistycznego pokazuje, że kontynuacja jest wieksza, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Zresztą nie tylko z kontynuacją mamy do czynienia, bo rewolucja komunistyczna jest znowu w pełnym natarciu, tyle, że zmieniła się strategia.

W marcu 1985 roku Michał Gorbaczow na spotkaniu w Genewie zaproponował prezydentowi Ronaldowi Reaganowi podpisanie traktatu rozbrojeniowego, co ze strony sowieckiej stanowiło manewr ucieczki do przodu. Zamiast bronić do upadego rozsypującego się porządku jałtańskiego, Gorbaczow zapropniował Amerykanom wspólne ustanowienie nowego po4ządku politycznego w Europie. Jeśli bowiem Amerykanie ofertę podejmą, to znakomicie; tego nowego porządku nie trzeba będzie przed nikim bronić, bo nikt nie będzie go atakował. I oferta została podjęta, o czym świadczyły cykliczne, doroczne spotkania obydwu przywódców. Kolejne spotkanie odbyło się w roku 1986 w Rejkjaviku na Islandii i już wtedy okazało się, ze istotnym elementem tego nowego porządku będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej. Ta ewakuacja nastąpiła prawie 10 lat później, ale wtedy pojawiła się już wiarygodna jej zapowiedź, która w krajach Środkowej Europy wywołała rezoznans. Rozpoczęły się tam przygotowania do transformacji ustrojowej, bo wiadomo było, że po ewakuacja sowieckiego imperium dawny ustrój nie przetrwa. W Polsce rozpoczęło się uwłaszczanie komunistycznej nomenklatury poprzez rozkradanie majątku państwowego przez tak zwane spółki nomenklaturowe oraz selekcja kadrowa w strukturach opozycji demokratycznej, by wyłonić taką reprezentację społeczeństwa, do której wywiad wojskowy, który był organizatorem transformacji, miałby zaufanie. Wszystko się znakomicie udało i tak weszliśmy w nowe czasy.

Ale na skutek ewakuacji imperium sowieckiego ze Środkowej Europy również i Niemcy odzyskały swobdę ruchów. 12 września 1990 roku podpisany został w Moskwie traktat dwa plus cztery, który znosił okupację Niemiec, otwierając drogę do zjednoczenia, które nastąpiło miesiąc później. Niemcy storpedowały próbę utworzenia przez państwa Europy Środkowej tak zwanego „heksagonale” i próżnię polityczną, jaka powstała po ewakuacji imperium sowieckiego zaczęły wypełniać same, poprzez rozszerzanie na wschód Unii Europejskiej, której są politycznym kierownikiem. I właśnie 1 maja 2004 roku 8 państw leżących w Europie Środkowej, wśród nich również Polska, zostało do Unii Europejskiej przyłączonych.

Tymczasem od roku 1993, kiedy to wszedł w życie traktat z Maastricht, zmieniła się formuła funkcjonowania Wspólnot Europejskich. Przedtem funkcjonowały one w formule konfederacji, czyli związku państw. Traktat z Maastricht wprowadził formułę federacji, czyli państwa związkowego, co oznaczało, że kraje członkowskie, z wyjątkiem oczywiście Niemiec, będą stopniowo traciły suwerenność na rzecz Unii Europejskiej. I na to Polska się zgodziła, głosując w referendum akcesyjnym w czerwcu 2003 roku za Anschlussem, który nastąpił właśnie 1 maja 2004 roku.

W dodatku partie socjalistyczne, które w Europie cały czas działają, użyły Unii Europejskiej jako narzędzia komunistycznej rewolucji, która tylko zmieniła strategię. Odeszła mianowicie od strategii bolszewickiej, której doświadczyliśmy na własnej skórze, ku strategii zaproponowanej jeszcze w latach dwudziestych wieku XX przez włoskiego komunistę Antoniego Gramsciego. W tej strategii głównym polem bitwy rewolucyjnej jest sfera ludzkiej świadomości, w związku z czym na plan pierwszy wysuwa się nie likwidacja własnosci prywatnej, nie terror, tylko masowe duraczenie, którego ważnym elementem jest panowanie nad językiem mówionym. Toteż widzimy, jak coraz więcej słów i określeń staje się zakazanych pod pretekstem „nienawiści”, czy rozmaitych „fobii”, a na straży tych zakazów stoją instytucje Unii Europejskiej, które na państwach członkowskich te wszystkie zmiany wymuszają, niekiedy – jak to ma miejsce w przypadku Polski – dość brutalnie i bez ceregieli. Historia zatoczyła koło.

Stanisław Michalkiewicz

drukuj