Felieton „Myśląc Ojczyzna”


Pobierz Pobierz

Solidarność w budowaniu cywilizacji miłości

Drodzy Telewidzowie, Drodzy Radiosłuchacze! Kochana Rodzino
Radia Maryja!
Na progu Nowego Roku chciałbym powiązać refleksję poświęconą solidarności
i jej miejscu w życiu społecznym, także w skali międzynarodowej, z innym
ważnym wezwaniem
głoszonym przez Kościół, wezwaniem do budowania "cywilizacji miłości". W świetle
naszych dotychczasowych rozważań staje się jasne, że te dwa wezwania – wezwanie
do solidarności i wezwanie do budowania "cywilizacji miłości" – to tak naprawdę
jedno wezwanie, bo chodzi o to, by miłość była fundamentem całego ładu społecznego.
Solidarność – w ścisłym powiązaniu ze sprawiedliwością, prawdą i wolnością
-stanowi fundament dla budowania "cywilizacji miłości". Miałem już okazję z
anteny Radia
Maryja mówić w osobnym cyklu rozważań o drogach i sposobach budowania cywilizacji
miłości. Przypominałem wówczas, że w społecznej nauce Kościoła ta cywilizacja
zostaje przeciwstawiona cywilizacji o profilu czysto materialistycznym, to
znaczy cywilizacji konsumpcyjnej (por. RH 16), czy też współczesnej "kulturze
śmierci"
(por. EV, szczeg. nr 12). Jan Paweł II – kontynuując nauczanie swego poprzednika
Pawła VI – dość często ukazuje zaangażowanie chrześcijańskie w świat współczesny
jako tworzenie "cywilizacji miłości" lub też jako tworzenie nowej "kultury
miłości i życia", a samo rozumienie pojęcia wyjaśnia dość obszernie w Liście
do Rodzin
(w nr 13).
Budowanie "cywilizacji miłości" oznacza zawsze ucieleśnianie, wprowadzanie
w życie chrześcijańskiego orędzia miłości pośrodku świata, budowanie wszelkich
relacji międzyludzkich i społecznych na miłości. Źródłem tej cywilizacji jest
objawienie się Boga, który jest Miłością, dlatego też jest ona drogą Kościoła
żyjącego w świecie. W centrum tak rozumianej cywilizacji miłości stoi zawsze
osoba i wspólnota osób. Kościół, budując cywilizację miłości, powinien przeciwstawić
się jednostronnemu – pozytywistycznemu – pojmowaniu rozwoju cywilizacji, którego
skutkiem jest agnostycyzm i utylitaryzm. Tam bowiem, gdzie zwycięża nastawienie
utylitarystyczne rodzi się "cywilizacja użycia", "cywilizacja rzeczy", a nie
"cywilizacja osób". W takiej cywilizacji osoby ludzkie stają się przedmiotem
użycia, podobnie jak używa się rzeczy. Dlatego też cywilizacja, która wydaje
owoce w postaci konsumizmu i materializmu praktycznego nie jest i nie może
być
cywilizacją miłości.
To budowanie cywilizacji miłości jest możliwe tylko w duchu solidarności. Konieczne
jest bowiem uczestnictwo jak najszerszych kręgów ludzi dobrej woli, ludzi,
którzy wierzą, że można zmienić nasz świat, pełen wprawdzie wielu wspaniałych
humanistycznych
haseł, ale zarazem pełen niesprawiedliwości, deptania godności osoby ludzkiej,
odbierania prawa do życia niewinnych istot ludzkich.
Nasza solidarność w zatroskaniu o lepszy świat opiera się najpierw na wierze
w Chrystusa, który po to przyszedł na świat, aby objawić miłość Ojca i sprawić,
byśmy mieli w niej uczestnictwo, a tym samym budowali wszystko na fundamencie
miłości. Ale opiera się także na przekonaniu, że nie da się zbudować lepszego
świata bez solidarnej współpracy wszystkich ludzi dobrej woli.
Wszyscy ludzie są w nieunikniony sposób nawzajem ze sobą powiązani i na wiele
różnych sposobów zależą jedni od drugich. Tego naprawdę nie można dzisiaj negować,
nie można też odrzucać innych ludzi jako rzekomej przeszkody na drodze realizacji
własnych celów. Trzeba odwołać się do ducha solidarności, by ta wspomniana
współzależność od drugich nie stała się ciężarem, lecz stanowiła szansę dla
własnego rozwoju
i rozwoju innych ludzi, a przez to całego życia społecznego. Szukajmy więc
ludzi wokół nas, w naszych środowiskach mniejszych i większych, aby w ten
sposób budować
cywilizację miłości opartą na braterskiej solidarności.
Pragnę w ten sposób zwrócić uwagę na niezwykle ważny fakt, że budowanie cywilizacji
miłości może się tak naprawdę odbywać w sposób oddolny. Cywilizacji miłości
nie można zadekretować, nie można wprowadzić ustawą, nie można powołać instytucji,
która będzie za nią odpowiedzialna. Cywilizacja miłości będzie możliwa tylko
wówczas, kiedy my wszyscy "poszerzymy" nasze serca, poszerzymy naszą miłość
tak,
by objęła ona całe życie społeczne.
Jest swoistym dramatem naszych czasów, że w Polsce bardziej "solidarni" ze
sobą są ludzie źli, różnego rodzaju przestępcy, ci wszyscy, którzy jednoczą
się i
współpracują dla złych celów. Oczywiście, to nie jest prawdziwa solidarność,
bo podstawą tej jedności nie jest miłość, tylko "lewe interesy". Powinniśmy
jednak uświadomić sobie, że przezwyciężenie tych złych układów nie leży jedynie
w mocy
szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Bezkarne działanie różnych grup
przestępczych jest możliwe między innymi dlatego, że tak bardzo brakuje pomiędzy
nami oddolnej solidarności: solidarności sąsiedzkiej i lokalnej.
Stąd mój gorący apel na progu Nowego Roku, by wezwanie do budowania cywilizacji
miłości oznaczało odbudowanie więzi społecznych "na dole" w duchu prawdziwej
solidarności. Tam gdzie ludzie potrafią być solidarni w dobrym, pozostanie
znacznie mniej miejsca dla niegodziwych i groźnych układów o charakterze przestępczym,
a nawet wprost mafijnym. Wydaje się, że zarówno od strony układu politycznego
związanego z nowym rządem i nowym prezydentem, jak i od strony pewnej atmosfery
społecznej – niezależnie od manipulacyjnych zabiegów wielu mediów – odrodzenie
ducha solidarności społecznej jest możliwe.
Pozdrawiam wszystkich. Szczęść Boże.

ks. prof. dr hab. Janusz Nagórny

drukuj