Związki w LOT zdecydowały, by wstrzymać podjęcie strajku
Związkowcy, którzy zapowiadali na wtorek akcję protestacyjną w PLL LOT, odwołali ją. Dają czas premierowi Mateuszowi Morawieckiemu na rozwiązanie niepokojów społecznych wśród załogi. Winą za te napięcia obarczają prezesa spółki Rafała Milczarskiego.
Związki zawodowe zrzeszające m.in. pilotów i personel pokładowy od kilkunastu dni zapowiadały strajk na czas tzw. majówki. Domagają się przywrócenia bardziej korzystnych warunków płacowych sprzed 2010 r. Wówczas to firma znalazła się na skraju bankructwa. Warunkiem udzielenia pomocy publicznej było obniżenie pensji pracownikom.
Teraz sytuacja LOT-u jest dość dobra. W ubiegłym roku zysk firmy wyniósł 300 mln zł. Dlatego załoga chce podwyżek. Zapowiadany na 1 maja strajk sąd ocenił jako nielegalny, jednak część związkowców uznała to orzeczenie za bezprawne.
Z protestu wycofały się trzy związki. Pozostałe związki po południu odwołały jutrzejszy protest, dając dwa tygodnie premierowi Mateuszowi Morawieckiemu na zajęcie stanowiska wobec sytuacji w spółce.
Związkowcy dobrze przyjęli odwołanie przewodniczącego rady nadzorczej LOT-u, a jako głównego winowajcę powstałego napięcia wskazują prezesa Rafała Milczarskiego. Prezes podkreśla, że powrót do dawnych warunków płacowych jest niemożliwy, gdyż zagroziłby stabilności firmy. Podobnie też uważają eksperci.
W rozmowie z Radiem Maryja Rafał Milczarski powiedział, że związkowcy „przekroczyli w swojej wypowiedzi wszelkie granice”. Powinni ponieść odpowiedzialność – dodał. [czytaj więcej]
TV Trwam News/RIRM