Myśląc Ojczyzna – pos. prof. dr hab. Krystyna Pawłowicz


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Mówię te słowa na kilka godzin przed pierwszym czytaniem w Sejmie dwóch obywatelskich projektów ustaw dotyczących aborcji, czyli zabijania dzieci. Po tej burzliwej wstępnej debacie na Sali Plenarnej, późnym wieczorem, również w środę, będą głosowania co dalej z tymi projektami robić. Odrzucić, czy nadać im dalszy bieg w toku prac sejmowych.

W ubiegłym roku złożono w Sejmie projekt obywatelski, firmowany przez komitet inicjatywy ustawodawczej pod hasłem „Ratujmy kobiety 2017”. Podpisało go ok. 200 tys. osób. Wyraża on stanowisko skrajnie lewackich i feministycznych organizacji. W Sejmie projekt ten będzie przedstawiała znana lewacka aktywistka – dawniej zastępczyni Janusza Palikota, dziś działająca w podobnych ideowo organizacjach – Barbara Nowacka. Ten liberalizujący możliwości zabijania dzieci projekt zezwala na ich zabijanie na życzenie do bardzo „późnej” ciąży, żąda propagowania i demoralizowania dzieci już od czwartego roku życia i wpajanie im ideologii obyczajowych gender, dostarczania też dzieciom środków poronnych i antykoncepcyjnych. Przed Sejmem różne aktywistki lewackie nagłaśniają już od kilku dni swoje poglądy, chcąc wpłynąć na decyzje posłów.

Drugi projekt, który będzie w Sejmie omawiany zaraz po tym pierwszym lewicowym, to projekt zgłoszony przez środowiska obrońców życia, przez obywatelską inicjatywę ustawodawczą pod hasłem „Zatrzymaj aborcję!” Ten projekt z kolei zmierza dokładnie do odwrotnego celu, tzn. w kierunku radykalnego ograniczenia możliwości zabijania dzieci. Treścią i celem tego projektu jest wykreślenie z obecnej, od lat obowiązującej ustawy z 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży – jednego, ale najczęściej wykorzystywanego do zabicia dziecka przepisu, tj. art.4a ust.1 p.2 dopuszczającego aborcję z powodu choroby dziecka lub z powodu choćby samego tylko podejrzenia tej choroby. Projekt ten podpisała rekordowa ilość ponad 800 tys. osób. Będzie go w Sejmie przedstawiała pani Kaja Godek. Trzeba podkreślić mocno, że projekt ten radykalnie zwiększa ochronę dzieci poczętych, gdyż zmierza do zakazu aborcji w praktyce w 98% przypadków.

W Polsce w 2015 roku dokonano na podstawie obowiązującej ustawy z 1993 roku – 1 044 aborcje, z czego w jednym tysiącu przypadków powołano się właśnie na artykuł art.4a ust.1 p.2, tzn. zabijano dzieci chore lub podejrzane o chorobę. Czyli po wykreśleniu tej podstawy zabijania dzieci, niemal wszystkie (1000 z 1044) dzieci uda się uratować. Pozostałe ok. 40 przypadków aborcji, to były aborcje dla ratowania życia lub zdrowia matki, o czym w praktyce decyduje razem z matką lekarz leczący kobietę. Sprawy aborcji dzieci poczętych w wyniku gwałtu zdarzają się z kolei w Polsce niezwykle rzadko – jeden, dwa przypadki na rok, dwa lata. A są lata, kiedy w ogóle nie mają one miejsca.

Ale trzeba podkreślić, że projekt obrońców życia wyłączający możliwość zabicia dziecka dotyczy tylko i wyłącznie przypadków zakazu zabicia dziecka z powodu jego choroby, a nie dotyczy dwóch pozostałych, przewidzianych obowiązującą ustawą. Tak jak powiedziałam – aborcji za względu na ratowanie życia i zdrowia matki, ani sytuacji, gdy dziecko poczęło się w efekcie gwałtu. Tych sytuacji projekt nie dotyczy. Projekt obrońców życia nie reguluje też sytuacji kobiety dokonującej aborcji, nie przewiduje żadnych kar, w ogóle do sytuacji kobiety się nie odnosi. Zawiera tylko jeden krótki przepis o usunięciu możliwości prawnych zabicia dziecka chorego lub o chorobę podejrzanego.

W głosowaniu nad tymi oboma obywatelskimi projektami i decydowaniu co z nimi robić dalej, osobiście – podobnie jak wielu moich kolegów – zagłosuję za odrzuceniem projektu rozszerzającego możliwość zabijania, a za przekazaniem do dalszych prac w Sejmie projektu obrońców życia. Projekt ten poparł także polski Episkopat, a prezydent A. Duda już zapowiedział, że taką ustawę ograniczającą aborcję – podpisze. W tym samym kierunku, tj. ograniczenia możliwości zabicia dziecka, idzie inicjatywa posłów z różnych klubów poselskich, którzy złożyli do Trybunału Konstytucyjnego w ubiegłym roku, wniosek o uznanie przez Trybunał Konstytucyjny art.4a ust.1 p.2 ustawy o planowaniu rodziny za sprzeczny z Konstytucją. Jeśli Trybunał uzna rację posłów, to bez potrzeby burzliwych obrad w Sejmie, wniosek posłów osiągnie dokładnie ten sam cel, tj. usunięcie przepisu art.4a ust.1 p.2, tyle że wyrokiem Trybunału.

Tak więc idziemy dziś w kierunku ograniczenia aborcji dwoma procedurami. Projekt obywatelski „Zatrzymaj aborcję!” idzie drogą procedur sejmowych i sejmowej zmiany ustawy, tzn. po uchwaleniu jej w Sejmie „pójdzie” do Senatu, z potem do podpisu do prezydenta, ale potem jest też niestety ryzyko, że opozycja będzie mogła zaskarżyć tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei my posłowie od razu wybraliśmy drogę procedury przed Trybunałem Konstytucyjnym, który swoim wyrokiem, jeśli ten przepis usunie, cel osiągnie szybciej. Wiadomo, że wniosek posłów rozpatrywany będzie przez cały skład Trybunału Konstytucyjnego, czyli minimum jedenaście osób i ma to być kwestia już najbliższych miesięcy.

Szczęść Boże!

drukuj