Homilia wygłoszona podczas XXI Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę



Pobierz Pobierz

Ekscelencje, Najdostojniejszy Księże Biskupie Tadeuszu!
Czcigodni Księże Infułacie Kazimierzu
Czcigodni Ojcowie Paulini, stróże Jasnogórskiego Sanktuarium!
Czcigodni Ojcze Dyrektorze Radia Maryja wraz z całą obsługą Radia i Telewizji Trwam
Wszyscy, drodzy bracia kapłani diecezjalni i zakonni wszystkich urzędów i godności
Szanowni przedstawiciele władz gminnych, samorządowych, miejskich
Wielebne siostry zakonne
Umiłowani pielgrzymi, uczestnicy XXI pielgrzymki Rodziny Radia Maryja!
Umiłowani słuchacze Radia Maryja i telewidzowie telewizji TRWAM, zgromadzeni przy radioodbiornikach i telewizorach, w kraju i za granicą!
Drodzy bracia i siostry, czciciele Jasnogórskiej Matki i Królowej!

Po raz dwudziesty pierwszy, jako Rodzina Radia Maryja, przybywamy do Domu naszej Matki i Królowej, do źródła duchowej siły naszego Narodu. Każda nasza doroczna pielgrzymka jest inna, gdyż dokonuje się w innym czasie naszego życia i w innych okolicznościach życia Kościoła, Ojczyzny i świata. Tym razem przybywamy na Jasną Gorę w Roku Wiary; przybywamy, gdy Kościołowi przewodzi od kilku miesięcy nowy biskup Rzymu, papież Franciszek; przybywamy, gdy zbliża się data kanonizacji bł. Jana Pawła II; przybywamy, gdy zostało nam ogłoszone, że Telewizja Trwam otrzyma miejsce na cyfrowym multipleksie, o co zabiegaliśmy tak usilnie przez prawie dwa lata; przybywamy, by na tym miejscu podziękować Panu Bogu za Jego łaskawość i błogosławieństwo, by w domu Jasnogórskiej Matki i Królowej nabrać duchowych i fizycznych sił do dalszej drogi życia, by wypraszać Boże Błogosławieństwo dla Kościoła i dla Ojczyzny. Z Jasnogórskiego Wzgórza Zwycięstwa jeszcze raz pozdrawiamy wszystkich rodaków, w kraju i za granicą. Pozdrawiamy przede wszystkim pielgrzymów, którzy są w drodze i tych, którzy jutro przybędą tu, do tronu naszej Matki i Królowej. Maryja czeka na wszystkich, a my zachęcamy do przybycia słowami pieśni: „Idźmy tulmy się jak dziatki do serca Maryi Matki, czy nas nęka życia trud, czy to winy czerni brud”.
Drodzy pielgrzymi, w ogłoszonej dziś Ewangelii znajdujemy trzy ważne wątki, które rozważymy na progu naszej pielgrzymki. Pierwszy wątek wyrażamy w słowach: Kto chce być z Jezusem, będzie pogardzany i będzie cierpiał. Wątek drugi: Kto chce być z Jezusem otrzyma wsparcie od Boga, wesprze go moc Ducha Świętego i opieka Maryi. I trzeci wątek: Kto chce być z Jezusem jest wezwany do publicznego przyznawania się do Niego.

1. Kto chce być z Jezusem będzie pogardzany i będzie cierpiał

Chrystus dziś mówi do nas: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą” (Mt 10,24). Chrystus w tych słowach, jako nasz Nauczyciel, zapowiedział swoim uczniom podobny los do swojego. On był tym, którego tłumy podziwiały, ale był także tym, kogo prześladowano. Nas też niekiedy chwalą, ale również nas prześladują. O Jezusie, gdy uzdrawiał, niektórzy złośliwie mówili: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy” (Łk 11,15). Wmawiali Mu, że ma w sobie diabła, żeby Go było łatwiej oskarżyć, odrzucić i w końcu stracić na Krzyżu. Gdy Jezus zapowiadał swoje odrzucenie, swoją mękę i śmierć, Piotr wyraził stanowczy sprzeciw i powiedział: „<Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie>” (Mt 16,22). Chrystus skarcił go za taką postawę: „… odwrócił się i rzekł do Piotra: <Zejdź Mi z oczu szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku>” (Mt 16,23).
W innym czasie Jezus ostrzegał uczniów: „Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu (…) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 10, 17-18.22). My też, tak jak Piotr, z trudem przyjmujemy te słowa, może nawet wolelibyśmy ich nie słyszeć, ale oto widzimy, że one w każdej epoce się wypełniały i dzisiaj się spełniają. Są dziś kraje, w których chrześcijanie są napiętnowani, a nawet zabijani. Tak dzieje się dziś w krajach Bliskiego Wschodu czy w Północnej Afryki. Prasa katolicka ostatnio podała, że w roku 2011 zginęło w świecie 100 tys. chrześcijan z powodu wiary. W Europie, także w Polsce, w okresie dominacji systemów totalitarnych miało miejsce na szeroką skalę mordowanie kapłanów i wiernych świeckich. Akurat, dokładnie dzisiaj mija 70. rocznica męczeńskiej śmierci bł. Marianny Biernackiej z Lipska nad Biebrzą, podczas drugiej wojny światowej. W 1943 roku gestapowcy skazali jej syna i synową na śmierć. Młodzi rodzice mieli już dwuletnią córkę i spodziewali się drugiego dziecka. Teściowa Marianna postanowiła pójść na śmierć za synową i jej jeszcze nienarodzone dziecko. Rozstrzelano ją 13 lipca 1943 roku w miejscowości Naumowicze koło Grodna wraz z innymi 49 mieszkańcami Lipska. Ocalona synowa Anna Biernacka żyje do dziś. Ma 96 lat i składa takie świadectwo o swojej teściowej: „Żyliśmy z teściową bardzo dobrze. Gdy się wprowadziłam do męża, błogosławiona była już wdową. Zwracałam się do niej mamo. Bardzo nam pomagała, zwłaszcza przy prowadzeniu domu. Była dobrą gospodynią. Żyliśmy skromnie i szczęśliwie. Codziennie śpiewała Godzinki, odmawiała Różaniec, uczestniczyła we Mszy św., a przy pracach często śpiewała religijne pieśni”. Do chwały ołtarzy Mariannę Biernacką wyniósł bł. Jana Paweł II 13 czerwca 1999 roku w gronie 108 Męczenników II wojny światowej.
Jesteśmy dumni z takich ludzi, jak bł. Marianna, którzy stali się bohaterami dzięki swojej wierze i miłości ukształtowanej w Kościele przy Chrystusie i przy Maryi.
Drodzy bracia i siostry, aktualnie, za publiczne wyznawanie wiary, za wierność Chrystusowi i Kościołowi, nie ma u nas kar fizycznych, ale coraz częściej zdarza się kamienowanie medialne. Owo medialne linczowanie praktykują nie tylko opłacani, poprawnie polityczni, mało liczący się z Bogiem dziennikarze, ale także nawet niektórzy tzw. katolicy otwarci, liberalni, wśród których trafi się czasem nawet i ksiądz, co się ostatnio i w katolickiej Polsce zdarzyło. Kolejny hierarcha został zaatakowany za wierność prawdzie, za wierność nauce Kościoła, dziś bardzo niewygodnej dla niektórych środowisk.
Byliśmy i jesteśmy świadkami w jakiej atmosferze medialnej trwało i trwa ubieganie się katolickiego społeczeństwa o miejsce na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam. Wśród naszych adwersarzy, którzy w wielu przypadkach deklarują się jako wierzący katolicy, jakże często można się spotkać z pogardą i szyderstwem i małą wrażliwością na argumenty rozumowe, bo w gruncie rzeczy nie chodzi im o prawdę, tylko o zwycięstwo ideologiczne, korzyści partyjne.
Chrystus dzisiaj dodaje nam odwagi i aż trzy razy w Ewangelii mówi nam: „Nie bójcie się ludzi”. Bogu dziękujemy, że mamy takich opatrznościowych mężów wiary, którzy nie boją się ludzi, wśród których na pierwszym planie widzimy Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka. Wierni to widzą i są wdzięczni, że mają odważnych pasterzy, którzy nie boją się wilków i przed nimi ich bronią.

2. Kto chce być z Jezusem otrzyma wsparcie od Boga, wesprze go moc Ducha Świętego i opieka Maryi.

Drodzy bracia i siostry, Chrystus dziś przypomina nam także, w czym tkwi i w czym winna tkwić nasza moc w przezwyciężaniu lęku i moc w znoszeniu prześladowań i różnych bolesnych doświadczeń. Tę moc winniśmy odnajdywać w zaufaniu w Bożą Opatrzność. Chrystus dziś powiedział: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10,28-31). Jesteśmy ważniejsi niż wróble, ważniejsi od każdej istoty żywej, od każdego stworzenia na ziemi, gdyż w nas ludziach Bóg ukrył swój obraz i swoje podobieństwo i nas zabierze z tego świata na wieczność do siebie.
Nie wolno zatem się lękać ideowych przeciwników, którzy atakują, często dlatego, żeby ukryć prawdę, żeby zakryć swoje niecne działania, żeby odwrócić uwagę od tego, co jest naprawdę ważne dla naszego życia narodowego i społecznego. Pan Bóg nawet dopuszczając na nas jakieś trudne doświadczenia, potrafi z nich wyprowadzać dobro. Pokazuje nam to historia egipskiego Józefa, o którym słyszeliśmy w I. czytaniu. Przypomnijmy, że Józef, jeden z dwunastu synów patriarchy Jakuba, został z zazdrości sprzedany przez swoich braci kupcom egipskim. W Egipcie znalazł się na dworze faraona. Zarządzał jego dworem i majątkiem państwa. Gdy w Kanaanie, gdzie mieszkał ojciec Jakub z synami, nastał wielki głód, ojciec posłał synów do Egiptu po zboże. Gdy bracia przybyli na dwór faraona nie poznali Józefa, swego brata a Józef sam dał im się poznać. Powiedział do nich: „Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami” (Rdz 45,4b-5); A potem jeszcze dodał: „Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze. I tak ich pocieszał ich, przemawiając do nich serdecznie” (Rdz 50,20-21).
Drodzy Pielgrzymi, Bóg potrafi pisać na krzywych liniach naszego życia proste litery. Jedynie Bóg potrafi ze zła wyprowadzać jakieś dobro. Przypomnijmy sobie wydarzenia z powojennej historii. W latach 1953-1956 kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski był uwięziony. W kraju panował jeszcze terror stalinowski. Prymas w więzieniu przygotował wspaniały program Wielkiej Nowenny, przygotowującej Naród do obchodów Millennium Chrztu Polski, ułożył także tekst ślubów jasnogórskich. Wyszedł z więzienia jako bohater wiary i Narodu. Ojciec św. Jan Paweł II padł ofiarą zamachu. Walka o jego życie wyzwoliła w Kościele i w świecie tyleż modlitwy. Papież dzięki wstawiennictwu Maryi, przeżył zamach i wrócił do zdrowia i mówił, że otrzymał łaskę cierpienia za Kościół, za Kościół, za który codziennie tak żarliwie się modlił i któremu tak gorliwie służył.
Drodzy bracia i siostry, a więc zawierzajmy się zawsze Bożej Opatrzności. Trudno się o tym mówi i niełatwo się to przyjmuje, gdy w tych dniach wspominamy to, co działo się o tym czasie na Wołyniu przed siedemdziesięcioma laty, gdy Bóg patrzył jak nasi rodacy byli napadani i w okrutny sposób mordowani. Na Wołyniu wypełniły się słowa Psalmisty z Psalmu 22: „Sfora psów mnie napadła, osaczyła mnie zgraja złoczyńców… Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?’ W tym kontekście trzeba by także powtórzyć słowa Papieża Benedykta XVI, które wypowiedział 28 maja 2006 roku w Auschwitz – Oświęcimiu: „Ileż pytań nasuwa się w tym miejscu! – mówił papież. Ciągle powraca jedno: Gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie, na ten tryumf zła? Przychodzą na myśl słowa Psalmu 44, zawierające skargę cierpiącego Izraela:…starłeś nas na proch w miejscu szakali i okryłeś nas mrokiem. Lecz to z Twego powodu ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze, zapominasz o nędzy i ucisku naszym? Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało przywarło do ziemi. Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!”. (Ps 44,20.23-27).
Bracia i siostry, z pewnością podobnie wołali nasi rodacy, gdy ich w okrutny, nieludzki sposób mordowano, pozbawiano niewinnego życia. Ludzie krzyczeli, a Bóg milczał?. Dlaczego milczał? Ktoś odpowiedział: milczał, bo wisiał na krzyżu. Stał się wtedy niemocny, by ochronić ludzką wolność, którą tak haniebnie można było wykorzystać.
Papież Benedykt dalej mówił: „Ten krzyk trwogi – mówił dalej Papież – , który wzywa Boga w godzinie ogromnej udręki, jest równocześnie wołaniem o pomoc wszystkich ludzi, którzy w historii – wczoraj, dziś i jutro – płacą cierpieniem za umiłowanie Boga, prawdy i dobra; a jest ich wielu, również dziś” (Benedykt XVI, Trwajcie mocni w wierze. Homilie – Modlitwy – Przemówienia. Polska 2006, Warszawa 2006, s. 129).
Ubolewamy, że wczoraj w naszym Sejmie nie nazwano po imieniu tego, co się stało na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Przecież nasze słowa powinny odkrywać prawdę, a nie ją zasłaniać. Cena tego zasłaniania jest naprawdę pozorna. Pojednania i przyjaźni nie da się zbudować na rozmiękczonej prawdzie.

3. Kto chce być z Jezusem jest wezwany do publicznego przyznawania się do Niego

Drodzy bracia i siostry, trzecią i ostatnią część naszej refleksji wiążemy ze słowami Pana Jezusa: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,32-33). Jezus chce być obecny w naszym życiu. Chce, aby inni wiedzieli, że jest dla nas najważniejszy i że my dzielimy z Nim Jego poglądy i że Go naśladujemy. Wzywa nas przeto, abyśmy publicznie przyznawali się, że do Niego należymy, że jesteśmy z Jego szkoły, że do Jego nauki się stosujemy. To nasze przyznawanie się do Niego ma miejsce w słowie i czynie, w mówieniu i postępowaniu.

a) Przyznawanie się do Chrystusa w słowach
Z pewnością łatwiej nam innych z tego rozliczać, ale każda i każdy z nas winien dać odpowiedź za siebie: czy przyznaję się do Chrystusa przed ludźmi? Mamy słuszny żal do niektórych polityków i dziennikarzy, którzy deklarują się jako katolicy, a głoszą poglądy niezgodne z nauczaniem Kościoła, np. w dziedzinie aborcji, eutanazji, zapłodnienia in vitro, związków partnerskich, etyki małżeńskiej, ideologii gender itd. Głoszą poglądy niezgodne z nauką Kościoła. Zabolało nas oświadczenie jednej ze znanych parlamentarzystek, która powiedziała, że „przekonania, z którymi żyjemy, musimy zostawić w przedpokoju urzędu, który obejmujemy”. Nie godzimy się z takim stanowiskiem. Przecież Jezus niczego nam nie chce zepsuć, ale chce nam pomóc godnie żyć. Wiara w Jezusa, przyjaźń z Nim, nie jest do ukrywania i nie może rozciągać się jedynie na sferę życia prywatnego. Nauka Jezusa winna kształtować wszystkie dziedziny życia, także sektor życia publicznego. Nie może być dobrej polityki, dobrej gospodarki, dobrej nauki, dobrej kultury bez etyki. Poprawności ewangelicznej nie wolno zamieniać na poprawność polityczną. Jeśli dzisiaj tkwimy w kryzysie gospodarczym i finansowym, to jest to skutek nie przestrzegania w życiu osobistym i publicznym norm moralnych, ustanowionych przez Boga. Odejście od Boga jeszcze nikomu nie pomogło, obraca się ono zwykle przeciwko człowiekowi. Zawierzenie Bogu owocuje natomiast pokojem i Bożym Błogosławieństwem. W wierze Bogu, w Jego słowo jest nasze ocalenie i nasza pomyślność. Gdzie jest Bóg tam jest przyszłość – mawiał papież Benedykt. Przypomniał o tym papież Benedykt XVI i papież Franciszek w ogłoszonej 5 lipca encyklice „Lumen fidei” – „Światło wiary”. Znajdujemy tam m in. takie słowa:: „Gdy brakuje światła „wiary”, wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od zła, drogi prowadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku. Dlatego pilne staje się odzyskanie światła, które kryje wiara, bo kiedy gaśnie jej płomień, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask” (Lf,2-3). Przyjmując te słowa, bracia i siostry nie patrzmy jednak jedynie na podwórku naszych bliźnich, zaglądnijmy także do naszych sumień, spójrzmy na nasze drogi życia i pytajmy, czy Jezus w nas żyje, czy udzielam Mu moich ust, żeby Jego nauka nie była schowana pod korcem, ale aby była na świeczniku przez moje życia, czy przyznaję się do Jezusa tam, gdzie mieszkam, gdzie pracuję, gdzie odpoczywam, tam po prostu, gdzie jestem?
Apostoł Piotr, gdy kiedyś znalazł się w opałach przed Sanhedrynem, bowiem świadomie przekroczył przepis prawa cywilnego, powiedział klarownie: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29). Gdy reprezentujemy postawę św. Piotra, wyznajemy publicznie naszą wiarę i nasze przywiązanie do Chrystusa, oznajmiamy, że nie tylko w Niego wierzymy, nie tylko Go kochamy, ale Jego oczyma patrzymy na świat, na bieg wydarzeń.

b) Przyznawanie się do Chrystusa w postępowaniu
Drodzy bracia i siostry, naszą moralność, naszą wiarę, winniśmy wyrażać nie tylko w słowach: w rozmowach indywidualnych, w dyskusjach, publicznych debatach, ale w całym naszym postępowaniu, po prostu w całokształcie naszego życia. W sektorze postępowania ważne są dwie dziedziny: dziedzina praktyk religijnych: prywatnych i publicznych oraz dziedzina pracy domowej i zawodowej: Język łaciński określa te dwa sektory nazwą „Ora et labora” – „Módl się i pracuj”. Najpierw przyznajemy się do Chrystusa, gdy się codziennie modlimy, gdy regularnie uczestniczymy w niedzielnej Eucharystii, gdy oczyszczamy się co pewien czas w Sakramencie Pokuty. Kto rozmawia codziennie z Bogiem, kto uczestniczy w niedzielnej i świątecznej Eucharystii, jest świadkiem Chrystusa, kto tego nie czyni, a jest ochrzczony, jest zdrajcą. Cenimy tych, którzy w przeszłości, w trudnych czasach reżimu komunistycznego, nie lękali się donosicieli i ich mocodawców i przyznawali się do Chrystusa uczestnicząc w zakazanych przez ówczesną partię praktykach religijnych.
Jednakże bracia i siostry nasze praktykowanie religii, nasze przyznawanie się do Chrystusa, winno rozciągać się poza nasze świątynie i mieć miejsce w trudach codziennego, szarego życia: w chwilach łatwych i trudnych, w chorobie i zdrowiu, w dniach radości i smutku – a więc zawsze i wszędzie!
Umiłowani pielgrzymi, droga Rodzino Radia Maryja, nasza obecna, doroczna pielgrzymka Rodziny Radia Maryja jest też naszym publicznym wyznaniem wiary, jest przyznaniem się do Chrystusa przed ludźmi. Przybywamy na Jasną Górę, by Bogu za wszystko podziękować, w tym roku, by dziękować za perspektywę rozwoju Telewizji Trwam, za dar Radia Maryja i dzieł przy nim powstałych; przybywamy do Jasnogórskiej Matki, by nabrać odwagi do zachęcania naszych domowników, sąsiadów, przyjaciół do praktykowania wiary w modlitwie, w nabożeństwach i w postawie życia zgodnego z prawem Bożym. Wiara, wierność Bogu jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Stajemy się wielcy wielkością Pana Boga, w którego wierzymy i którego wolę pełnimy.
Jesteśmy wdzięczni Radiu Maryja, Telewizji Trwam, „Naszemu Dziennikowi”, częstochowskiej „Niedzieli” i innym mediom katolickim za przybliżanie nam bohaterów wiary, ludzi przywiązanych do Pana Boga, do Kościoła i do Ojczyzny, którzy nie tylko słowem, ale całym życiem, także przyjmowanym cierpieniem, wyznawali wiarę w Chrystusa i promowali na co dzień wartości religijne i narodowe. Drodzy bracia i siostry, mówią nam ciągle i do tego często wracają, że my dzielimy Polaków. My mówimy nie dzielimy, ale łączymy wokół Chrystusa. Jego Ewangelie wokół wartości chrześcijańskich i narodowych.

Zakończenie
Drodzy bracia i siostry, umiłowanie pielgrzymi, czciciele Maryi Jasnogórskiej, połóżmy na tym jasnogórskim ołtarzu Ojczyzny naszą wiarę, nasze przywiązanie do Pana Boga, do Kościoła i do tradycji naszych ojców; połóżmy naszą wdzięczność za przyznanie Telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie, połóżmy sprawy trudnego dziś naszej Ojczyzny, Europy i świata. Dołączmy do tego nas samych, naszą gotowość na pełnienie woli Bożej; każdej woli Bożej. Prośmy Maryję, by Jej Syn przyłączył nas do swojej zbawczej ofiary, tutaj na Jasnogórskim Wzgórzu, którą tu uobecnia, prośmy by przyjął nasze oddanie i nam błogosławił na dalszych drogach naszego życia osobistego, rodzinnego i narodowego. Amen.

drukuj