Felieton „Spróbuj Pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Prestiżowy magazyn <<Forbes>> właśnie ogłosił listę dziesięciu
najlepiej sprzedających się leków na receptę. Są to:

1. na wysoki poziom cholesterolu LIPITOR, który zarobił dla firmy Pfizer
12,9 miliarda dolarów, osiągając 6,4% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
2. na choroby serca PLAVIX, który zarobił dla firm Bristol-Myers Squibb i
Sanofi-Aventis 5,9 miliarda dolarów, osiągając 16% wzrostu sprzedaży w ciągu
roku
3. na zgagę NEXIUM, który zarobił dla firmy AstraZeneca 5,7 miliarda dolarów,
osiągając 16,7% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
4. na astmę SERETIDE/ADVAIR, który zarobił dla firmy GlaxoSmithKline 5,6
miliarda dolarów, osiągając 19% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
5. na wysoki poziom cholesterolu ZOCOR, który zarobił dla firmy Merck 5,3
miliarda dolarów, osiągając 10,7% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
6. na nadciśnienie NORVASC, który zarobił dla firmy Pfizer 5 miliardów dolarów,
osiągając 2,5% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
7. na schizofrenię ZYPREXA, który zarobił dla firmy Eli Lilly 4,7 miliarda
dolarów, osiągając 6,8% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
8. na schizofrenię RISPERDAL, który zarobił dla firmy Johnson & Johnson
4 miliardy dolarów, osiągając 12,6% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
9. na zgagę PREVACID, który zarobił dla firmy Abbott Labs i Takeda Pharmaceutical
4 miliardy dolarów, osiągając 0,9% wzrostu sprzedaży w ciągu roku
10. na depresję EFFEXOR, który zarobił dla firmy Wyeth 3,8 miliarda dolarów,
osiągając 1,2% wzrostu sprzedaży w ciągu roku

Na całym świecie wystąpił 7% wzrost sprzedaży leków na receptę, a łączna
wartość rynku farmaceutycznego po raz pierwszy przekroczyła 600 miliardów
dolarów. Warto przyjrzeć się, jaki jest udział Polaków w zyskach wielkich
koncernów farmaceutycznych i jakie mechanizmy nim rządzą.

Przed miesiącem w tygodniku <<WPROST>> panowie Aleksander i Jan
Piński poinformowali polską opinię publiczną, a tym samym organy ścigania,
że <<sprzedaż leków w Polsce w 2005 r. wzrosła o 7,2 proc. – do 17,26
mld zł. W 2006 r. wartość sprzedanych w Polsce leków przekroczy 20 mld zł,
czyli wzrośnie niemal o jedną piątą! Za leki na receptę, uwzględniając parytet
siły nabywczej, drożej od nas w Unii Europejskiej płacą tylko Łotysze. (…)
Ciągle płacimy za te same leki od kilkudziesięciu do kilkuset procent więcej
niż w innych krajach Unii Europejskiej. Na przykład lek przeciwnowotworowy
Endoxan – Asta w Polsce ma cenę 49,71 zł, podczas gdy we Francji ten sam
koncern sprzedaje go za równowartość 17,43 zł. (…) Takich przykładów jest
kilkaset. Na dodatek Polacy płacą za leki z własnej kieszeni przeciętnie
67 proc. ich wartości (w 2005 r. wzrost o 3 punkty procentowe). To najwyższy
wskaźnik w 25 krajach Unii Europejskiej. Winę za drożyznę w Polsce ponosi
przede wszystkim rząd, bo koncerny farmaceutyczne wykorzystują tylko swoje
prawo do maksymalizowania zysków. Problem tkwi w tym, że nasz system wystawiania
recept oraz tworzenia listy refundacyjnej to zachęta do korumpowania urzędników
i lekarzy. W Polsce nikt nie chce monitorować rynku – od lat nie wprowadza
się na przykład rejestru usług medycznych (system sprawdzania pracy lekarzy),
chociaż system, którego koszt wyniósłby około 500 mln zł, przyniósłby w pierwszym
roku 2-3 mld zł oszczędności. To lobby firm farmaceutycznych i środowisk
lekarskich robi wszystko, aby nigdy nie powstał. Polski rynek leków jest
ewenementem w skali światowej. Brak RUM przy złych przepisach dotyczących
refundacji stworzył idealną możliwość korumpowania środowisk lekarskich i
aptekarskich. Co więcej, zgodnie z obowiązującymi przepisami NFZ refunduje
(do wysokości limitu) cenę wszystkich lekarstw z danej grupy, w tym tych
drogich, oryginalnych, a nie tylko generyków, czyli dopuszczonych prawem
tańszych kopii. Nic więc dziwnego, że lekarze bez skrupułów przepisują drogie
lekarstwa, bo nikt tego nie sprawdzi i nie wyciągnie wobec nich konsekwencji.
– Naszych lekarzy trzeba wręcz leczyć z przepisywania drogich markowych leków
zamiast ich tańszych i nie gorszych generycznych odpowiedników – mówi Tadeusz
Szuba z Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Nikt z Ministerstwa Zdrowia
nie dba o to, aby dostarczyć lekarzom materiały, które byłyby odpowiedzią
na reklamową papkę serwowaną im przez koncerny farmaceutyczne. Tymczasem
na przykład w Niemczech Instytut Naukowy Kas Chorych co roku wydaje księgę
z zaleceniami dla lekarzy, jakie leki mają zapisywać i dlaczego. W Wielkiej
Brytanii dwa razy w roku Towarzystwo Lekarskie i Towarzystwo Farmaceutyczne
wydają spis leków zalecanych i tych, których lekarze nie powinni przepisywać.
W Polsce podobną publikację wydano dotychczas raz – w 1995 r. Naszych lekarzy
zostawiono sam na sam z ponad 5 tys. reprezentantów handlowych (tzw. repów)
zachodnich gigantów farmaceutycznych. To właśnie działalność <<repów>> sprawia,
że decydują się przepisywać droższe leki, zwykle skuszeni obiecywanymi przez
nich grantami. (…) Nad horrorem farmaceutyczno-lekarskim, o którego sfilmowaniu
marzyłby Alfred Hitchcock, czuwa Ministerstwo Zdrowia. Przeprowadzona w październiku
2005 r. przez odchodzącego ministra Marka Balickiego <<regulacja cen>> przyniosła
opłakane skutki. Resort zdrowia podkreślał, że aż 97 leków staniało przeciętnie
o 2 zł. Tymczasem cena całego koszyka wzrosła aż o 138,61 zł! Ministerstwo
Zdrowia wprowadziło niepotrzebną korektę listy leków refundowanych, która
będzie kosztować budżet państwa miliard złotych, czyli jedną szóstą rocznych
wydatków na refundację leków. – Na listę wprowadzono kilka nowych, reklamowanych
przez koncerny farmaceutyczne środków, których działanie jest praktycznie
takie samo jak dotychczas stosowanych leków>> powiedział pan Tadeusz
Szuba autorom artykułu z 19. lutego 2006r.

Do powyższego opisu sytuacji należy dodać, że lista leków refundowanych powstała
za poprzednich rządów do dzisiaj nie jest dostosowana do uzasadnionych oczekiwań
pacjentów i ekspertów, a 22. marca 2006r. Minister Zdrowia w porozumieniu
z Ministrem Finansów zatwierdził zmianę Planu Finansowego Narodowego Funduszu
Zdrowia na 2006 rok. Zmiana przewiduje wzrost refundacji cen leków o 8,2
miliona zł, do łącznej kwoty 6 miliardów 635 milionów złotych, co stanowi
18% łącznej sumy ponad 36 miliardów 250 milionów złotych odbieranych nam
wszystkim poprzez ZUS i KRUS składek na Narodowy Fundusz Zdrowia. Wydatki
na refundację leków stanowią 19% kosztów świadczeń zdrowotnych i zajmują
drugą pozycję za kosztami lecznictwa szpitalnego – 14,4 miliarda zł (41%)
i znacznie wyprzedzają koszty podstawowej opieki zdrowotnej – prawie 4 miliardy
zł (12%) i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – ponad 2,5 miliarda zł
(7,2%).

Właściwa polityka rządu w stosunku do koncernów farmaceutycznych mogłaby
zmienić te udziały, i nie tylko powstrzymać drenaż kieszeni pacjentów, lecz
także zaspokoić słuszne żądania płacowe lekarzy i innych pracowników medycznych.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj