Ojciec Święty odwiedził „sanktuarium ludzkiego cierpienia”

Przebywający na Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro Papież Franciszek odwiedził Szpital św. Franciszka z Asyżu znajdujący się w dzielnicy Tijuca.

Na miejscu słowa powitania skierował do Papieża ks. abp Orani João Tempesta, metropolita Rio de Janeiro.

– Opatrzność Boża sprawiła, że Twoim pierwszym zadaniem Ojcze Święty w czasie Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro jest pobłogosławienie dzieła zajmującego się leczeniem młodych narkomanów. Dziełem, które będzie znakiem i owocem ewangelizacji oraz miłości do naszych cierpiących braci i sióstr. W tym miejscu podejmowanych jest wiele działań prewencyjnych, leczniczych, ukierunkowanych na powrót leczonych, uzależnionych do normalnego życia w społeczeństwie. Wpatrując się w różne oblicza cierpiących uczeń, misjonarz widzi w każdym z nich twarz naszego Pana. To piękny znak, który Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro pozostawiają dla przyszłości – mówił ks. abp Orani João Tempesta.

Swoje świadectwa w obecności Papieża złożyły osoby uzależnione od narkotyków. Dziękowali oni Papieżowi za jego obecność i wsparcie jakiego doświadczają.

– Rok i trzy miesiące nie używam narkotyków. Dobrzy ludzie wyciągnęli mnie z ciemności, z otchłani. Bardzo dziękuję wszystkim. Dzięki Wam zostałem wyzwolony i nadal będę się oddawał pracy, aby pomóc innym w wyzwoleniu się od narkotyków. Dziękuję za Twoje świadectwo podążania za Chrystusem, za to, że wykazujesz preferencje dla nas. Dziękuję za Twoje świadectwo wyjścia do najuboższych.

Wizyta Ojca Świętego w tym właśnie miejscu ukazuje w pełni odniesienie Papieża do ludzi znajdujących się w potrzebie – chorych, cierpiących, zmagających się z uzależnieniami.

– Bóg zechciał, abym z sanktuarium Matki Bożej z Aparecidy skierował swe kroki do szczególnego sanktuarium ludzkiego cierpienia, jakim jest Szpital św. Franciszka z Asyżu. Dzisiaj w tym miejscu walki z uzależnieniem chemicznym chciałbym wziąć w objęcia każdego i każdą z Was, którzy jesteście ciałem Chrystusa, i prosić, aby Bóg napełnił waszą, a także moją drogę życiową sensem i mocną nadziejąpowiedział Ojciec Święty Franciszek.

Spotkanie w takim właśnie miejscu stało się okazją do poruszenia przez Papieża ważnych zagadnień społecznych, które dotykają wszystkich ludzi – bez względu na ich pochodzenie czy wiek. Szczególną uwagę Ojciec Swięty zwrócił na problem narkomanii i handlu narkotykami.

– W Brazylii i na całym świecie jest wiele sytuacji wymagających wrażliwości, troski, miłości, takich jak walka z uzależnieniem chemicznym. Często jednak, w naszych społeczeństwach tym, co przeważa, jest egoizm. Jakże wielu „handlarzy śmierci” stosuje logikę władzy i pieniędzy za wszelką cenę! Plaga handlu narkotykami, która prowadzi do przemocy oraz sieje ból i śmierć, wymaga aktu odwagi całego społeczeństwa – powiedział Następca Świętego Piotra.

Zapewnił wszystkich ludzi walczących ze swoimi słabościami i uzależnieniami, że są w stanie pokonać to co ich zniewala. Jedyne co muszą uczynić to podnieść się i odszukać w tym świecie wyciągniętą rekę osób, które chcą służyć swoją pomocą.

– Nigdy nie jesteście sami! Kościół i wielu ludzi jest blisko Was. Patrzcie z ufnością przed siebie, wasza droga jest długa i trudna, ale patrzcie przed siebie, „ku pewnej przyszłości, która wpisuje się w perspektywę inną niż iluzoryczne propozycje bożków tego świata, a która daje nam nowy zapał i nową siłę do codziennego życia”. Chciałbym powtórzyć Wam wszystkim: nie pozwólcie, by Wam skradziono nadzieję! Ale chciałbym też powiedzieć: nie kradnijmy nadziei, co więcej – stawajmy się wszyscy tymi, którzy niosą nadzieję! – podkreślał Papież Franciszek.

Transmisję z tego spotkania przeprowadziła TV Trwam oraz Radio Maryja. Zapraszamy również do uczestnictwa w jutrzejszych spotkaniach z Papieżem w trakcie Światowych Dni Młodzieży – powitaniu Ojca Świętego na Copacabanie oraz Festiwalu Młodych.

***

 

Przemówienie Ojca Świętego wygłoszone w Szpitalu św. Franciszka w Asyżu:

 

Drogi Arcybiskupie Rio de Janeiro i drodzy Bracia w biskupstwie,
Dostojni Przedstawiciele Władz,
Drodzy Członkowie czcigodnego Trzeciego Zakonu Świętego Franciszka od Pokuty,
Drodzy Lekarze, Pielęgniarki i inni Pracownicy służby zdrowia,
Droga Młodzieży z rodzinami!

Bóg zechciał, abym z sanktuarium Matki Bożej z Aparecidy skierował swe kroki do szczególnego sanktuarium ludzkiego cierpienia, jakim jest Szpital św. Franciszka z Asyżu. Dobrze jest znane nawrócenie waszego świętego Patrona: młody Franciszek porzucił bogactwa i wygody świata, aby stać się ubogim pośród ubogich. Zrozumiał, że to nie rzeczy, posiadanie, bożki tego świata są prawdziwym bogactwem i dają prawdziwą radość, ale naśladowanie Chrystusa i służenie innym. Być może jednak mniej znana jest chwila, kiedy wszystko to stało się w jego życiu konkretem: gdy wziął w objęcia trędowatego. Ten cierpiący brat, zepchnięty na margines, stał się „pośrednikiem światła (…) dla Franciszka z Asyżu” (por. enc. Lumen fidei, 57), gdyż w każdym bracie i siostrze przeżywającym trudności bierzemy w objęcia cierpiące ciało Chrystusa. Dzisiaj w tym miejscu walki z uzależnieniem chemicznym chciałbym wziąć w objęcia każdego i każdą z was, którzy jesteście ciałem Chrystusa, i prosić, aby Bóg napełnił waszą, a także moją drogę życiową sensem i mocną nadzieją.

Wziąć w objęcia. Wszyscy musimy się nauczyć brania w objęcia, jak św. Franciszek, tych, którzy są w potrzebie. W Brazylii i na całym świecie jest wiele sytuacji wymagających wrażliwości, troski, miłości, takich jak walka z uzależnieniem chemicznym. Często jednak, w naszych społeczeństwach tym, co przeważa, jest egoizm. Jakże wielu „handlarzy śmierci” stosuje logikę władzy i pieniędzy za wszelką cenę! Plaga handlu narkotykami, która prowadzi do przemocy oraz sieje ból i śmierć, wymaga aktu odwagi całego społeczeństwa. Nie da się ograniczyć rozprzestrzeniania i oddziaływania uzależnienia chemicznego za pomocą liberalizacji narkotyków, o czym się obecnie dyskutuje w różnych częściach Ameryki Łacińskiej. Konieczne jest zajęcie się problemami, które leżą u podstaw ich używania, krzewiąc większą sprawiedliwość, wychowując młodych do wartości, które budują życie wspólne, towarzysząc tym, którzy przeżywają trudności i dając nadzieję na przyszłość. Wszyscy musimy spojrzeć na drugiego oczyma miłości Chrystusa, nauczyć się brać w objęcia potrzebujących, aby wyrazić bliskość, uczucie, miłość.

Lecz branie w objęcia nie wystarczy. Trzeba wyciągnąć rękę do osób przeżywających trudności, do tych, którzy znaleźli się w mrokach uzależnienia, nie wiedząc być może nawet, jak do tego doszło, i powiedzieć im: możesz się podnieść, wyjść z tego, jest to trudne, ale możliwe, jeśli zechcesz. Drodzy przyjaciele, chciałbym powiedzieć każdemu z was, ale szczególnie wielu innym, którzy nie mieli odwagi, by pójść waszą drogą: to ty musisz się podnieść; jest to warunek konieczny! Znajdziesz wyciągniętą rękę osób, które chcą ci pomóc, ale nikt nie może piąć się w górę zamiast ciebie. Ale nigdy nie jesteście sami! Kościół i wielu ludzi jest blisko was. Patrzcie z ufnością przed siebie, wasza droga jest długa i trudna, ale patrzcie przed siebie, „ku pewnej przyszłości, która wpisuje się w perspektywę inną niż iluzoryczne propozycje bożków tego świata, a która daje nam nowy zapał i nową siłę do codziennego życia” (enc. Lumen fidei, 57). Chciałbym powtórzyć wam wszystkim: nie pozwólcie, by wam skradziono nadzieję! Ale chciałbym też powiedzieć: nie kradnijmy nadziei, co więcej – stawajmy się wszyscy tymi, którzy niosą nadzieję!

W Ewangelii czytamy przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, opowiadającą o człowieku, którego napadli zbójcy i prawie martwego pozostawili na poboczu drogi. Ludzie mijali go, patrzyli i nie zatrzymywali się, obojętnie idąc dalej: to nie ich sprawa! Jedynie pewien Samarytanin, nieznany, zobaczył, zatrzymał się, podniósł go, wyciągnął do niego rękę i zatroszczył się o niego (por. Łk 10, 29-35). Drodzy przyjaciele, sądzę, że tutaj, w tym szpitalu, staje się rzeczywistością przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Nie ma tutaj obojętności, ale jest wrażliwość, nie ma braku zainteresowania, ale jest miłość. Stowarzyszenie Świętego Franciszka i Sieć Leczenia z Uzależnień Chemicznych uczą pochylania się nad tymi, którzy przeżywają trudności, bo widzą w nich oblicze Chrystusa, bo w nich cierpi ciało Chrystusa. Dziękuję wszystkim zatrudnionym tutaj pracownikom służby zdrowia i personelowi pomocniczemu; wasza posługa jest cenna, wypełniajcie ją zawsze z miłości; jest to posługa pełniona dla Chrystusa obecnego w braciach: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40), mówi nam Jezus.

I chciałbym jeszcze powtórzyć wam wszystkim, którzy walczycie z uzależnieniem chemicznym, wam, członkom rodzin, przed którymi stoi nie zawsze łatwe zadanie: Kościół nie stoi z dala od waszych trudów, ale  towarzyszy wam z miłością. Pan jest blisko was i trzyma was za rękę. Spoglądajcie na Niego w najtrudniejszych chwilach, a da wam pociechę i nadzieję. Ufajcie także w macierzyńską miłość Maryi, Jego Matki. Dziś rano w sanktuarium w Aparecidzie Jej sercu zawierzyłem każdego z was. Tam, gdzie trzeba nieść krzyż, tam też u naszego boku jest zawsze Ona, Matka. Powierzam was w Jej ręce, błogosławiąc was wszystkich z miłością.

RIRM

drukuj