Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

W mych felietonach punktem wyjścia są często postanowienia polskiej konstytucji. Robię to po to, by ich treść przybliżać słuchaczom, którzy w części chyba nigdy jej nie przeczytali, nie znają jej treści, uważając, że to, co się w niej znajduje, przeciętnego człowieka nie dotyczy. Otóż dotyczy. Chociaż wbrew temu, co niektórzy głoszą, nie daje ona realnie żadnych gwarancji praw i wolności obywatelskich, o czym zwykli ludzie w konkretnych przypadkach mogą się przekonać. Przepisy obecnej polskiej konstytucji nie są naszą tarczą prawną przeciwko samowoli władz, gdyż te władze polskiej konstytucji szczególnie w obszarze naszych praw i wolności nie przestrzegają. Konstytucja polska jest jednym z najczęściej lekceważonym przez władze polskie aktem prawnym, którym różni polscy dygnitarze, ministrowie czy premier nie czyją się związani. Z reguły do konstytucji polskiej tj. do umowy społecznej narodu polskiego nie odnoszą się, za to zawsze skrupulatnie w rządzie, w sejmie, u prezydenta zadawane jest pytanie służbom prawnym: Czy planowana czynność lub akt prawny jest zgodny w swej treści i formie z prawem unijnym tj. z interesami różnych środowisk reprezentowanych w Brukseli.

Zapisy konstytucji polskiej lekceważą w zasadzie wszystkie organy państwowe stosując w praktyce na niższym poziomie własne standardy postepowania. Wobec niedawnego, odważnego dialogu uczennicy liceum z Gorzowa Wielkopolskiego z premierem Tuskiem, który odwiedził to liceum warto przyjrzeć się rzecznikowi praw dziecka. Jak on traktuje konstytucyjnie oraz ustawowo określone dla siebie obowiązki i czy przejmuje się nimi jakoś specjalnie. Art. 72 konstytucji mówi, iż  „Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka.” Każdy – jak mówi ten przepis „ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją.” Konstytucja dla ochrony praw dziecka przed zagrożeniami ustanawia właśnie specjalny organ tj. rzecznika praw dziecka. Aby jednak rzecznik wiedział co to jest dziecko, które ma on konstytucyjnie chronić przed przemocą, okrucieństwem czy demoralizacją ustawa o rzeczniku praw dziecka, wykonująca to postanowienie konstytucji w artykule drugim definiuje termin dziecko. Precyzuje kogo rzecznik praw dziecka ma chronić. Więc dzieckiem według tej ustawy jest cyt. „każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Zwracam uwagę „od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Kolejny przepis ustawy o rzeczniku mówi, iż rzecznik ma obowiązek podejmować działania m.in. chroniące godność i podmiotowość dziecka przed każdym złym traktowaniem. Otóż twierdzę, że obecny rzecznik praw dziecka, którego nazwiska mało pewnie kto zna, a osobę zapewne mało kto kojarzy, więc obecny rzecznik pan Michalak nie wykonuje swych konstytucyjnych ani ustawowych obowiązków. Nigdy bowiem, gdy w Sejmie omawiano projekty mające zwiększyć zakres ochrony dzieci poczętych, które ten rzecznik ma konstytucyjny obowiązek chronić, nigdy nie wziął udziału w żadnej dyskusji. Nigdy nie był obecny na sali, ani nawet na piśmie nie złożył swojego stanowiska. Nigdy nie wykazał żadnej inicjatywy ochrony tych dzieci, choć utrzymywany jest na tym urzędzie, niestety kolejną już kadencję, przez katolickie w większości społeczeństwo. Rzecznik praw dziecka pan Michalak nie broni praw dzieci poczętych. Nigdy nie zabiera w ich sprawach głosu, ani w ich obronie, ani w Sejmie ani w innych miejscach publicznych chociaż należy to, do jego konstytucyjnych, ustawowych obowiązków.

Gdy w 2012 roku wysłałam do rzecznika list pytający dlaczego nie zabiera głosu i nie wykonuje prawnych obowiązków w tym zakresie, ten odpisał mi, że jest on apolityczny i „w dyskusjach politycznych nie będzie brał udziału po żadnych ze stron”. Oznacza to, że pan rzecznik Michalak po prostu nie będzie bronił dzieci poczętych i nie stanie po stronie środowisk ich broniących, bo chce być apolityczny. A, że bronić tych dzieci nakazuje mu konstytucja i ustawa to dla niego ważne nie jest. Rzecznik odmawia wykonywania swych ustawowych obowiązków bo jak dodał cyt. „będzie szanował istniejący kompromis i niezmiennie będzie stał na tym stanowisku”. Czyli rzecznik mimo prawnego swego obowiązku ochrony dzieci poczętych przed okrucieństwem, odmawia publicznie ich obrony w Sejmie, odmawia zabierania głosu za życiem dla nich i odgraża się, że tak będzie zawsze.

Ale rzecznik Michalak nie broni także dzieci już urodzonych. Forsowany przez kolejnych ministrów edukacji pedofilskie praktyki tzw. równościowych przedszkolach i szkołach wdrażających tzw. standardy wychowania seksualnego dzieci zachęcające rodziców i wychowawców do masturbowania dzieci i ich seksualnego pobudzania od chwili urodzenia nie doczekało się do tej pory, mimo buntu rodziców, na żadną reakcję obronną wobec dzieci, na obronę ich godności ze strony rzecznika. Rzecznik Michalak godzi się więc na upokarzające dzieci i niszczące je praktyki w istocie pedofilskie ze strony dorosłych, nie protestuje wobec ministra edukacji, który bez wiedzy rodziców szerzy te nadużycia.

Ale rzecznik Michalak lekceważy i tchórzliwie nie wykonuje swych konstytucyjnych i ustawowych obowiązków także wobec dzieci starszych. Czy słyszał ktoś protest rzecznika w obronie siedemnastoletniej uczennicy z liceum z Gorzowa Wielkopolskiego, która zadała niedawno premierowi Tuskowi głośne pytanie: Dlaczego pan udaje patriotę, skoro jest pan zdrajcą Polski? Dziewczyna jest od tego czasu zaszczuwana przez lewacko-rządowe media, tym silniej, że odmówiła jeszcze kilka dni później przyjęcia kwiatów od premiera Tuska, który chciał ją tym gestem spacyfikować i złamać. Siedemnastolatka konsekwentnie odparła: „Od zdrajców kwiatów nie przyjmuję”. Gdzie jest rzecznik praw dziecka? Dlaczego nie reaguje w obronie dziewczyny, gdy sfory lizusów rządowych rzuciły się by słowami wbić ją w ziemię? Dlaczego pan rzecznik nie reaguje na chamskie i brutalne wypowiedzi pod adresem atakowanej siedemnastoletniej dziewczyny z Gorzowa, dziecka jeszcze, gdy jakaś peerelowska piosenkarka z lat 80. obecnie radna PO z komisji kultury w Warszawie Ursynów, niejaka pani Ewa Igras publicznie oświadcza pod adresem siedemnastolatki, za wypowiedź do Tuska iż cyt. „trzasnęła by ją w pysk, aż by się nogami nakryła”. A dlaczego rzecznik milczy gdy niejaki pan Saramanowicz, też człowiek kultury w rozumieniu PO, jakiś reżyser rzuca się na licealistkę w obronie premiera Tuska proponując najbardziej wulgarnymi słowami tak ją pobić cyt. „by jej te szkolne kapcie spadły”? Gdzie jest ten tchórzliwy rzecznik Michalak? Gdzie pan jest? Obrony godności dziecka siedemnastoletniego przed poniżeniami ze strony pana środowiska też jak pan widać odmawia. Oczywiście nie zwróci pan też uwagi różnym redaktorom, lewackim chuliganom z różnych telewizji, którzy rozkręcili już na całość przemysł pogardy, naszczuwając koleżanki i kolegów, dyrekcję szkoły i opinię publiczną na siedemnastoletnie dziecko. Jest pan tchórzem panie rzeczniku Michalak. Sprzeniewierza się pan tym obowiązkom oraz  konstytucji, która nakazuje panu chronić dzieci. A czy własne dzieci też pozwoliłby pan tak traktować?

Drodzy słuchacze widzicie chyba, że zmiany w Polsce są konieczne.

Szczęść Boże!

drukuj