Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Program, który Polacy wybrali w wyborach parlamentarnych w 2015 roku obejmuje także likwidację nieprawidłowości i patologii w funkcjonowaniu państwa na szczeblu samorządu terytorialnego. Poza układami zawodowymi wśród różnych korporacji, szczególnie w korporacjach prawniczych, tj. adwokackiej, komorniczej, sędziowskiej czy prokuratorskiej, istnieją w Polsce też inne układy, które z lekceważeniem mieszkańców i obywateli realizują przede wszystkim swe własne, prywatne lub wąskiej grupy interesy, korzystając przy tym z możliwości jakie daje sprawowanie władzy. Tym kolejnym obszarem do naprawy jest organizacja i funkcjonowanie lokalnych samorządów terytorialnych na wszystkich szczeblach – gminy, powiatu i województwa.

Samorząd terytorialny ma w Polsce ogromną władzę, należą do niego wszystkie sprawy lokalne mieszkańców, z wyjątkiem tylko tych, które nie zostały wyraźnie zastrzeżone dla organów rządowych. Samorządy dysponują głównymi środkami na miejscowy rozwój, rozdzielają w szczególności unijne pieniądze na rozwój infrastruktury, kultury, edukacji, gospodarki i sportu itd. Rzeczywista władza w Polsce znajduje się nie na szczeblu rządowym, ale właśnie na szczeblach samorządu terytorialnego. Ogromne uprawnienia decyzyjne, organizacyjne i finansowe, którymi dysponują organy wykonawcze samorządu, tj. prezydencji miast, burmistrzowie i wójtowie, sprawiają, że faktycznie w środowiskach lokalnych, ci prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mają niekiedy – zwłaszcza, gdy sprawują swe funkcje przez kilka kadencji, tj. często przez wiele lat – więc mają niekiedy pozycję udzielnych władców, trudnych bardzo do kontroli i usunięcia. Nawet w drodze wyborów, gdyż zadanie organizowania i przeprowadzania wyborów na danym terenie należy właśnie tych właśnie organów wykonawczych samorządu, czyli tych właśnie prezydentów, burmistrzów i wójtów, którzy sami w wyborach startując, są osobiście zainteresowani w ich wynikach. A konkretnie – w korzystnych dla siebie wynikach, w korzystnych osobiście dla siebie wynikach, które pozwalają im rządzić w danej miejscowości kolejne cztery lata. Są rekordziści, którzy trzymają się swych stołków nawet ponad 30 lat, zawsze korzystając w kampanii wyborczej z możliwości organizacyjnych i finansowych, jakie daje im sprawowana funkcja. Np. drukowanie dla siebie z samorządowych środków finansowych ulotek, reklamowania swej działalności, korzystanie bezpłatne z transportu, który służy im przy wykonywaniu ich funkcji, korzystają też bezpłatnie z gminnych lokali w urzędach, świetlicach, na co inni kandydaci muszą wydawać bardzo duże pieniądze.

Kampanie wyborcze do samorządu terytorialnego obarczone są więc często wieloma nadużyciami funkcji przez prezydentów, burmistrzów i wójtów, którzy blokują tym samym możliwości wyborcze innym kandydatom. Sprawowanie funkcji prezydentów miast, burmistrzów czy wójtów jest bardzo atrakcyjne pod wieloma względami. Osobiście i rodzinnie dla osób te funkcje sprawujących, ale też dla ich środowisk politycznych, które często traktują te urzędy jako zaplecze finansujące ich działalność oraz realizujące ich partyjnie korzystne zadania, nie zawsze jednak korzystne dla całej wspólnoty mieszkańców. Wybory do samorządu lokalnego zawsze budzą równie duże emocje, a lokalne nawet większe, bo decydują o tym, kto zostanie lokalnym baronem, czy też księciem o dużej władzy nad innymi.

Większość samorządów terytorialnych, szczególnie wiejskich, obsadzona jest przez osoby związane z PSL, a miejskich – z Platformą Obywatelską. To ciągłe odtwarzanie wieloletnich układów PO-PSL w samorządzie terytorialnym wynika niestety także z okoliczności, o której wspomniałam. Ci prezydencji, burmistrzowie i wójtowie sami dla siebie, bez realnej kontroli, organizują wybory i obliczają głosy. Ostatnie, pilnowane przez obywatelskie organizacje wybory do władz samorządu terytorialnego ujawniły szereg bardzo poważnych patologii, nadużyć i oszustw, które pomagały utrzymać się u władzy przez lata przez te same osoby i te samy grupy z PSL-u i z PO. Miały wówczas miejsce tzw. cuda na urnami, gdy np. PSL w sondażu zrobionym trzy dni przed wyborami samorządowymi miały ok. 7% poparcia społecznego, a w dniu wyborów, sądząc po obliczeniu głosów, otrzymało aż 24% głosów, a już po wyborach znów miało tylko 7% lub nawet mniej. Dziwnym też trafem w niektórych miejscowościach komisje wyborcze, organizowane przez tych dotychczasowych prezydentów, burmistrzów czy wójtów, uznawały za nieważne ok. 40% oddanych głosów. Można się tylko domyślać, że były to głosy oddane na konkurentów urzędujących lokalnych włodarzy.

Te samorządowe patologie muszą być usunięte, tak jak w swym programie wyborczym zapowiadało Prawo i Sprawiedliwość. Pierwsze zapowiedzi poważnych zmian w prawie wyborczym do samorządu terytorialnego już wywołały histeryczny opór totalnej opozycji PO, ale także PSL-u. Obecni lokalni włodarze i baronowie PO-wscy, PSL-owscy i inni organizują już protesty. Przy innej okazji opowiem o tym szerzej, jednak bój o przywrócenie zasad rzeczywistej demokracji w samorządach i walka z lokalnymi patologiami i układami została rozpoczęta. Oczekujemy wsparcia i zrozumienia mieszkańców dla projektowanych zmian.

Szczęść Boże!

drukuj