Majowe zamyślenia z Janem Pawłem II – dzień 13


Pobierz Pobierz

12 maja
Kalwaryjski Pielgrzym

Nasz Błogosławiony Papież
bardzo chętnie nazywał siebie
pielgrzymem.
Wiem.
Był przecież pielgrzymem
nie tylko do sanktuariów,
ale pielgrzymował do ludzi
całego świata.
Kto z nas nie pamięta
szczęśliwych dni,
kiedy trzymając się ręki mamy,
szedł na pielgrzymkę
do pobliskiego sanktuarium?

Ojciec Święty w swych dojrzałych
zamyśleniach wyzna:
O ile dawniej byłem przekonany,
że Maryja prowadzi nas
do Chrystusa, to w tym czasie
zacząłem rozumieć, że również
Chrystus prowadzi nas do Maryi.

Przecież pielgrzymka to
całe moje życie
i coraz bliżej do Boga,
choć pod górkę i coraz trudniej.
Przez całą drogę układam sobie w głowie,
co ja powiem Matce Bożej,
gdy Ją spotkam?
Pewnie nic.
I tak wszystko będzie inaczej.

Nasz Błogosławiony Papież
bardzo lubił Kalwarię Zebrzydowską,
mówił tak:
Kalwaria ma to do siebie,
że się tu można łatwo ukryć.
To jest przedziwna rzecz – te dróżki…
Może to piękno krajobrazu…
które nam przypomina Maryję,
która, aby odwiedzić Elżbietę,
udała się w okolicę górzystą?…

Dróżki to tajemnica zjednoczenia Matki z Synem,
a wszystko to rozłożone
w przestrzeni i w czasie…
omodlone przez tyle serc,
przez tyle pokoleń,
stanowi szczególny rezerwat,
żywy skarbiec wiary, nadziei i miłości
Ludu Bożego tej ziemi.

Zawsze, kiedy tu przychodziłem,
miałem świadomość, że zanurzam się
i czerpię, niewiele dając od siebie…
Dróżki – to wszystko, co składa się
na pielgrzymowanie dnia codziennego…

Wszystkich, którzy tutaj
przybywać będą, proszę,
aby modlili się za jednego
z kalwaryjskich pielgrzymów…
Proszę, abyście się za mnie modlili,
za życia mojego i po śmierci.

Może dosyć, bo oczy się pocą.
O, jak Cię kocham,
Kalwaryjski Pielgrzymie.
Niechże ja sobie popłaczę,
może już Cię nie zobaczę.

Zobaczysz, zobaczysz!
 

ks. bp Józef Zawitkowski

drukuj